34

523 28 4
                                    

Gazzy poszedł zagrać w bilarda. Postanowiłem spotkać się na osobności z Diego. Chciałam porozmawiać o jego relacjach z Amandą. Umówiliśmy się przy plażowym barze o godzinie 17:00. Miałam pół godziny aby tam dojść i doprowadzić się do porządku. Założyłam sweterek aby ochronić plecy przed słońcem. Na stopy wsunęłam buty Slip-on z Gucciego. Uwielbiałam je. Wzięłam telefon i portfel. Ruszyłam w stronę miejsca spotkania. Po drodze spotkałam panią Margaret z jej pieskiem Rosie.

- Witam pani Margaret - przywitałam się z starszą kobietą.

- ooo witaj złotko - podeszła do mnie i mnie uścisła. - jak tam z tym chłopakiem.

- bardzo dobrze. Porozmawialiśmy poważnie na ten temat. I coraz częściej dochodzi do mnie to że mu na mnie zależy i kocha mnie coraz bardziej.

- to bardzo dobrze - odparła zadowolona kobieta - słuchaj Chloe ja już wyjeżdżam. Bardzo z ciebie porządna dziewczyna. Zostawię ci mój numer. W razie problemów dzwoń, bardzo chętnie pomogę. - kobieta podała mi swoją wizytówkę. Bardzo jej podziękowałam i się z nią pożegnałam. Ruszyłam w stronę plaży "Costo". Od razu rzucił mi się w oczy bar którego blat zataczał się w okręg. Odnalazłam wzrokiem Diego. Podeszłam do niego a on od razu wstał i mnie przytulił.

- hej Chloe - przywitał się brunet

- hej - odparłam - słuchaj nie będę przedłużać. Chciałabym się dowiedzieć co łączy ciebie i Amandę - spojrzałam poważnie na chłopaka na co on się speszył.

- no ... Nie wiem w sumie ... Jest naprawdę ładną dziewczyną... Ale boje się ją zranić - odparł.

- no a czujesz coś do niej ?

- nooo... Tak .. już od dłuższego czasu, ale wolę aby o tym nie wiedziała - odpowiedział chłopak. Po czym napił się mojito.

- czemu nie chcesz jej tego powiedzieć? - zapytałam nerwowo

- bo nie chce jej ranić w czasie gdy ja będę brak Xanax lub upijał się do nieprzytomności - usprawiedliwiał się chłopak.

- słuchaj ... Bardziej ją będziesz ranić jak nie ruszysz swojego pieprzonego tyłka i jej nie powiesz - po tych słowach wstałam i ruszyłam w stronę hotelu. Byłam wkurzona. Bardzo. Nie lubię gdy ludzie boją się swoich uczuć. Co prawda sama nieraz siedziałam cicho gdy czułam coś do jakiegoś chłopaka. Ale to gdy miałam piętnaście czy szesnaście lat. On jest dorosły ma dwadzieścia jeden lat i dalej się boi uczuć. Doszłam do hotelu. Postanowiłam spędzić ten czas na plaży. Słońce zachodziło. Ściągłam spodenki i usiadłam w wodzie. Miałam kompletnie gdzieś że będę miała mokrą bieliznę i sweter. Małe fale delikatnie muskały moje ciało. Było to bardzo przyjemne. Siedziałam tak 15 minut do póki nie usłyszałam głosu zza pleców.

- Chloe - podszedł Gazzy. Po czym dosiadł się do mnie.

- Paliłeś trawkę ? - zapytałam. Chłopak siedział w wodzie w Balmainsach, koszulce Gucciego i butach Louis Vuitton. Więc po tym to stwierdziłam.

- owszem ... Ale to jeden blancik - odparł chłopak. Sprawdziłam kieszenie chłopaka. Znalazłam tam jeszcze jeden skręt i zapalniczkę. Chwyciłam blanta i zapaliłam go. Kilka razy się zaciągnęłam i oddałam Pump'owi.

- ja pierdole ... - rzekł chłopak. Spojrzałam na niego pytająco. - jak ty mnie pociągasz. To jest nie możliwe... Kobieto! Co ty ze mną robisz ?!- powiedział poważnie Gazzy na co wybuchłam śmiechem. Chwyciłam jego blanta i wyrzuciłam go do wody. Przybliżyłam się do chłopaka. Gazzy oparł się na rękach. Usiadłam na nim i zaczęłam go całować. Delikatnie chwycił mnie jedną ręką za plecy tak aby nie sprawić mi bólu. Zaczęliśmy się całować coraz szybciej i namiętniej. Odpadłam na chłopaka dalej go całując. Po chwili Gazzy złapał mnie w kolanach i zaniósł do własnej chatki. Wywiesił skarpetkę aby nikt nie przeszkadzał. Usiadł na brzegu łóżka a ja na jego kolanach. Powoli ściągałam z niego ubrania. Całowałam jego szyję oraz twarz. Po chwili oboje byliśmy nadzy. Chłopak położył się na łóżku a ja na jego kroczu.

- czyli mam rozumieć że marzenia się spełniają ? - zapytał chłopak - moja ulubiona scena z Deadpool'a zmienia się w realia ? Tak mogę żyć esskeetit !!! - krzyknął z zadowolenia chłopak. Chłopak zaczął we mnie wchodzić coraz szybciej i mocniej. Czułam co chwilę jak przechodzą mnie dreszcze. Gazzy pieścił każdą część mojego ciała. Po chwili chłopak doszedł. A ja zaraz po nim. Odpadłam na klatkę Gazziego.

- nieźle pompujesz - zaśmiałam się z chłopaka i jego ksywki.

- a żebyś wiedziała - odparł chłopak. Chwycił koc i okrył nim nasze ciała. Wtuliłam się w niego.

Na dzisiaj to tyle ✨ pamiętajcie o ocence ❣️ jutro kolejne części 🔥

 That's okay though || Lil Pump Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz