Parowanie ciała z powierzchni ścieżki

303 30 2
                                    

- To już koniec, rozumiesz?! - wrzask chłopaka matki znowu wybudził mnie ze snu. Wypuściłam powietrze i przymrużyłam oczy.
- LILY!!! - zaczyna się. Wstałam z bólem. Byłam strasznie obolała po pracy. Moje ciało robiło się coraz bardziej kruche. Otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po pokoju. Pijak leżał pod drzwiami i wgapiał a w ścianę nieobecnym wzrokiem. Zawsze wyglądał jak umarlak. Podeszłam do niego, czując ból w plecach, szyi, nogach i ramionach. Przerzuciłam jego rękę przez plecy i podciągnęłam go do góry. Z moich ust wydobył się płaczliwy jęk, a z oczu popłynęły łzy. Ból panoszył się w całym moim ciele. Otworzyłam drzwi i zaczęłam schodzić po schodach, starając się opanować falę łez, żeby nie przewrócić się na którymś ze stopni. Kiedy myślałam o swojej przyszłości, widziałam siebie, spadającą ze schodów razem z chłopakiem matki. Nie zostałoby po mnie nic, wyparowałabym z powierzchni mojej rutynowej ścieżki. Dzisiaj jednak widziałam nie tylko przyszłość. Myślałam o Justinie i jego dłoniach, które rządziły płomieniami. I może to wspomnienie jego śmiechu, a może przyjemności odczuwania emocji sprawiło, że wędrówka w dół zdawała mi się lżejsza.

Don't Let Me DownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz