-46-

416 54 89
                                    

Jinyoung zaczął panikować, gdy dotarł do domu i nie zastał w nim Youngjae. Dzwonił do niego, jednak od razu włączała mu się poczta głosowa. Starał się mimo to zasnąć, powtarzając sobie, że może jednak Im odwiózł go do domu. Nie była to zbyt optymistyczna myśl, ale wolał trzymać się takiej wersji wydarzeń, niż zamartwiać się, że chłopcy mogli mieć wypadek.

O dziwo udało mu się pogrążyć we śnie. Jednak nie na długo. Około drugiej Koreańczyk usiadł na łóżku jak oparzony, otwierając przy tym szeroko oczy. Wybiegł z pokoju, po czym założywszy na piżamę kurtkę opuścił dom i biegiem udał się do sąsiada. Nie myśląc nawet o tym, czy państwo Im są w domu, zaczął walić do drzwi. Dopiero po upływie paru minut otworzył mu je Jaebum, przecierając oczy.

- Co z tobą nie tak? - zapytał zirytowany, jednak w tej samej chwili Park przepchnął się obok niego. - Jest druga w nocy, cepie! 

Nagle młodszy zatrzymał się i zlustrował przyjaciela wzrokiem. 

- Dlaczego masz założoną koszulkę na drugą stronę? - zapytał podejrzliwie. 

- A co, w samych bokserkach miałem do ciebie wybiec? - odpowiedział nastolatek pytaniem na pytanie. 

A Jinyoung zaczął łączyć fakty. Dlatego szybko skierował kroki ku pokojowi Ima. Zastał tam Youngjae, śpiącego na łóżku osiemnastolatka. By rozwiać swoje podejrzenia, zerwał z niego kołdrę. 

- Co ty robisz?! - krzyknął Jaebum, budząc tym swojego chłopaka, który, ku uciesze Parka, był ubrany w piżamę wokalisty.

- Co się dzieje? - Choi spojrzał z przymrużonymi oczami na Jinyounga. - Co tu robisz?

- Spaliście ze sobą? - zapytał zaniepokojony brunet, bojąc się odpowiedzi.

- Tak - odparł zaspany szatyn, przytulając się do poduszki i od nowa opatulając się kołdrą. Park gniewnie spojrzał na sąsiada.

- Ale nie w ten sposób! - chłopak uniósł ręce do góry, jakby miał do czynienia z policją. Chociaż w tej chwili Jinyoung wydawał się być większym zagrożeniem. 

- To dlaczego byłeś w samych bokserkach? - chłopak kontynuował swoje przesłuchanie. 

- Bo piżamę oddałem jemu - osiemnastolatek wskazał dłonią na ponownie śpiącego Choiego. - Wiesz, że mógłbym cię zgłosić na policję za nachodzenie mnie po nocy?

- Dlaczego nie zawiozłeś go do mnie? - chłopcy kontynuowali swoją wymianę pytań. 

- Sam chciał u mnie zostać - Im wzruszył ramionami. - Ale mi to pasuje. Przynajmniej możemy spędzić trochę czasu ze sobą. A ty jesteś największym idiotą jakiego znam.

- Skąd ten wniosek? - Jinyoung usiadł na fotelu obrotowym i spojrzał na zegarek stojący na biurku. Druga zero zero. 

- "Ja pójdę pieszo" - starszy zaczął przedrzeźniać głos przyjaciela. - Jacksonowi zależało na tym, żebyś z nim pojechał, ale ty jak zwykle chcesz grać niedostępnego.

- Ja w nic nie gra- 

- Nie wiem w co wy się bawicie, ale to zaczyna być irytujące - stwierdził Jaebum. - Przestańcie udawać kotka i myszkę. Wangowi kiedyś znudzi się ta zabawa i wybierze pokornego Marka. Na jego miejscu już bym to zrobił. 

- Nie jestem gejem - oznajmił młodszy, wstając. - Nie podoba mi się Jackson i w nic z nim nie gram. Jesteśmy tylko znajomymi - po tych słowach brunet ruszył do drzwi. - Na mnie już pora.

- Dlaczego oszukujesz samego siebie? - Im zaczął się denerwować. - Dlaczego robisz to i jemu i samemu sobie? Nie mówię, że to od razu wielka miłość rodem z Titanica, ale na rany Chrystusa, przecież z kilometra widać, że coś do siebie czujecie. 

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz