Rozdział 3

138 15 7
                                    

To był ciepły, letni dzień. Zbliżał się wieczór, a ja i moi przyjaciele bawiliśmy się w chowanego. Albert, czyli chyba zaraz po mnie najstarszy dzieciak w grupie, miał szukać, a reszta, czyli my, mieliśmy się chować. Zacząłem biegać po lokacji, szukając jakiejś kryjówki.

Wbiegłem do jakiegoś korytarza, gdzie po chwili zauważyłem, że w kącie stoi jakiś mężczyzna. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie, oraz machał. Widocznie domyślił się, że gram w chowanego i szukam jakiejś kryjówki, powiedział więc cicho:

— Chodź, tutaj cię nie znajdą... — otworzył drzwi do pokoju bezpieczeństwa, przed którym pracownicy ostrzegali nas, oraz wszystkie inne dzieciaki.

Niechętnie, nie mając gdzie indziej się schować, poszedłem za jego wskazaniem.

— Wchodź, wchodź, nie bój się... — zachęcił mnie.

Dopiero wtedy zauważyłem, że ma na sobie fioletowy mundur, spodnie i czapkę. Oprócz tego do koszuli przypiętą miał plakietkę z imieniem: „Wiliam Afton".

Nie wiem, co sobie myślałem, ale zaufałem mu. Kiedy znalazłem się już w środku, zamknął drzwi i wyciągnął z kieszeni nóż. Wielki, myśliwski, lśniący i ostry jak brzytwa nóż. W pokoju nie było żadnych kamer, żadnych okien... Nikt nas nie widział.

— Nie krzycz. Nie będzie bolało... — szepnął zaciskając mi usta dłonią.

Następnie z wielkim, szyderczym uśmiechem na ustach zatopił nóż w mojej szyi. Leniwie przesuwał ostrze w głąb mojego ciała, napawając się tym okropnym widokiem. W końcu wyciągnął go i odsunął się. Moje bezwładne, martwe ciało, całe we krwi upadło na podłogę, a Wiliam wyszedł z pokoju, w poszukiwaniu kolejnych ofiar.

"And Who Is The Killer?" II - The Fifth Child [FNaF] [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz