-52-

600 68 258
                                    

Zbliżała się już dwudziesta trzecia, a Youngjae i jego chłopak nadal nie wychodzili z pokoju. Co prawda swoją grę w dwadzieścia pytań skończyli już dawno temu, ale znaleźli sobie inną zabawę, o wiele bardziej absorbującą. Możnaby powiedzieć, że grali w nieudolnego króla ciszy, bo w końcu musieli zachowywać się w miarę cicho, by nikt ich nie usłyszał. Chociaż w takim hałasie i tak pozostaliby niezauważeni.

Po tej całej ekscytującej zabawie, para opadła zdyszana na łóżko. Młodszy położył głowę na klatce piersiowej Ima i wsłuchiwał się w szybkie bicie jego serca, samemu ciężko oddychając. Obydwoje byli zmęczeni, spoceni i niesamowicie w sobie zakochani. 

Jaebum pragnął tej chwili od dawna. Jednocześnie bał się, że może skrzywdzić Youngjae nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie chciał, by jego chłopak poczuł się wykorzystany bądź potraktowany jak zabawka. Dlatego niczego nie przyśpieszał. Czekał, aż Choi sam będzie na to gotowy.

- P-podobało c-ci się? - zapytał zawstydzony do granic możliwości siedemnastolatek. O ile podczas stosunku potrafił wydobyć całe pokłady swojej śmiałości, o tyle teraz był bardziej speszony niż zwykle. To był jego pierwszy raz, nie miał pojęcia, co robić, by zadowolić Jaebuma.

- Byłeś cudowny - pochwalił go brunet, po czym pocałował czubek jego głowy. Zaczął głaskać chłopaka po ramieniu, przyglądając mu się z czułym uśmiechem. - Nadal cię boli?

- Trochę - Youngjae oczywiście kłamał. Ból wcale nie był taki mały, ale nie chciał martwić partnera. Uniósł głowę, by móc skrzyżować swoje spojrzenie z tym Ima, po czym dotknął palcem wskazującym jego warg. - Obiecasz mi, że te usta od dzisiaj będą należeć tylko i wyłącznie do mnie?

- One są twoje od dnia, kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy - oznajmił osiemnastolatek, a w sercach obydwu Koreańczyków rozlało się przyjemne ciepło.

★★★

Przez ponad trzy godziny Bambam rozmawiał z kuzynami swojego przyjaciela, jadł i tańczył. Czas mijał mu bardzo szybko i przyjemnie, dlatego nawet nie zauważył, kiedy było  dwadzieścia minut po dwudziestej trzeciej. Wtedy z głośników poleciała powolna, klimatyczna muzyka.

- Zatańczymy? - zapytał Yugyeom, wyciągając szarmancko rękę w kierunku Kunpimooka. Ten w odpowiedzi kiwnął głową i chwycił palce przyjaciela. Następnie weszli w środek kilku par, które jeszcze trzymały się na nogach. Kim ułożył dłonie partnera na swoich ramionach, po czym objął Taja w pasie. Poruszali się w rytmie melodii, przytuleni do siebie.  

W końcu Koreańczyk stwierdził, że to czas, by odważyć się na coś więcej. Zabrał jedną dłoń z biodra Bhuwakula i przeniósł ją na jego policzek. Uniósł jeden kącik ust, po czym pochylił się w stronę jasnowłosego. Ich usta złączyły się na kilka sekund, podczas której młodszy mógł zasmakować truskawkowej pomadki przyjaciela. Podczas tak krótkiej chwili nastolatek stwierdził, że mógłby w ten sposób spędzić cały wieczór.

Jednak Bambam, zrozumiawszy że to nie sen, cofnął się krok. Odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie, zostawiając zdezorientowanego Kima za sobą.

★★★

Jinyoung pomagał wstawionej Amber dojść do kanapy. Nie wiedział, gdzie zgubił Wanga, ale teraz to był najmniejszy problem. Bardziej bał się o dziewczynę. Nie chciał zostawić jej samej, ale nie miał zamiaru spędzić z nią ostatnich minut tego roku. W końcu znali się dopiero kilka godzin.

- Namjoon! - zawołał brunet, zobaczywszy rówieśnika w tłumie. Na jego szczęście osiemnastolatek go usłyszał i z nieco zdezorientowaną miną podszedł do Parka. - Kim ona dla ciebie jest?

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz