Rozdział 17

91 13 0
                                    

Wyszedłem na korytarz. Było ciemno, żadne ze świateł nie było zapalone, a za oknem panowała ciemna noc. Dobrze znałem tą lokację, więc od razu zorientowałem się gdzie się znajduję: stałem przed Piracką Zatoczką, gdzie zawsze występował lis-pirat, który opowiadał historie i dawał dzieciom cukierki. Był naszym ulubionym animatronikiem. Tylko on z nami jakkolwiek rozmawiał, a nie tylko stał na scenie lub rozdawał babeczki. Ostrożnie podszedłem do fioletowej zasłonki, z której lis wystawiał głowę, i delikatnie ją odsunąłem. Animatronik siedział w kącie i wpatrywał się w ścianie. Gdyby nie słabe światło jego oczu przebijających się przez mrok, pomyślałbym, że jest wyłączony.

— Zostaw mnie w spokoju... — powiedział cicho, jakby od razu wyczuł moją obecność.

— Co się stało? — zapytałem, stawiając kilka kroków w jego kierunku — Wszystko dobrze?

— Ty się mnie pytasz, czy wszystko jest dobrze... Heh... — wstał powoli, pochylając się i opuszczając głowę — Nie zrozumiesz nas. Jesteś inny... Myśleliśmy, że do nas dołączysz. Ale nie. Zniknąłeś... Szukaliśmy cię. Lecz w końcu uznaliśmy, że zaginąłeś na dobre. Ale ty się teraz pojawiłeś... Dziękuję za odwiedziny, ale...

— Ale co?

Westchnął głośno, po czym spojrzał mi prosto w oczy.

— Tracisz tylko czas. Pewnie masz ważniejsze rzeczy do roboty, niż rozmawianie ze mną... Bo w końcu, kim ja jestem!? — krzyknął, podnosząc na mnie wzrok. W jego oczach płonęła wściekłość. — Moja egzystencja nie ma sensu... — opuścił głowę, momentalnie się uspokajając.

"And Who Is The Killer?" II - The Fifth Child [FNaF] [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz