Rozdział 12

106 14 3
                                    

Kiedy to zobaczyłem, ściągnąłem ciało z liny i delikatnie położyłem na podłodze. Jego twarz zdążyła już zblednąć i zszarzeć, pewnie, więc wisiał tu już kilka, kilkanaście dni, tak jak tamte osoby... Chciałem płakać, chciałem zalać trzymane przeze mnie na rękach martwe ciało mego brata ciężkimi, słonymi łzami, ale... Nie mogłem. Kostium, moje nowe ciało, moje więzienie nie pozwalał mi na łzy. Nie pozwalał na płacz...

Po kilku minutach, wciąż na wpół przytomny i otępiony smutkiem zobaczyłem coś więcej... Niewielką kartkę samoprzylepną przyczepioną do wiszącego nad umywalką lustra, na której jak zawsze starannym, pięknym pismem brata zapisano:

Nie mam już sił. Kolejna ważna dla mnie osoba zginęła. Tak, mówię o tobie, Daniel... Wiem, że ostatnie dni twojego życia spędziłeś z wiedzą, że Cię nienawidzę. To nie prawda. Tak naprawdę kochałem Cię, kochałem Cię jak brata. I nic nigdy tego nie zmieni... Dopiero po Twojej śmierci, po tym, co tam się stało, to zrozumiałem... I wiem też, że obwiniasz się o śmierć ojca. Nie rób tego. To nie twoja wina... Wiem, co tam się stało. Mam nadzieję, że gdzieś tam, w innym, lepszym świecie się spotkamy. Do zobaczenia, braciszku...".

"And Who Is The Killer?" II - The Fifth Child [FNaF] [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz