Na jego komentarz lekko się zaczerwieniłam, odwróciłam głowę, spuszczając wzrok i starałam się zakryć moje czerwone policzki. Nagle poczułam czyjąś delikatną dłoń na moim podbródku i moja głowa została skierowana ku górze. Przede mną stał młody mężczyzna, dobrze zbudowany, o czarnych włosach... I te cudowne oczy.
- Jakże dziękuję za taki komplement, jednak twoje są znacznie bardziej cudowne od moich. - powiedział, lekko śmiejąc się i kładąc dłoń na moim policzku.
Ten jego głos, taki niski, męski i jednocześnie taki łagodny i przyjemny dla uszu. W miejscu, gdzie znajduje się jego dłoń, czuję na skórze iskierki, które rozchodzą się po całej mojej twarzy. Tak, to mój przeznaczony. Do oczu napłynęły mi łzy i nie mogąc się dłużej powstrzymać, przytuliłam się do niego, chowając twarz w jego klatce piersiowej.
- Ej nie płacz, proszę. Powiedziałem coś nie tak?
Zaprzeczyłam kiwaniem głowy, ponieważ z wrażenia nie mogłam nic powiedzieć.
- To o co chodzi?
- Ja się cieszę. - odpowiedziałam cicho.
- Ja również się cieszę mój skarbie. - powiedział, całując mnie w czubek głowy i obejmując mnie rękoma.
Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i biorąc głęboki oddech, westchnęłam z ulgą, bo po raz pierwszy w życiu jest mi tak dobrze. Czuję się taka bezpieczna, tylko jak zwykle moja świadomość musi zepsuć taką chwilę. Do głowy przyszła mi myśl, że co jeśli mnie odrzuci? Co, jeśli nie jestem wystarczająco piękna? Nie mogę pozwolić sobie na niepotrzebne robienie sobie nadziei, by następnie mieć złamane serce, muszę go o to spytać prosto z mostu.
- Nie odrzucisz mnie?
Spiął się na moment, po czym odsunął gwałtownie, wiedziałam, że tak będzie i po co głupia robiłam sobie nadzieję, że udało mi się znaleźć osobę mi przeznaczoną, która będzie mnie kochać taką, jaką jestem. A teraz on chce...
- Nigdy. - powiedział szybko, po czym pocałował mnie.
... mnie pocałować? Nie rozumiem, odsunęłam się od niego, przerywając pocałunek i spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Ja kto nigdy? Nie jestem piękna ani nikim wyjątkowym, nie pasujemy do siebie.
- Nawet tak nie mów, jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem, jesteś wyjątkowa, ponieważ jesteś moją bratnią duszą i tylko ty się dla mnie liczysz. I ostatnie, oczywiście, że pasujemy do siebie, jesteśmy sobie przeznaczeni i zostaliśmy stworzeni tak, abyśmy do siebie idealnie pasowali. Niczego ci nie brakuje, dopiero co ciebie spotkałem, a już mi na tobie zależy jak jeszcze na niczym innym, mój wilk cię ubóstwia i nie pozwolimy, aby coś ci się stało.
- Ja... nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie musisz mówić, wystarczy, że jesteś przy mnie. Teraz i na zawsze.
Uśmiechnęłam się i czułam, jak łzy znowu ciekną mi po policzkach, ale tym razem są to szczęśliwsze łzy, jeżeli to jest w ogóle możliwe.
- Chodź, pójdziemy do mnie do domu.
- Okej, tylko... - nie dokończyłam, tylko spojrzałam w dół na moje bose stopy i obdarte kolano.
- A no tak, przepraszam, nie pomyślałem wcześniej o tym. Czasem to jednak potrafię być naprawdę niedomyślny.
- Nic się nie stało spokojnie, dam radę iść.
- Może i tak, ale ja na to nie pozwolę. - powiedział i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, przyciskając do swojej nagiej, twardej klatki piersiowej.
Położyłam głowę na jego ramieniu i czułam, jak powoli zasypiam, starałam się nie zamykać oczu, ale powieki wydawały się jakby były z ołowiu. Mężczyzna, widząc to, ucałował mnie delikatnie w czoło.
- Widzę, że jesteś zmęczona, możesz zasnąć, a ja w tym czasie zaniosę cię do mojego domu. Dobranoc królewno.
Przestałam walczyć ze zmęczeniem i pozwoliłam ogarnąć się ciemności. W tle usłyszałam jedynie ciche ,,Moja piękna" i zasnęłam kompletnie.
CZYTASZ
Śpiąca wilczyca ✏️
Hombres LoboTyler odnajduje swoją przeznaczoną, kiedy się nawet tego nie spodziewa. Nie wiedział jednak że należy ona do wrogiej watahy i że jej alfą jest znany ze swojej okrutności tyran, a ją samą chce dopaść potężna wiedźma. Czy Tylerowi uda się uratować Liv...