-08-

535 62 60
                                    

Jinyoung siedział na fotelu obrotowym w pokoju swojego przyjaciela z ławki, ze znużeniem przyglądając się jego poczynaniom. Ile można wybierać głupią koszulkę, na którą i tak nikt nie zwróci uwagi pośród tłumu. W końcu będzie tam naprawdę dużo ludzi - to turniej wszystkich liceów w Seulu, który niestety musiał odbywać się w ich szkole. Za jakie grzechy? A było tu tak spokojnie. 

- Ta czerwona z napisem czy gładka czarna? - zapytał się Youngjae, pokazując chłopakowi dwa T-shirty. Park już miał odpowiedzieć, że obojętnie, jednak ugryzł się w język. Lepiej postawić sprawę jasno, zaoszczędzi im to trochę czasu. 

- Zdecydowanie ta czarna - odpowiedział, z pewnością kiwając głową i robiąc poważną minę. Tylko w taki sposób Choi mógł uwierzyć, że jego przyjaciel nie mówi tego na odwal się, a jego wybór jest przemyślany. Dlatego szybko ściągnął z siebie koszulkę, w której chodził po domu, i zamienił ją na tą wybraną przed chwilą. Następnie dłonią poprawił włosy. - Tak właściwie dla kogo się tak pindrzysz? I tak nikt z zespołu cię nie zauważy. 

Te słowa całkowicie zniweczyły wszelkie nadzieje siedemnastolatka. To nie tak, że ktoś mu się podobał... Jednak ten brunet z drugiej b wydawał się być bardzo fajny. Chyba. Nigdy nie miał okazji z nim rozmawiać, prawdopodobne też było, że taka okazja nigdy nie nadejdzie. Dlatego mimowolnie Youngjae zrzedła mina. 

- Przepraszam, ja... Po prostu takie są fakty - powiedział Jinyoung, obejmując szatyna ramieniem. Pamiętał, jak sam z nim szedł na farbowanie włosów do fryzjera. Obydwoje nie żałowali tej decyzji, ponieważ chłopakowi było bardzo ładnie w brązie. Podkreślał on jego karnację. - Chodźmy już. Ta cała szopka niedługo się zacznie, a chyba chcemy zająć dobre miejsca, nie? 

  ★★★  

Jackson stał w namiocie obok sceny, który miał być prowizoryczną garderobą. Za chwilę mieli wyjść i pokazać się dość dużej liczbie osób ze swoimi czterema piosenkami. Miało to co prawda zająć jedynie piętnaście minut, jednak to miało być najważniejsze piętnaście minut w jego życiu. 

Poczuł na swoich ramionach dłonie Mark'a, który zaczął nimi delikatnie ugniatać spięte mięśnie blondyna. Ich włosy stanowiły ładny kontrast, bowiem te Tuana miały odcień bordowy. Z daleka ktoś mógłby pomyśleć, że ci dwaj utalentowani nastolatkowie są parą. Starszy też chciałby tak myśleć. 

- Musimy już się zbierać - szepnął, po czym ruszył w stronę Jaebuma, który już stał na zewnątrz. Kayee wziął głęboki oddech, po czym powtórzył jak mantrę: Wszystko będzie dobrze.

Gdy tylko weszli na scenę, rozległ się niewyobrażalny pisk dziewczyn z ich szkoły, które przyszły tu specjalnie dla Jacksona. Liczyły, że może znowu ściągnie z siebie koszulkę i że będą mogły to uwiecznić to w postaci zdjęcia. Jednak nie tylko one zachowywały się jak dzicz, sprawiając, że reszta widowni była narażona na poważne uszkodzenie słuch. Nastolatki z innych liceów również zaczęły krzyczeć, pewnie znowu ze względu na Wanga. Jaebum i Mark byli już przyzwyczajeni do tego, że odgrywali swego rodzaju tło, jeśli chodzi o aspekt wizualny. 

Nagle z głośników popłynęła muzyka, którą mozolnie komponowali przez wiele nocy. Chwycili swoje mikrofony, po czym z ulgą zauważyli, że wszyscy umilkli. Już myśleli, że będą musieli przekrzykiwać się przez tłum. 

