- Ali Murat, nie musisz się już tak martwić... - z sali wyszedł Selim. - Wszystko z nią w porządku, nie ma zagrożenia życia. Serce nie wytrzymało dawki stresu, temu bardziej bym się przyjrzał... Wiesz co mogłoby ją tak bardzo zestresować?
- Może wiadomość, że jej rodzice przyjeżdżają do miasta... - mruknąłem. - Tak powiedziała jej przyjaciółka. Zrobiłeś jej dokładne badania?
- Miała nierównomierne bicie serca, więc podałem jej leki. W dodatku, kiedy upadła uderzyła się w głowę. Twierdziła, że to nic takiego, jednak ja zalecałbym przeprowadzenie rezonansu magnetycznego. Porozmawiaj z nią, może ciebie posłucha. - poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
Wszedłem do sali, gdzie leżała wgapiając się w okno.
- Brat Selim powiedział, że nie chcesz iść na rezonans... - powiedziałem.
- Wszystko ze mną w porządku... - westchnęła. - Kiedy będę mogła wrócić do domu?
- Jak zrobimy wszystkie badanie i powiedz mi co się stało. Posuń się. - podszedłem do łóżka i położyłem się obok niej.
- Moi rodzice przyjeżdżają tu tylko po to, żeby mnie stąd zabrać i wydać mnie za mąż za obcego faceta. - powiedziała. - Dowiedzieli się, że nie chodzę na uczelnię i że nie pracuję... Nie wiedzą, że zarabiam jako opiekunka w twoim domu... Ani, że się zaręczyliśmy. Generalnie to wcale o tobie nie wiedzą...
- To im powiemy, nie ma się co stresować. Na ślubnym kobiercu też mi zemdlejesz? - zaśmiałem się.
- Ali, ty wcale ich nie znasz. Zabiją nas oboje. - fuknęła. - Gdybyśmy tylko mogli uciec... - westchnęła.
- Ucieczka to nie rozwiązanie. - powiedziałem. - Spokojnie, wszystko im wytłumaczymy i zaakceptują nasz związek. Tymczasem, ty udasz się na rezonans, a odbiorę Zeynep ze szkoły. Nie mogę się znów spóźnić.
- Przyjedzie tutaj, dobrze? - spytała cicho.
- A pójdziesz na ten rezonans? - wstałem z łóżka.
- No dobrze, panie doktorze... - westchnęła.
Skinąłem głową i pocałowałem ją w czoło. Pobiegłem do samochodu. Przecież nie mogłem się ponownie spóźnić. Na szczęście udało mi się przyjechać przed końcem lekcji. Wszystkie dzieciaki wybiegły ze szkoły jak oszalałe. Jedynie Zeynep miała smętną minę.
- Przepraszam, kochanie, ale Deniz nie mogła przyjechać. - powiedziałem na wstępie. - Chyba się nie spóźniłem, co nie?
- Nie, ale dzisiaj znowu musieliśmy narysować nasze mamy i opisać jakie są i ja nie wiedziałam jak mam to zrobić... - mruknęła.
- Córciu, ja wiem, że źle się z tym czujesz... - przytuliłem ją. - Kiedyś będzie lepiej, zobaczysz...
- Gdzie Deniz? - spytała cicho.
- W szpitalu, dlatego nie mogła przyjechać. - wyjaśniłem.
- Coś jej się stało? - zmartwiła się.
- Myślę, że to nic poważnego... - odparłem i pomogłem wsiąść córce do auta.
Znowu znaleźliśmy się na terenie szpitala. Zeynep chciała jak najszybciej być w pokoju Deniz. Jednakże jej nie było, ani jej łóżka. Wyszedłem, żeby skierować się do sali z rezonansem, jednak zdążył zaczepić mnie Selim.
- To jednak problemy z sercem. - powiedział cicho. - Zrobiliśmy rezonans i tomografię, jednak tam nic nie wyszło, więc stwierdziłem, że coś przeoczyłem. No i tak się stało. Zrobiliśmy badania EKG. Chciałem, żebyś to zobaczył. - wręczył mi plik dokumentów. - Konieczna jest transplantacja.
- Zespół takotsubo? Czy to nie jest kardiomiopatia indukowana stresem*? - spytałem.
- No właśnie jest. Nie ma szans, żeby uniknąć operacji. - odchrząknął. - Jednak sam wiesz, jakie to ciągnie za sobą ryzyko...
Niestety wiem...
Ah moja piękna niebieskooka...
nie mam nic do dodania 🙊🌻💕
➕ jak zwykle trochę nauki nikomu nie zaszkodzi
Zespół takotsubo (kardiomiopatia indukowana stresem, kardiomiopatia stresowa, "zespół złamanego serca" – rzadki zespół objawów ostrej niewydolności serca.
💕🌻🙊
skończyły mi się rozdziały, które napisałam wcześniej o nie co za ból xd
CZYTASZ
when the rain begins to fall
Roman d'amour× where our eyes are never closing hearts are never broken and time's forever frozen still × kiedy zatrudniona jako ou pair dziewczyna okazuje się być przyjaciółką z dzieciństwa swojego rygorystycznego szefa... * okładkę wykonałam samodzielnie.