× where our eyes are never closing hearts are never broken and time's forever frozen still ×
kiedy zatrudniona jako ou pair dziewczyna okazuje się być przyjaciółką z dzieciństwa swojego rygorystycznego szefa...
* okładkę wykonałam samodzielnie.
- Powiedz, że jesteście z Zeynep w domu. - powiedział Ali na wstępie kiedy odebrałam telefon.
- Dzień dobry, Ali, u mnie wszystko w porządku, dzięki, a u ciebie? - mruknęłam. - I nie, nie ma nas w domu, jesteśmy u Haziran w kawiarni, a co?
- Szybko wracacie, ja też już jadę. Mamy poważny problem. Ogromny problem. Skala międzynarodowa! - wrzasnął jakby przerażony.
- Hej, spokojnie, weź głęboki wdech. Zabrali ci ulubiony fartuch? - zaśmiałam się.
- Deniz, musicie szybko wrócić do domu. Wyjaśnię ci wszystko na miejscu, ale proszę, wróćcie do domu jak najszybciej... - jęknął.
- W porządku, już jedziemy. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Zeynep jak i Haziran spojrzały na mnie pytająco, a ja wzruszyłam tylko ramionami mówiąc, że Ali Murat znów ma jakieś swoje humorki.
Taksówką wróciliśmy do domu. Ali wciąż nie pozwalał mi wsiadać za kierownicę, przynajmniej do momentu, kiedy moje poważniejsze rany i zadrapania się nie zagoją.
Nieważne.
Po wejściu do domu, Zeyno od razu skierowała się do salonu, żeby włączyć swoje bajki, tymczasem ja zostałam wezwana do kuchni. I to co zobaczyłam mnie przeraziło. Większość blatów, w tym wysepka kuchenna, były zawalone od zakupów, a Ali biegał wokół nich.
- Co się dzieje? - spytałam zdziwiona.
- Kupiłem wszystko co możliwe w sklepie, ale wiedz, że kompletnie nie umiem gotować. - powiedział.
- Ali, możesz mówić jaśniej? - fuknęłam.
- Wieczorem będziemy mieli nietypowych gości i wszystko musi być przygotowane perfekcyjnie. Powiedz, że umiesz coś przygotować. Cokolwiek... - jęknął. - Potrzebuję cię dzisiejszego wieczora.
- W porządku, będę, tylko powiedz mi, co mam zrobić. - dotknęłam jego ramienia. - Ali, czy ty właśnie panikujesz?
- Moja była żona i moi rodzice przyjeżdżają. - odparł. - Nasze stosunki są... Napięte i to bardzo. Zeynep była mała, kiedy jej mama odeszła. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że moi rodzice trzymają jej stronę, a ona zaraz po narodzinach Zeynep stwierdziła, że jednak nie chce być matką i zostawiła mnie samego z niemowlęciem. - wyjaśnił. - Dzisiaj wręczyła mi zaproszenie na jej ślub.
- Tak bardzo mi przykro, Ali Murat... To straszne... - powiedziałam szczerze. - Jeśli mogę jakoś pomóc...
- Po prostu bądź dzisiaj, dobrze? Niczego bardziej od ciebie nie potrzebuję... - położył dłoń na moim policzku, a ja lekko przytaknęłam posyłając mu pocieszający uśmiech. - I będzie świetnie, jak pomożesz mi przygotować jakąś kolację, żeby ich nie otruć. W końcu jestem lekarzem i obowiązuje mnie przysięga Hipokratesa. - zaśmiał się.
Również się zaśmiałam.
- W porządku, ale sama muszę przyznać, że słaba ze mnie kucharka, więc pozostaje nam internet. - powiedziałam.
Dużo się śmialiśmy podczas wspólnego gotowania. Zrobiliśmy też niezły bałagan...
Pierwszy raz poczułam się przy nim jak dziecko. Pierwszy raz od tak dawna poczułam się szczęśliwa. Pierwszy raz szczerze się śmiałam...
Dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi i...
- To moja narzeczona, Deniz. - przedstawił mnie, a ja omal nie zemdlałam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
uwaga! mam wiadomość, nie wiem czy dobrą czy złą - sami ocenicie.
otóż postanowiłam skrócić to opowiadanie. 30 rozdział będzie ostatnim. stwierdziłam, że lepiej będzie zachować resztki moich pomysłów na inne opowiadania, niżeli wykorzystać wszystkie opowiadania w jednym i później nie mieć o czym pisać... to nudne.
z góry przepraszam, tych co się wciągnęli w opowiadanie, szczególnie, że zauważyłam, iż z każdym dniem jest coraz więcej czytających, ale proszę też o wyrozumiałość - w końcu jestem tylko człowiekiem, któremu też mają prawo się skończyć kiedyś pomysły xd
oczywiście dziękujemy też Zksiezyca94 za nadanie shipu dla Deniz i Aliego, bardzo trafnego shipu - deli (z tureckiego - szalony/zwariowany), dziękuję ci słoneczko, oto rozdział dedykowany tobie!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.