  ★★★  

- Błagam, Youngjae, przestań się drzeć - jęknął Park, tracąc wiarę w swojego przyjaciela. Rozumiał, że chłopak nie był do końca dojrzały, ale żeby poniżać się do poziomu tych wszystkich lal... - Tylko nie mów, że też piszczysz na widok tego całe Jacksona - musiał zacząć krzyczeć, by Choi go usłyszał. Ten odwrócił uradowaną twarz w jego stronę.

- E tam Jackson - machnął dłonią, nagle tracąc swoją całą delikatność i nieśmiałość. Nastrój widowni wpłynął również na niego. - Spójrz na tego po lewo. 

Ciemne oczy osiemnastolatka skierowały się ku wskazanej stronie. Zaczął się nagle śmiać, nie mogąc uwierzyć, że to do Ima tak ślini się jego kolega z ławki. Dla Jinyounga było to wręcz niedorzeczne - jak taki ktoś mógł się komukolwiek podobać? Z drugiej strony, sąsiedzi znali się od małego, dlatego wiedzą o sobie takie rzeczy, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. 

- Czemu się tak ryjesz? - szatyn starał się być groźny, jednak tak naprawdę jego głos brzmiał jak zbitego psa. - Coś z nim jest nie tak czy co?

- Wszystko w nim jest nie tak - oznajmił chłopak, kręcąc głową. Ciekawe co takiego ciągnęło Youngjae do Jaebuma. - Znam go i mogę ci powiedzieć z ręką na sercu, że ten gość jest nienormalny. 

Nagle zapadła cisza. Park podniósł głowę i jeszcze raz z uśmiechem zerknął na swojego sąsiada. W myślach życzył mu powodzenia. Poza tym pierwszy raz miał usłyszeć jego piosenkę. Może mu się spodoba?

- Prędzej umrę - szepnął do siebie, gdy zaczęła się partia Tuana. 

  ★★★

- I co, było aż tak źle? - zapytał się już uspokojony siedemnastolatek. Mimo to Parkowi ciężko będzie zapomnieć o tej szalonej stronie tak pozornie spokojnego człowieka. 

- Było okropnie - odparł szczerze Jinyoung, a na jego twarzy pojawił się grymas. Jego przestrzeń osobista została naruszona przez tyle osób, że prawie wpadł w szał. Do tego muzyka była za głośna, a oni byli wystarczająco blisko, by czuć smród dymiarek. - Już nigdy więcej nie pójdę na coś takiego. Zwłaszcza z tobą. "Patrz, patrz jaką ma fajną kurtkę", "spójrz jaki ma fajny kolczyk w wardze" - zaczął przedrzeźniać swojego przyjaciela, który zachwycał się Jaebumem jeszcze na długi czas po jego zejściu do namiotu. 

Nastolatek poczerwieniał na twarzy, po czym zawstydzony spuścił głowę. To prawda, trochę przesadził. Poniosło go. Jednak sam chciałby być jak ten brunet z czarującym głosem. Marzył, żeby chociaż wymienić z nim proste "cześć". Pragnął po prostu zostać zauważony. 

- Wiem, przepraszam - powiedział ze skruchą, gdy rumieniec zrobił się już o wiele bledszy, - Tak właściwie... Skąd go znasz? 

- Może kiedyś ci powiem - powiedział Jinyoung, gdy stanęli pod bramą młodszego. - Może nawet będziesz mógł go podziwiać z bliska - prychnął, po czym odszedł w stronę swojego domu. 

A na twarzy Youngjae pojawił się wyraz zadowolenia. 

   _____________________________________________

Youngjae wydaje się być zachwycony Jaebumem. Ciekawe, czy się z nim spotka...    

Poza tym znowu rozdział jest wcześniej, co mi się nie podoba. Zbyt mocno odchodzę od swojego harmonogramu. Może jednak da się coś tam jeszcze uratować? 

Dzisiaj dedykuję rozdział @Tu-i-teraz , która popadła w ciemną rozpacz i depresję. 

I tak, kolejny rozdział będzie w ten piątek, wedle planów. C: W takim razie do piątku!

Swoją drogą - jeśli ktoś ma urodziny od dzisiaj do końca tego roku, a chciałby mieć dedykowany rozdział, może mi podać datę tutaj lub w wiadomości prywatnej. c:


(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz