-04-

699 75 49
                                    

Park dowiedział się, jaka zabawna, piękna i fajna była dziewczyna, którą poznał Yugyeom. Kunpimook co jakiś czas wtrącał od siebie poprawki, jakoby brunetka miała źle pomalowane oczy, pogniecioną bluzkę, że prawie śliniła się na widok jego przyjaciela. Ten jednak był zbyt mocno zaślepiony uwielbieniem do nastolatki, której imienia nie zapamiętał. A może mu go nawet nie podała? Sam już nie wiedział.

Powoli zbliżała się godzina czternasta. Cała trójka w ciszy oglądała ulubioną bajkę, wypijając coraz większe ilości herbaty. Potem będą biegać co i rusz do toalety, jednak kogo to teraz obchodziło? Podobno trzeba żyć chwilą. Niestety cudowne nic nierobienie przerwało natarczywe pukanie do drzwi. Jinyoung, jako gospodarz domu, musiał podnieść swoje szanowne cztery litery i udać się do przedpokoju. Gdy przekręcił zamek, patrząc na wycieraczkę, powiedział znudzony:

- Mamo, jeśli kolejny raz zapomnisz kluczy, to będziesz musiała wchodzić przez okno.

Jednak zamiast karcących słów swojej rodzicielki usłyszał znajomy mu śmiech, przez który szybko uniósł głowę.

- Jesteś jak stara baba - oznajmił Jaebum, po czym bez skrępowania przepchnął się obok swojego rówieśnika. Wiele osób zazdrościło chłopakowi pewności siebie i śmiałości. A zdecydowanie było czego zazdrościć. - Specjalnie na koncert zbudowali scenę przy szkole - dodał nastolatek, przechodząc do salonu, w którym przebywali BamBam i Yugyeom. Oby dwoje nadal byli zapatrzeni w telewizor, dlatego nie zauważyli, gdy Im kiwnął im na powitanie.

- I co z tego? - Park nie rozumiał, co to ma do rzeczy. Zawsze tak robiono, a jego kolega zachwycał się tym, jakby specjalnie na jego cześć powstała co najmniej świątynia wielkości koloseum.

- To, że zaraz tam ze mną pójdziesz - oznajmił chłopak jak gdyby nigdy nic, sięgając po żelki, leżące na ławie.

- Oj nie nie, mój drogi - Jinyoung energicznie pokręcił głową. - Zdążę się jej naoglądać w poniedziałek.

- Nie daj się prosić - Jaebum zerknął na o rok młodszych od siebie nastolatków. Nie rozumiał, jakim cudem ta dwójka nadal nie oderwała wzroku od kreskówki. Gdyby lepiej się przyjrzał, zobaczyłby, że jego stwierdzenie jest mylne. Kunpimook bowiem od czasu do czasu spoglądał z ciężkim sercem na swojego przyjaciela, starając się ukryć to przed wszystkimi. - Nie chcę tam iść sam, a Mark i Jackson teraz nie mogą.

Młodszy przewrócił oczami. Chociaż tak bardzo nie chciało mu się nigdzie wychodzić, nie miał wyjścia. Im niemal zawsze spełniał każdą prośbę swojego sąsiada. Park czułby się źle, gdyby mu teraz odmówił.

- Mam zbyt miękkie serce - westchnął, mając pretensje do swojego sumienia. Słabość do przyjaciół jest okropna. Zwłaszcza, gdy obydwaj z nich są zaabsorbowani koncertem, który dla Jinyounga jest karą za wszelkie grzechy, jakie popełnił. - To kiedy idziemy?

- Teraz - na twarzy JB-ego pojawił się uśmiech, przez który jego oczy stały się jeszcze mniejsze i bardziej skośne.

Park stwierdził, że dla takiego widoku warto pójść i obejrzeć tą głupią scenę. Dlatego szybko napisał na karteczce samoprzylepnej wiadomość do mamy, że idzie na miasto z Jaebumem. Mógłby powiedzieć Yugyeomowi, że ma przekazać ustnie te same słowa swojej ciotce, ale nie chciał mu przerywać transu.

★★★

Jackson tępo wpatrywał się w wyświetlacz swojego smartphona. Przerażała go myśl o nadchodzącym występie. Nie należał do osób, których przeraża tłum ludzi. Lubił być w centrum uwagi. Tym razem jednak wątpił w swoje możliwości. Do tego nie miał komu się wygadać, ponieważ nie chciał siać paniki wśród członków swojego zespołu. Dlatego stresował się w samotności.

Nagle w ciemnych oczach Chińczyka pojawił się błysk olśnienia. Od czego ma się internetowych znajomych? Szybko wszedł na Instagrama, a konkretniej na rozmowę z niejakim pepi_jy_.

★★★

2 paź, 14:37

fendiman852: słuchaj Yugyeom, jest sprawa

fendiman852: nie znamy się zbyt dobrze

fendiman852: praktycznie wcale

fendiman852: jednak nie mam kogo się zapytać o radę. załóżmy, że mój znajomy ma tremę przed ważnym dla niego występem przed dość dużą widownią. co byś mu poradził?

pepi_jy_: znajomy powiadasz? Ale niech ci będzie

pepi_jy_: na pewno powiedziałbym mu, żeby skupił się na mnie

pepi_jy_: rozumiesz

pepi_jy_: żeby wyobraził sobie, że tylko ja na niego patrzę

fendiman852: wow

fendiman852: na pewno mu tak powiem

pepi_jy_: czy to miał być sarkazm?

fendiman852: nie

fendiman852: dzięki za radę

  ★★★  

Z domu Jinyounga do szkoły było zaledwie mniej więcej poł godziny drogi spacerem. Cały ten czas chłopcy spędzili na rozmowach o liceum, muzyce, dziewczynach itp. Chociaż ostatni temat nie był dla Parka zbyt interesujący. Od dawna nie był nikim zainteresowany. Potrafił zauważyć w kimś piękno i ciekawy charakter, jednak to nie było to. Ostatnio był zakochany w drugiej klasie podstawówki. Dał nawet swojej wybrance kwiaty, które ukradł mamie z ogródka. Ta jednak jedynie pokręciła głową i uciekła, by dalej bawić się w berka. Od tej pory miał uraz do dziewczyn. Chciał nawet kiedyś też którąś z przedstawicielek płci przeciwnej tak potraktować, jednak... delikatnie mówiąc, nie nadarzyła się taka okazja. Jinyoung nie miał opinii przystojniaka. 

Gdy dotarli na miejsce, młodszy z nich wyjął telefon by sprawdzić godzinę. Zauważył również wiadomość od swojego znajomego, co go w głębi duszy ucieszyło. Chłopak był pewien, że Kayee jest już nim znudzony.

- Czy ja ci w czymś nie przeszkadzam? - usłyszał nagle głos będący zbyt blisko jego ucha, przez co niemal podskoczył ze strachu. Wszyscy mi przeszkadzacie, chciał powiedzieć Park, jednak tylko pokręcił głową i znowu schował komórkę do kieszeni. Nigdy nie miał okazji dłużej porozmawiać z Chińczykiem poznanym przez Instagrama, ponieważ ciągle mu ktoś wchodził w drogę - najpierw Yugyeom, teraz Jaebum. 

- A więc gdzie jest ta scena? - zapytał Jinyoung, zaciskając pięści. Grunt to zachować spokój. 


(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz