Rozdział 5

126 14 3
                                    

Wreszcie przyszła kolej na moje ciało. Trafiło ono do stroju złotego Freddiego. Kiedy skończył, Wiliam tak nas tam zostawił... Po prostu wyszedł i zamknął drzwi na klucz. Po kilku minutach, przestałem nic widzieć. Trudno to opisać... To coś, jakbym utracił wzrok... Ale po kilku minutach stało się coś niesamowitego: Przede mną pojawiła się jakaś postać: Wysoka, nienaturalnie chuda, czarno-biała kukiełka. Na twarzy wymalowana miała białą maskę, z niewielkimi, podłużnymi, czarnymi otworami na oczy. Namalowano na niej fioletowe łzy. Do tego wyraźnie zaznaczono czerwone, okrągłe poliki.

— Powstań, mój chłopcze... — wyszeptała cichym, ponurym głosem. Brzmiała zupełnie jak mała, kilkuletnia dziewczynka. Nie była jednak radosna, w jej głosie brakowało tej dziecięcej energii i entuzjazmu. Zupełnie jakby wyprano ją z emocji, po czym wlano w nią jedynie smutek i przygnębienie.

Spojrzałem w dół i ujrzałem moje nogi, tułów, ręce... Wszystko tak, jak poprzednio. Tak jak wtedy, gdy jeszcze żyłem. Niepewnie powstałem i spojrzałem postaci głęboko w oczy.

— Mam dla ciebie prezent. — w jej rękach pojawiła się owinięta świecącym, błyszczącym papierem do pakowania paczka.

— Dziękuję... — odpowiedziałem, po czym wyciągnąłem ręce by odebrać paczkę.

Chwyciłem ją i delikatnie otworzyłem. W środku jednak nic nie było. Zwykłe, puste, kartonowe pudełko.

— O co chodzi? Przecież tu nic nie ma... — powiedziałem lekko zawiedziony.

— Oj... — zaśmiała się cicho — Ta pustka, to coś więcej niż tylko... Nicość. — w jej rękach pojawiła się maska złotego misia, łudząco podobna do kostiumu, do którego wsadził mnie Wiliam. — Załóż ją. — poleciła, przekazując mi maskę.

Podniosłem ją i przyłożyłem ją do twarzy. Przez małe otwory na oczy nie widziałem zbyt wiele, do tego ciężko było mi w tym oddychać.

— Świetnie! — powiedziała wyraźnie zadowolona. Pierwszy raz zauważyłem u niej, chociaż namiastkę tej dziecięcej radości. — A teraz, wysłuchaj mnie uważnie. Każdy z nas, po śmierci, ma swoje zadanie. Moje, to ratować, obdarowywać i pomagać zabitym dzieciom... A twoje... Pamiętasz go jeszcze? — spytała pokazując na Alberta, jedynego z naszej paczki, który przeżył — Powstrzymaj go. Będzie próbował was pomścić... Nie daj mu tego zrobić. To twoje zadanie... — przerwała na chwilę i zamyśliła się — Chwila... Widzę, że masz niepozamykane rodzinne sprawy... Załatw wszystko, co cię droczy. Ale nie zapominaj, o twojej misji... Nie zapominaj...

"And Who Is The Killer?" II - The Fifth Child [FNaF] [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz