Rozdział 6: (2/2)

100 10 0
                                    

Chyba domyśliła się, że chcę zostać sam na sam ze swoją przeznaczoną, ponieważ wstała z krzesła i zanim opuściła salon, powiedziała:  

- Przypomniałam sobie, że mam coś do załatwienia w biurze mojego męża. Zostawiam was samych, tylko pamiętajcie, żeby nie rozwalić zbyt dużo rzeczy.  

Po czym wybiegła z pomieszczenia, chichocząc jak mała dziewczynka. Czy tylko ja zrozumiałem, o co jej chodziło? Spojrzałem w dół i uzyskałem swoją odpowiedź, a sądząc po minie Liv, domyślam się, że nie do końca wie, o co chodzi.

- Nie przejmuj się, czasami sam nie mogę jej zrozumieć.

- Musiałeś mieć bardzo ciekawie, kiedy byłeś tutaj.

- Bardzo. - odpowiedziałem sarkastycznie.

- Czy obudziłam cię?

- Ty nie, ale brak twojej obecności przy mnie owszem.

- Przepraszam, ja tylko chciałam się napić, więc nalałam sobie soku z dzbanka, ale ponieważ byłam troszkę spragniona, wypiłam cały sok. Wtedy zrobiłam się głodna, więc poszłam szukać kuchni i wpadłam na Elizabeth.

- Ale mogłaś mnie obudzić, wtedy nie martwiłbym się tak bardzo.

- Jeżeli bym obudziła cię, to mógłbyś być zły.

- Na ciebie nigdy nie będę zły.

- Tylko że ja chciałam, żebyś mógł odpocząć.

- Miło mi, że ci zależy na mnie.

- W końcu jesteś moim przeznaczonym.

- Czy to znaczy, że akceptujesz mnie jako partnera?

- Jesteś opiekuńczy, troskliwy i moje szczęście jest dla ciebie najważniejsze.

- Czyli tak?

- Oczywiście. Wiem, że to może być za wcześnie na to, ale chyba ciebie ko...

- Liv!

Złapałem ją, zanim upadła na ziemię, szybko wstałem z moją kruszynką nieprzytomną w moich rękach i telepatycznie wezwałem lekarkę watahy do domu alfy. Zaniosłem ją do naszego pokoju i położyłem na łóżku. Czekając na kobietę, wezwałem Bryana i powiedziałem mu o tym, co się wydarzyło. Minuty mijały i lekarki nadal nie było, a ja powoli traciłem cierpliwość.

- Tyler uspokój się, zaraz tu będzie.

- Jak mam się uspokoić, kiedy ja się boję o moją kobietę?

Głos zaczął mi się załamywać, więc usiadłem na fotelu przy oknie i wziąłem głęboki oddech, aby choć trochę uspokoić moje nerwy. Nagle przez drzwi weszła starsza kobieta, przepraszając za to, że musieliśmy czekać. Nie byłem na nią zły, w końcu on ma swoją rodzinę i nie może ot, tak sobie wyjść bez słowa. Kazała nam opuścić pomieszczenie i zaczekać na zewnątrz a ona w tym czasie wykona potrzebne badania. Nie miałem siły stać na korytarzu, więc usiadłem na ziemi i czekałem aż będę mógł wejść do pokoju. Poderwałem się na dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałem w stronę kobiety.

- I jak pani doktor?

- Powiedz czy jej wilk był tak osłabiony już wcześniej?

- Była na nią rzucona klątwa, przez którą jej wilk był uśpiony.

- Otóż wygląda na to, że jej wilk wrócił, ale...

- Co?

- Wilk jest połączony z ludzką częścią, dlatego wilkołaki jedzą dwa razy więcej niż normalny człowiek. A energia pozyskiwana z pożywienia czerpana jest z ciała również przez wilczą część. Jeśli jej wilk był uśpiony od bardzo dawna, to oznacza, że teraz musi odzyskać siły. Przez ten czas twoja przeznaczona będzie odpoczywała.

- Ale jej nic nie będzie?

- Miejmy nadzieję, że nie.

- To znaczy, że jest możliwość, że się nie obudzi?

- Tak.

Nie...

Śpiąca wilczyca ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz