Tyler Blake
Razem z moim wilkiem szukaliśmy naszych przeznaczonych, idąc po ich śladach.
- Kyle, chyba je widzę.
- Ta, ja też.
- No to się pośpieszmy, zanim je zgubimy.
- W ogóle, to po co uciekają?
- Nie wiem, ale już wolę bawić się w szukanie ich, od ciągłego dołowania się.
Szliśmy między drzewami, rozmawiając ze sobą.
- No i tylko tutaj możemy spotkać się prawie realnie.
- No właśnie. Czekaj jak to jest, że dopiero teraz ciebie widzę, ale mam wrażenie, jakbym cię znał całe swoje życie.
- Być może dlatego, że jestem twoją wilczą duszą, ale tylko tak zgaduję.
- Ha ha, a tak na poważnie?
- To dzięki mocy Liv.
- Jakiej mocy.
- Ona jeszcze nic ci nie zdążyła powiedzieć, prawda?
- Mhm.
Ten las byłby okej i chętnie bym sobie tu spacerował dłużej, ale problemem było to, że co chwila musiałem zasłaniać twarz ręką, ponieważ obrywałem w nią gałęziami, co tylko bardziej śmieszyło mojego wilka.
- Okej są przed nami, czuję je.
- W tej wysokiej trawie?
- A gdzie indziej, schowały się? W kopcu kreta?
- Jeny, jaki ty sarkastyczny.
- Przepraszam, ale usłyszałem to raz w telewizji i po prostu musiałem to kiedyś powiedzieć.
- Jak na wilka, to jesteś dosyć dziwny.
- Nie ja jestem tylko ty, nie zapominaj, że jestem częścią ciebie.
- Ta, tą gorszą.
- Chciałeś powiedzieć tą lepszą.
- Nie.
- Okej koniec gadki, są naprawdę blisko.
- Dobrze, że wiatr wieje z naprzeciwka, przynajmniej nie czują naszego zapachu.
- Gotowy?
- Jak zawsze.
- Biegniemy!
Goniliśmy je przez jakiś czas, dopóki obie nie krzyknęły w tym samym czasie:
- Maślanka!
Rozdzieliły się i pobiegły w dwie różne strony.
- Co?
Szybko rozejrzałem się, ale nie widziałem niczego poza trawą, więc pobiegłem w stronę, w którą pobiegła Liv. Chwilę zajęło mi dogonienie jej i złapanie.
- Mam cię!
- Aaaa!
Zaczepiłem o coś nogą i poleciałem do przodu, a ponieważ trzymałem Liv za ramię, to padliśmy na trawę razem. Obróciłem się i uderzyłem plecami o ziemię, a Liv wylądowała na mnie. Zaczęliśmy się śmiać, a ja nie mogłem się uspokoić, bo Liv co chwila mnie klepała po brzuchu, ponieważ kiedy się śmiałem, to ona nie mogła przestać.
- Tyler, już dość.
Tym razem klepnęła mnie po klatce piersiowej.
- Nic nie poradzę, to jest zabawne.
- Tak i przez ciebie boli mnie brzuch.
- Na to nie ma rady, poza tym śmiech to zdrowie.
- To mógłbyś przynajmniej mnie puścić.
Przestałem się śmiać i spojrzałem na nią.
- Nigdy. - odpowiedziałem spokojnie.
Usiadła okrakiem na moich biodrach, nachylając się nad moją twarzą. Jej włosy opadając w dół, rzucały cień na jej twarz i tworzyły barierę przed promieniami słońca. Położyłem dłoń na jej policzku i podniosłem lekko swoją głowę, tym samym łącząc nasze usta.
Założyłem kosmyk jej włosów za ucho i kciukiem delikatnie gładziłem jej policzek. Długo nie trwał nasz pocałunek, ponieważ usłyszeliśmy wołanie Kyle'a.
- Ej, idziecie czy nie?
Przewróciłem oczami i spojrzałem na Liv, która uśmiechnęła się i dając mi krótkiego buziaka, wstała ze mnie.
- No chodź, zobaczymy, czego chce twój wilk.
- Jeszcze mu się za to odpłacę.
Wstałem i otrzepałem się z trawy, po czym biorąc Liv za rękę, poszliśmy w kierunku, z którego wcześniej dobiegało wołanie mojego wilka.
Kolejna część tego rozdziału pojawi się, kiedy skończę ją w końcu pisać. Jakoś teraz u mnie z czasem krucho, w tym roku w szkole mam sporo do nauki, bo nauczyciele trochę nas cisną. Więc praktycznie rzadko kiedy mam choć trochę czasu na porobienie czegokolwiek, a już tym bardziej na napisanie rozdziału. W razie co to nie wiem, kiedy dokładnie uda mi się dokończyć dziewiąty rozdział, ale prawdopodobnie nie będzie to w najbliższym czasie. Jeśli gdzieś znajdzie się błąd, proszę o poinformowanie mnie o nim, a ja postaram się go poprawić jak najszybciej.

CZYTASZ
Śpiąca wilczyca ✏️
WerewolfTyler odnajduje swoją przeznaczoną, kiedy się nawet tego nie spodziewa. Nie wiedział jednak że należy ona do wrogiej watahy i że jej alfą jest znany ze swojej okrutności tyran, a ją samą chce dopaść potężna wiedźma. Czy Tylerowi uda się uratować Liv...