-02-

897 85 19
                                    

Pomimo, że Jinyoung nie ma rodzeństwa, nigdy nie mógł poczuć się do końca wolny. Niedaleko niego mieszkał bowiem zawsze jego młodszy o rok kuzyn - Yugyeom. I chociaż on wydawał się być dojrzalszy od Youngjae, jego przyjaciel już nie do końca. Kunpimook, na którego i tak każdy mówił BamBam ze względu na zbyt długie imię, był... po prostu ciekawym człowiekiem. Jak twierdził, zawsze z rana, zaraz po wstaniu robił daba. I chociaż u Kima wzbudzało to rozbawienie, Jinyoung nie widział w tym nic śmiesznego. Ponadto był zaskoczony gestami, jakimi obdarzał Yu. Gdy widywał ich razem na przerwach, często Tajlandczyk wisiał na ramieniu Yugyeoma. Czasami trzymali się za ręce. I chociaż dla Kima było to zupełnie normalne przyjacielskie zachowanie, Park nie był tego pewien. Czasami widział w oczach BamBama coś więcej niż braterską miłość. Wolał jednak zachować to dla siebie. 

I tym razem, gdy przechodził korytarzem słuchając, jak Youngjae opowiada mu o nowym albumie jego ulubionego artysty, zauważył tą dwójkę. Stała z nimi jeszcze jakaś dziewczyna, na którą Yugyeom spoglądał z zafascynowaniem. Nawet z odległości trzech metrów było słychać jej zalotny śmiech. I o ile na początku Jinyoung uniósł kąciki ust w uśmiechu, o tyle szybko jego radość wyparowała. Zauważył bowiem niepocieszonego Kunpimooka stojącego z boku. 

- Dlaczego stoimy? - zapytał się po chwili Youngjae, wybudzając tym samym swojego przyjaciela z zamyślenia. Chłopak szybko pokręcił głową. Nie chciał dzielić się swoim spostrzeżeniem z nikim. 

   ★ ★★  

Jackson był już znudzony ciągłymi uśmiechami ze strony zupełnie mu obcych dziewczyn. Chciał być popularny, ciężko na to pracował. Chciał być również otoczony gronem przyjaciół. Nie mógł narzekać, miał w końcu Mark'a i Jaebuma. Potrzebował jednak osoby, która nie wiedziałaby o jego "sławie". W szkole było to jednak niemożliwe. A z dniem rozpoczęcia turnieju, z dniem ich występu, stanie się jeszcze popularniejszy. O ile dobrze się przyjmą. Ale co mogłoby pójść źle?

Myślał o tym wszystkim wieczorem, podczas leżenia i przeglądania swojego Instagrama. Nie wiedział, czemu ma tak mało zdjęć - zaledwie sześć, podczas gdy jedno dodał dosłownie chwilę temu. W tym nigdzie nie widać było jego twarzy. Nawet na zdjęciu profilowym widniał jedynie biały obrazek z małym "j". Wiedział, że kiedyś nadejdzie czas, by się pokazać. Jednak jeszcze nie teraz. 

Chłopak spojrzał na godzinę. Dochodziła pierwsza. Wiedział, że mama nie byłaby zadowolona z siedzenia do późna. Bo, pomimo pozornej zadziorności, Jackson był bardzo posłusznym dzieckiem. Dlatego rodzice, a przynajmniej matka, ufali mu i pozwalali swojemu synowi rozwijać muzyczną karierę mimo tego, że od zawsze marzyli o tym, że zostanie lekarzem. 

I gdy już miał odłożyć telefon na szafkę nocną, by spróbować zasnąć, urządzenie zawibrowało. Wang spojrzał na ekran. Dostał powiadomienie z Instagrama. 

Dostałeś nową wiadomość od: pepi_jy_ !

    ★ ★★   

Jinyoung nie przepadał za weekendami. Zwykle nudził się wtedy niemiłosiernie, nie mając nic do roboty. Co prawda mógłby odwiedzić Yugyeoma, wyjść z Youngjae na miasto, pomóc mamie posprzątać dom... Ale po prostu nie miał na to ochoty. Dlatego zwykle po prostu siedział i szukał potencjalnej osoby do rozmowy. Dlatego i tym razem postanowił to zrobić. Wszedł w hashtag koreanboy, który często przeglądał (rozmowy z dziewczynami niezbyt mu szły) i zaczął patrzeć na nowo dodane zdjęcia. Wszedł na to, które wyróżniało się najbardziej. Była to fotografia nieba z kawałkiem mostu. Dziwnie znajomego mostu. Zdziwił go też fakt, że na zdjęciu nie było żadnego chłopaka. Źle dobrany hashtag. Mimo to postanowił wejść na konto właściciela tego obrazu. 

(ɴɪᴇ)ᴢɴᴀᴊᴏᴍʏ ─ jinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz