Dom

192 34 7
                                    

Pov. Ty

Docieram na polanę. Tony zmienia się w człowieka.

Spadam w jego ramiona. Wtulam się w niego.

- Przepraszam...

- Za co? - Pyta.

- Sprawiam wam tyle kłopotów.

- Przestań. - Chłopak stawia mnie na ziemię. - Przewidzieliśmy, że Edd może chcieć cię znowu zabrać do bazy.

Podnoszę głowę do góry. Patrzę na twarz Anthony'ego. Uśmiecha się do mnie.

- Nie jesteś naszym problemem. - Całuje mnie.

Przymykam oczy. Słyszę szum rzeki.

Rzeka... Las... Ell!

Odklejam się od chłopaka.

- Co jest? - Pyta wyrwźnie niezadowolony.

- Gdzieś tutaj płynie rzeka, tak?

- No tak.

Idę w stronę dźwięku.

- [T/i]! Zaczekaj! Dokąd idziemy?

- Gdzieś w pobliżu jest dom mojej mamy!

- I szukamy go dopiero teraz?

- Nie chciałam nic mówić Edd'owi!

Docieramy do niewielkiego domu.

Widzę, że drzwi są uchylone. Tony podchodzi i je otwiera.

Już od progu czuć zapach zgnilizny i krwi.

Zatykam buzie i nos.

- Dzwoń do Angel. - Rozkauje chłopak przykładając bluze do twarzy. - Halo? Jest tu ktoś?

Pov. Angel

Aktualnie siadam wygodnie w fotelu a Eliza i Tori próbują ocucić Edd'a.

Nie moja wina, że się rzucał i zarobił ode mnie w pysk.

Raz a porządnie.

Po jakimś czasie mężczyzna otwiera oczy. Chyba zaczyna do niego docierać co się dzieje.

- Jak się czujesz? - Pyta ciocia.

- Bywało lepiej. - Zerka na mnie.

- Sorry, nie chciałam aż tak mocno.

Słyszę buczenie mojego telefonu.

- Halo?

- Angel.

- [T/i]? Co się dzieje?

- J-ja i-i T-tony...

Eliza patrzy na mnie błagalnie.

- Czekaj, dam na głośnik. - Włączam głośno mówiący. - Co się dzieje?

- Znaleźliśmy dom Ell. - Mówi tym razem chłopak. - Jest tu pełno trupów żołnierzy Czerwonej Armii.

- Lena zapewne powiedziała ojcu, gdzie ona jest. - Tłumaczy Tori.

- Możliwe, że tak. [T/i]? [T/i]! - Słyszę krzyk chłopaka.

Dziewczyna kaszle. Po chwili, tak sądzę, telefon upada na ziemię.

Słychać jak Tony siłuje się z kimś.

- TONY! [T/I]! - Krzyczę.

Ktoś bierze do ręki telefon.

- Jak twoja rana? - Słyszę damski, lekko zachrypnięty głos.

Ciarki przechodzą mi po plecach.

Eliza i Mateo bledniają na twarzach.

Pozostali poważnieją.

- To dopiero początek wojny, siostrzyczko.

Rozłącza się.

*****

W ten oto sposób określam stan swojej psychiki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W ten oto sposób określam stan swojej psychiki.

Do końca tygodnia będą pojawiać się jedynie po jednym rozdziale.

CookieGirlFantasy

Eddsworld I Next Generation II (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz