-14-

517 61 72
                                    

Jaebum chodził po całej szkole, by znaleźć tę jedną osobę. A gdy już ją widział, zawsze była w towarzystwie jego sąsiada, co znacznie uniemożliwiało mu zrealizowanie planu. Dlatego złapał go dopiero na siódmej lekcji, gdy nastolatek szykował się do domu. Brunet upewnił się, że Jinyounga nie ma w pobliżu, po czym podszedł pewnym krokiem do młodszego. Następnie oparł się o sąsiednią szafkę i szeroko uśmiechnął. Widać było, że Choi nawet go nie zauważył.

- Hej - powiedział. Szatyn natychmiast podłączył, po czym spojrzał jakby przerażonym wzrokiem w stronę Ima.

- J-Jaebum? - zapytał niepewnie. Może po prostu się mu przewidziało. Na pewno. Takie osoby jak JB nie zbliżały się do ludzi jego pokroju.

- We własnej osobie - zaśmiał się, nonszalancko przeczesując włosy dłonią. Młodszy chłopak chłonął ten widok, nadal nie wierząc, że to wszystko się dzieje naprawdę. - Co ty na to, żebyśmy gdzieś razem wyszli po południu?

Youngjae poczuł dziwne ciepło w brzuchu. Jego serce niemal wołało, aby odpowiedział na to pytanie twierdząco. Czy nie o tym ciągle marzył? Poza sercem miał jednak także zdrowy rozsądek. I upartego przyjaciela, który gdyby dowiedział się o takim spotkaniu, zabił by swojego sąsiada. Dla dobra Choi.

- Niestety dzisiaj nie mogę - powiedział smutno, czując ciężar, jaki go przytłaczał. Spuścił głowę. Nie miał odwagi spojrzeć w ciemne oczy Jaebuma. - Muszę się pouczyć na jutrzejszy sprawdzian... Może innym razem?

- Jasne, nie ma problemu - rzucił osiemnastolatek, starając się na miły głos, po czym odwrócił się na pięcie i skierował swoje kroki mu sali, w której miał mieć teraz zajęcia. Gdy zniknął z pola widzenia Youngjae, zacisnął mocno pięści, czując, jak paznokcie wbijają mu się w skórę.

Wyciągnął telefon i napisał wiadomość do Jacksona, który postanowił zrobić sobie dziedzień wolny.

★★★

21 paź, 15:07

prdsdef: jednak będę na próbie

fendiman852: wiedziałem, że tak będzie

★★★

Jinyoung podbiegł do Youngjae, który czołem opierał się o swoją szafkę. Wyglądał na zmartwionego czymś, do tego po jego policzku spłynęła jedną samotna łza.

- Szukałem cię - powiedział Park, delikatnie kładąc swojemu przyjacielowi dłoń na ramieniu. Ten nie zaszczycił go wzrokiem i nadal pozostał we wcześniejszej pozycji. - Coś się stało? - zapytał brunet niepewnie. Oczywiście, że coś się miało na rzeczy, skoro siedemnastolatek zachowuje się tak a nie inaczej.

- Zrobiłem jak mi kazałeś - szepnął szatyn, po czym podniósł głowę i wziął głęboki oddech.

- To znaczy? - Jinyoung nie wiedział o co mogło chodzić młodszemu. I dlaczego z chodzącego szczęścia zamienił się w smutnego dzieciaka?

Youngjae już miał mu odpowiedzieć, że Jaebum zaproponował mu wspólne wyjście, jednak szybko się opamiętał. Wiedział, jakie zdanie na temat znajomości jego z Imem miał Park.

- Już nieważne - machnął ręką, po czym uśmiechnął się. - To jak, wracamy do domu?

★★★

Jackson i Mark siedzieli już w garażu. Była za dziesięć siedemnasta, a że chcieli być punktualni, to jeszcze nie zaczęli próby. Chociaż dzisiaj mieli bardziej zająć się kompozycją nowej piosenki, a jeśli uda im się dzisiaj wyrobić - nad jej tekstem. Teraz natomiast siedzieli na podłodze, pili colę i jedli paprykowe chipsy. Mark starał się zapomnieć o tym, jak został zraniony. Każdemu się zdarza.

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz