Ten rozdział chciałem dedykować @Paulina20Paula .
Dziękuję za twój przemiły komentarz, niby to nie wiele, a jednak zmotywowało mnie to postarania się bardziej. Z tą książką utknąłem już dawno temu i nie wiedziałem, co mam robić. Teraz już wiem. Kto by pomyślał, że mapa myśli pomoże mi z rozplanowaniem, co ma dziać się dalej, a teraz mam rozpisaną fabułę, aż do końca książki. Nie wiem kiedy będę wstawiał rozdziały, ale postaram się nie robić zbyt długich przerw. Być może jutro po wykładach usiądę do komputera i napiszę kolejny rozdział. A i tak btw, od teraz rozdziały będą dłuższe, bo nie chce mi się ich ciągle dzielić ¯\_(ツ)_/¯Zapraszam do czytania tego rozdziału, dajcie znać co myślicie
_________________________________
Widok z trzeciej osoby
_________________________________
Oba wilki leżały na wielkim płaskim kamieniu niedaleko spokojnie płynącej rzeki, woda była na tyle przejrzysta, że bez problemu było widać dno pozbawione większych kamieni niż te wielkości ziarna piasku. Od rzeki nie dochodził żaden dźwięk informujący, że nurt rzeki jest w ciągłym ruchu. Wszystko było spokojne i sprawiało wrażenie, jakby w tym miejscu nie istniał żaden dźwięk.
Tyler z Liv usiedli obok ich wilków, wtulonych w siebie i siedzieli chwilę w ciszy, nie odzywając się. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu mieli czas, żeby usiąść na moment i rozkoszować się chwilą. Liv położyła głowę na ramieniu Tylera i wtuliła się, kiedy ten objął ją ramieniem.
- Tyler?
- Tak?
Spojrzał się na jej twarz zwróconą ku lasowi przed nimi.
- Jak myślisz, ile zajmuje wilkołakowi odzyskanie sił?
Na chwilę musiał się głęboko zastanowić, zanim zdecydował się odpowiedzieć na jej pytanie.
- Cóż... My, jako wilkołaki mamy znacznie zwiększoną regenerację niż ludzie. Tkanki, mięśnie, nawet kości zrastają i spajają się znacznie szybciej, w zależności od naszej rangi, która decyduje o naszej sile, możemy odzyskiwać siły szybciej lub wolniej.
- Aha.
- Jednak ty nie miałaś kontaktu z twoją wilczycą przez większą część twojego życia. Zatem skoro jesteś alfą, stawiam, że za kilka dni lub... trochę dłużej.
Ostatnie słowa ledwie przeszły mu przez gardło, ponieważ nie mógł się pogodzić z tym, że Liv mogłaby już więcej się nie obudzić. A to wszystko z winy klątwy tej wiedźmy.
- Ty... Wiesz o mojej randze?
Liv patrzyła na niego z zaskoczeniem i dozą niepewności. Tyler pocałował ją w czoło i chwilowo przyciągając ją bardziej do siebie, próbując ją zapewnić, że się nie gniewa ani nie ma jej tego za złe. Sama mogła tego nie wiedzieć, w końcu nie miała swojego wilka tak długo, że pewnie ją samą ten fakt zaskoczył.
- Nie myśl kochana, że nie zauważyłem wielkości twojej wilczycy, ani tego jak pomimo jej stanu bije od niej silna aura.
Ich wilki nawet nie zwracały uwagi na ich rozmowy, będąc zbyt zajęci okazywaniem sobie miłości poprzez kładzenie pysków na grzbietach, Evelyn wtulająca głowę w kark Kyle'a. On w zamian lizał ją po pysku i dawał jej podparcie, aby ta mogła się o niego oprzeć i razem kładąc głowy na ziemi, leżeli w ciszy zamkniętymi oczami.
Tyler i Liv nadal kontynuowali swoją rozmowę, przechodząc na tematy życia wilkołaków i chociaż powodowało to nieprzyjemny uścisk na jego sercu, Tyler starał się nie pozwolić zmartwieniom zepsuć tej chwili z jego ukochaną kobietą. Odpowiadał na jej pytania, zadając swoje własne skierowane do niej i tak spędzili resztę czasu, kiedy w prawdziwym świecie Tyler spał u boku Liv.
___________________________________________
*Gdzieś w lesie*
__________________________________________Kobieta ubrana w długie, ciemne szaty stała w rozświetlonym kilkoma świecami pomieszczeniu. Znajdowała się pośrodku narysowanego na ziemi okręgu z runami na zewnętrznej części, podczas gdy tuż obok w kółko chodził zniecierpliwiony alfa watahy Białego Kła.
- Czy w końcu masz jakieś informacje?
Mężczyzna nie mógł dłużej wytrzymać tego ciągłego czekania. Chciał w końcu się czegoś dowiedzieć na temat kobiety, która uciekła z terenu jego watahy nie tak dawno temu.
- Jak się uspokoisz, to ci w końcu powiem, czego się dowiedziałam.
- A więc?
- Wiem, gdzie się znajduje ta dziewczyna i wiem też, że teraz będzie idealny moment, na wcielenie naszego planu w życie.
- Powiesz mi w końcu, gdzie jest?
- Obecnie znajduje się na terenie watahy Czerwonego Księżyca. Okazuje się, że jest bratnią duszą tamtejszego alfy.
- Tego starego dziada?
- Nie, tamten zmarł już dawno temu, ten jest nowy. Nie wydaje mi się, że kiedykolwiek wyczuwała od kogoś taką energię.
- Co to ma do rzeczy?!
Wiedźma tylko pokręciła głową, zirytowana już zachowaniem mężczyzny. Pomyśleć, że mogła sobie darować współpracę z nim i samej po prostu zabrać mu spod nosa tę dziewuchę. Zabrałaby jej moc i już by była daleko stąd, będąc najpotężniejszą wiedźmą, jaka istniała. Ale nie, zachciało się jej być uczciwą i porozmawiać o jej intencjach z tym alfą. Ma nauczkę, za bycie zbyt dobrą, jej prababka byłaby bardzo zawiedziona jak żałośnie miękka jej prawnuczka się stała.
- To jest teraz nieważne, pytanie brzmi, czy pomożesz mi dostać się do niej, czy mam wszystko zrobić sama. Aczkolwiek, wtedy cena naszej umowy znacznie się zmieni.
Bob spojrzał się na nią gniewnym wzrokiem i robiąc krok w jej stronę, próbował ją zmusić do uległości.
- Radziłbym ci nie kombinować, dostaniesz to, na co się umawialiśmy. Nie więcej.
Kobieta nawet nie przejęła się faktem, że jego dłonie zaczęły świecić i iskrzyć.
- Czyli wykonasz swoją robotę zgodnie z umową?
- Pomogę ci się dostać na teren watahy, ale dalej radzisz sobie sama. Nie mogę pozwolić na to, żeby wyczuli mój zapach.
- Ktoś tu się boi?
Ton głosu kobiety, wyraźnie mówił, że się z niego naśmiewa, co bardzo mu się nie podobało, ale potrzebował jej pomocy, czy tego chciał, czy nie.
- Nie zapominaj, że ich wataha posiada jednych z najsilniejszych wojowników, a alfa i jego kobieta panują nad żywiołami.
- Błagam, parę zaklęć i byliby bezbronni jak banda małych szczeniaków.
Mężczyzna obrócił się do niej plecami, mając dość rozmowy z nią i zaczął się kierować w stronę wyjścia z budynku.
- Jutro w nocy wyruszamy na ich teren. Oczekuję, że będziesz tu czekać gotowa?
- Ja zawsze jestem gotowa.
Bob skinął głową i zniknął w mroku nocy. Kobieta wciąż patrzyła się na miejsce, gdzie się znajdował moment temu.
- Za kogo ty się uważasz żałosna imitacjo wilkołaka, nawet instynktów nie posiadasz. Przynosisz tylko hańbę swojej rasie.
Z grymasem na twarzy, pstryknęła palcami, a przed nią otworzył się portal, po czym przeszła przez niego i zniknęła, kiedy ten się za nią zamknął.
CZYTASZ
Śpiąca wilczyca ✏️
Hombres LoboTyler odnajduje swoją przeznaczoną, kiedy się nawet tego nie spodziewa. Nie wiedział jednak że należy ona do wrogiej watahy i że jej alfą jest znany ze swojej okrutności tyran, a ją samą chce dopaść potężna wiedźma. Czy Tylerowi uda się uratować Liv...