on iki

99 8 10
                                    

- Deniz! - pisnęła radośnie Zeynep. - Wiedziałam, że wrócisz! Wiesz co?! Tata wyrzucił Ceydę! Powiedział jej, że już nie bedzie mogła cię zranić, dopóki on tu jest!

Ah Zeyno, od dziś ty jesteś moim pancernikiem. Moją tajną bronią.

Mam cię Ali Murat.

- Naprawdę? - uśmiechnęłam się. - No ale nieważne. Cieszę się, że wróciłam. Strasznie za tobą tęskniłam, Zeyno.

Dziewczynka przytuliła mnie.

- Co dzisiaj będziemy robić? - spytała cichutko.

- To co zawsze w sobotę. - odpowiedziałam jej szeptem. - Leniuchiwać i robić wszystko to, na co normalnie nie pozwala ci twój tata.

- Hura! - klasnęła w ręce.

- W takim razie, do roboty. - zaśmiałam się.

Zeszłyśmy do salonu i rozłożyłyśmy się na kanapie. Włączyłyśmy sobie naszą ukochaną bajkę z Disney'a - Mulan. Lubiłam tą bajkę. Prawie opowiadała moją historię. Prawie...

- Chciałabym walczyć tak jak Mulan... - westchnęła Zeyno. - Chciałabym bić złoli tak jak ona... Może pójdę do wojska?

- Powoli, kochana, powoli! Chcesz iść do wojska? Tak jak Mulan? - zdziwiłam się.

- Tak. Ty też umiesz walczyć. Byłaś w wojsku? - spytała Zeynep.

- Masz bujną wyobraźnię, Zeyno. Jakie wojsko? To, że umiem się bić, nie oznacza, że byłam w wojsku... - zaśmiałam się.

- A poza tym, zjedliby ją tam w całości. Taka krucha i delikatna, drobna kobieta. - wtrącił się Ali Murat.

- Ta krucha i delikatna, drobna kobieta ostatnio nieźle ci dokopała. - wywróciłam oczami. - Najwyraźniej dałam ci za dużo forów...

- Kto wie. - wzruszył ramionami.

- Jesteś jak rzep. - fuknęłam. - Strasznie upierdliwy. Wcale nie chcesz się odczepić.

- Cóż mogę powiedzieć... Taka natura rzepów. - zaśmiał się.

- Ee, jak tam wasza kolacja? Byliście już na randce? - wtrąciła się Zeynep.

- Jeszcze czego... Zeyno, po czyjej stronie ty jesteś? - fuknęłam.

- Miłości. Li Shang i Mulan też się na początku nie lubili, a później się pokochali. - wyjaśniła.

- Zakażę ci oglądać te bajki. - powiedziałam. 

- A będziemy oglądać Bones? - spytała z nadzieją.

- Bones? - zdziwił się Ali. - Oglądacie razem Bones? Przecież Zeynep ma tylko 5 lat!

- Hej, to ona mi pokazała ten serial. Jest całkiem wciągający. - wzruszyłam ramionami.

- Czas na Twistera. - zaklaskała.

Dobra, jednak Zeynep nie jest moją tajną bronią. Możliwe, że ona jest przeciwko mnie. Specjalnie stawia na mojej drodze Aliego. Tylko... Dlaczego?

No i tak zaczęliśmy grę w Twistera. Przypomnę tylko, że to gra w której staje się na białej macie z kolorowymi ciapkami i trzeba stanąć ręką bądź stopą na danej kropce. Ta mała spryciula chwyciła za konsolę na której się losowało ręka lub stopa plus dany kolor, a mnie i Aliego na tej cholernej macie.

Tak oto ja i Ali poddaliśmy się kolejnej bitwie o wygraną. I nie powiem, jak na faceta był całkiem wygimnastykowany.

Byliśmy w dość dziwnej pozycji, bo oboje robiliśmy tak zwany "mostek", z tym, że to on był nade mną.

- Nie waż się na mnie spadać. Zgnieciesz mnie dryblasie, a jak to zrobisz pożałujesz. - zagroziłam.

- Powiedział pasikonik do smoka... - prychnął.

- To był świerszcz! - oburzyła się Zeynep. - Tato, lewa ręka na czerwony.

- Nie! - jęknęłam. - Jak to zrobi się przewrócimy! Zeyno, wylosuj jeszcze raz!

- Ktoś tu próbuje złamać zasady gry... - zaśmiał się. - Nie bój się, złapię cię zanim upadniesz. Możemy to szczegółowo omówić na kolacji... - mrugnął do mnie.

Nasze twarze były dość blisko siebie. Powiedziałabym nawet, że zbyt blisko.

- Jeśli się zgodzę na tą kolację... Czy później w końcu dasz mi święty spokój? - spytałam.

- Kto wie... - wzruszył ramionami, podnosząc się do pionu. - Podejrzewam, że sama będziesz prosić się o więcej. - podał mi dłoń z lekkim uśmiechem.

- Nie, raczej nie. Ale wolę się zgodzić na jedną kolację niż słuchać twoich błagań do końca swojego życia. - prychnęłam.

- Świetnie. W takim razie, radzę zacząć ci się szykować, bo to będzie niezapomniana noc. - wytrzeszczył się.

- A co z Zeynep? - zdziwiłam się.

- O nią się nie martw. - pocałował mnie w policzek, po czym uciekł ze swoją córką na górne piętro.

ON. MNIE. POCAŁOWAŁ. W. POLICZEK.

Chyba umieram.

dobra, w następnym (czyli jutro) będzie się działo, więc drodzy państwo, radzę zapiąć pasy!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

dobra, w następnym (czyli jutro) będzie się działo, więc drodzy państwo, radzę zapiąć pasy!

dobra, w następnym (czyli jutro) będzie się działo, więc drodzy państwo, radzę zapiąć pasy!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
when the rain begins to fallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz