- Jesteś zła, rozumiem... - szepnął Ali, wchodząc za mną do kuchni. - Ale musiałem tak powiedzieć...
- Guzik musiałeś, Ali. - fuknęłam. - I nie jestem zła, jestem wściekła. Czemu mnie nie uprzedziłeś? A przede wszystkim to czemu nie zapytałeś mnie o zgodę? Wiesz w jakiej sytuacji mnie postawiłeś? A co z Zeynep?
- Wiem, powinienem tak zrobić, przepraszam, ale naprawdę potrzebuję twojej pomocy. Proszę, Deniz... - chwycił mnie za dłonie.
- Of Ali... - fuknęłam. - W porządku...
- Czy jest jakiś problem? - do kuchni weszła İlayda, była żona Aliego. - Tak tu sobie szepczecie w kuchni i pomyślałam, że na pewno jest jakiś problem...
- Skądże... - powiedziałam z uśmiechem. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ali po prostu przyszedł mi pomóc.
- A to jakaś nowość... - zaśmiała się ta głupia baba. - Ali nie pomaga. Nie w kuchni.
- Ludzie się zmieniają. - odparłam spokojnie.
- Czy aby na pewno? - mruknęła i zmierzyła mnie wzrokiem. - Słodziutka jesteś. Nie dziwię się, że Ali wybrał akurat ciebie.
- Pardon? - zmarszczyłam brwi.
- Słodziutka, głupiutka i naiwna... - zaśmiała się i spojrzała na bruneta. - Ali, naprawdę sądzisz, że cię nie przejrzałam? Myślisz, że jeśli znajdziesz sobie żonę na wynajem to sąd przyzna ci prawa rodzicielskie nad Zeynep? Nie przyprowadziłam tu Cenka, ze względu na to, że mimo wszystko mam do ciebie jakiś tam szacunek, ale jak ty nisko musiałeś upaść, żeby zaciągać do zabawy w dom tą wieśniaczkę?
- Z całym szacunkiem... - powiedziałam z kpiną w głosie. - Gdybym była żoną na wynajem, wyglądałabym zupełnie inaczej. Przypominałabym taką samą rasową sukę, jaką jesteś ty. - warknęłam. - Nie możesz znieść faktu, że Ali mnie pokochał i to ze mną chce stworzyć szczęśliwą rodzinę. Ta kolacja ma na celu pokazać ci, co straciłaś. Jak bardzo cenny skarb w twoich rękach się znajdował. Może i jestem wieśniaczką, ale nie jestem naiwna. - uśmiechnęłam się w głosie.
- Nic nie powiesz, Ali Murat? - spytała İlayda.
- Myślę, że Deniz wyraziła się dość jasno. - powiedział Ali Murat. - I Deniz ma rację, gdybym szukał żony na wynajem, z pewnością wyglądałaby jak ty. A sama wiesz, jak bardzo nie lubię podróbek... - zmierzył ją. - Chodź Deniz. - Ali chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z kuchni. - Dziękuję ci, Deniz... - szepnął do mnie.
I obym tego nie żałowała, pomyślałam.
W jednej chwili stałam się żoną i matką. A to za sprawą jednego kłamstewka. Przecież ja nie kłamię. Jeszcze nigdy w życiu nie skłamałam aż do dziś. Ali niezauważalnie wsunął mi do ręki pierścionek, który miał uwiarygodnić naszą bajeczkę.
- Więc jak długo się znacie? - zapytała matka Aliego.
- Całe wieki. - powiedział Ali patrząc mi w oczy, kiedy ja powiedziałam, że 3 miesiące. - To znaczy, tak, poznaliśmy się trzy miesiące temu, ale oboje mamy wrażenie, jakbyśmy znali się całe życie... To właśnie nazywam prawdziwą miłością.
- To było jak uderzenie. Nagłe i niespodziewane. - chwyciłam go za dłoń.
No to przepadłam...
ja nie moge czo tu sie odwala xd glupia ilayda, naprawdę szczerze jej nie lubię xd
CZYTASZ
when the rain begins to fall
Romance× where our eyes are never closing hearts are never broken and time's forever frozen still × kiedy zatrudniona jako ou pair dziewczyna okazuje się być przyjaciółką z dzieciństwa swojego rygorystycznego szefa... * okładkę wykonałam samodzielnie.