Po śmierci rodziców już nie jestem taki sam, a bez mojego młodszego brata nie potrafię już być szczęśliwy, uwielbiałem z nim żartować, bawić się, nawet nasze kłótnie nie były normalne, ponieważ zawsze kończyły się na tym, że śmialiśmy się z tego, co powiedzieliśmy. Bardzo za nim tęsknię i wiem, że nie zginął w tym wypadku, czuję to. Nawet mój wilk to wie, razem z bratem mieliśmy specjalną więź rodzeństwa, zawsze wiedzieliśmy, czy coś grozi temu drugiemu lub, czy czegoś potrzebuje. Niestety to za mało, żeby móc go namierzyć, na własną rękę próbowałem go znaleźć, ale za każdym razem nic nie udało się uzyskać, żadnych informacji dotyczących miejsca jego pobytu. Nawet mój alfa próbował go znaleźć, ma znajomości w wielu krajach i mnóstwo sprzymierzeńców, jednak żaden z nich nie wyczuł, ani nigdzie nie widział Zayna.
Pewnego razu któryś z przyjaciół Bryana zadzwonił, że znalazł trop mojego brata, byłem szczęśliwy jak dziecko na gwiazdkę, jak najszybciej pojechaliśmy do tego miejsca. Jego ślad prowadził do domu dziecka, udaliśmy się tam i po prostu nie mogłem uwierzyć, że zobaczę swojego brata po tak długim czasie. Ku mojemu zawiedzeniu, nie było go tam, nigdzie. Pytałem się pracującej tam kobiety czy wie, gdzie jest, powiedziała mi, że już ktoś go zaadoptował i się spóźniłem. Nie chciała mi nawet powiedzieć, gdzie mieszka jego nowa rodzina. Czułem, jak coraz bardziej pochłania mnie żal, że nie byłem tam, kiedy mnie najbardziej potrzebował, że nie było mnie, kiedy on leżał w szpitalu, kiedy w samotności cierpiał z bólu i mnie tam nie było, żeby pomóc mu przetrwać te najtrudniejsze chwile. Zadałem jej więc pytanie, czy wie gdzie dokładnie mieszka osoba, która go zaadoptowała, odpowiedziała mi, że nie. Ponoć zmienili adres i nie wiedzą, gdzie się teraz znajdują. Zacząłem na nią krzyczeć, że kłamie i ma mi powiedzieć gdzie jest mój brat, a ta nawet się nie wystraszyła. Wstrętny babsztyl kazał mi opuścić to miejsce albo wezwie policję, mając dość jej paskudnej gęby, splunąłem jej w twarz i wyszedłem stamtąd cały roztrzęsiony z gniewu.
Najgorzej było, kiedy wróciliśmy do domu, gdy dotarło do mnie, że zawiodłem swojego jedynego brata i nie mogłem mu pomóc. Przez kilka dobrych dni siedziałem zamknięty w moim pokoju i jedyne, po co wstawałem z łóżka, to po to, żeby wziąć prysznic i po jedzenie, które mi przynosili do pokoju. Na szczęście alfa rozumiał, że potrzebuję trochę czasu, abym mógł ochłonąć i przynosił mi jedzenie, jednocześnie próbując mnie pocieszyć i podnieść na duchu.
W końcu wyszedłem z pokoju, ale odmieniony jeszcze bardziej, wszystko było pozbawione swoich dawnych, jasnych kolorów, niebo zdawało się bardziej szare niż błękitne, nie potrafiłem już się więcej śmiać i jedyne co było niezmienne, to jedzenie. No co? Jestem facetem i mam swoje potrzeby, a posiłek to najważniejsza z nich, nie licząc korzystania z toalety, ale pomińmy szczegóły.
~ Ej Tyler? - nagle zapytał mnie Kyle.
~ Co jest?
~ Też to czujesz?
~ Ale co... oł. Tak, zdecydowanie czuję to teraz.
~ Wiesz co to oznacza? - znów zapytał podekscytowany.
~ Nasza bratnia dusza. - odpowiedziałem z radością.
Ruszyłem w kierunku źródła tego nieziemskiego zapachu.
~ Kochana, idziemy po ciebie.
CZYTASZ
Śpiąca wilczyca ✏️
WilkołakiTyler odnajduje swoją przeznaczoną, kiedy się nawet tego nie spodziewa. Nie wiedział jednak że należy ona do wrogiej watahy i że jej alfą jest znany ze swojej okrutności tyran, a ją samą chce dopaść potężna wiedźma. Czy Tylerowi uda się uratować Liv...