Sawa
Wysiadłam z pojazdu i ujrzałam wielki budynek. Miał chyba 6-7 pięter, do tego jeszcze kilka dobudówek i wielkie bojsko z trybunami. Grało na nim już kilkoro uczniów. Całość prezentowała się zjawiskowo, było połączenie starożytności i nowoczesności.
Rok szkolny zaczął się tydzień temu, a ja dopiero tu przyjeżdżam. Dyrektorka była poinformowana o moim późniejszym przyjeździe. Był on spowodowany moją sytuacją rodzinną i statusem w świecie ludzi...
Wzięłam, podniosłam rękę i dłonią odgarnęłam swoje włosy w odcieniu popielatego blądu do tyłu.
Swoimi szmaragdowymi oczami spojrzałam się na drogę, którą przyjechałam. Tą drogą jeszcze w wakacje przywieźli mnie rodzice by pokazać do jakiej szkoły będę teraz chodzić i bym mogła się choć trochę oswoić z otoczeniem.
A teraz nie żyją. W naszym domu wybuchł pożar, który pochłonął doszczętnie wszystko. Cały dom, wszystkie pomieszczenia i sprzęty które się tam znajdowały zajął ogień, wraz z każdym życiem które tam było zamieniając to wszystko w popiół. Nic nie ocalało. Przetrwałam tylko ja, bo mnie tam nie było. Znajdowałam się wtedy na zawodach, gdzie zajęłam niestety 4 miejsce na 35, a mogłam 1. Rywalizacja była mocna i na poziomie. Mój brat ledwo z tego pożaru wyszedł. I tak zdobył wiele obrażeń (oparzeń 3 stopnia) przez co leży teraz w szpitalu w ciężkim stanie. Jest obecnie nieprzytomny. Powiada się, że elfy żyją długo i nie łatwo jest je zabić, ale jak widzicie nie są. Ogień to bardzo niszczycielski żywioł.
- Już czas Panienko, Pani Dyrektor czeka na Panienke przy wejściu. - oznajmił mi woźnica.
- Tak, tak, ma Pan rację... Już będę szła... - Odpowiedziałam mu zamyślonym i smutnym głosem - Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego delikatnie w ramach podziękowania. On odwzajemnił mój gest, skinął głową i zawrócił odjeżdżając.
Ja odwróciłam się w stronę szkoły, wzięłam swoją torbę i ruszyłam w kierunku wejścia do niej. Na schodach zauważyłam kobietę przed 40. Miała bląd włosy, ale tak jasne, że niemal białe oraz jasno niebieskie oczy.
- Witaj w Akademii Avalon. Ty zapewne jesteś Sawa, prawda? - przywitała mnie miło i się zapatyła.
- Tak, to ja. - odpowiedziałam jej smutnym głosem i lekko się uśmiechając.
- Nie smuć się, wiem, że jest Ci ciężko, ale uwierz mi z każdym dniem będzie coraz lepiej. - powiedziała z widocznym zrozumieniem mojego stanu. Ja tylko zdobyłam się na mały, ale szczery uśmiech. - A teraz chodź, oprowadze Cię po szkole póki niektóre pierwszaki mają lekcje w terenie, a inni grają na bojsku. Starsze klasy teraz siedzą w pokojach i odpoczywają. Wczoraj mieli lekcje terenowe i arenowe, więc są mocno zmęczeni
- Gdzie idziemy? - spytałam się kobiety, gdy zauważyłam, że prowadzi mnie z holu do prawego skrzydła w ślepy zaułek.
- Jest tu ukryta winda, nikt o niej nie wie i niech tak zostanie, dobrze? - spojrzała się na mnie, a ja kiwnęłam głową, że się zgadzam. - No dobrze to chodź. - uśmiechnęła się szeroko i przejechała ręką wzdłuż ściany, a tam pojawiła się winda. - śmiało wchodź - zaprosiła mnie do środka, a ja nie pewnie weszłam. Kobieta weszła za mną i przycisła jedyny się tu znajdujący przycisk.
- Dlaczego ta winda jest ukryta i się tu znajduje? - spytałam się, a ona się uśmiechnęła widocznie zadowolona z tego pytania.
- Ta szkoła była moim pomysłem, ja ją zaprojektowałam przy drobnej pomocy. Rada dostała polecenie by zbudować nową szkołę i znaleźć kogoś kto by nią się opiekował. Kiedy powiedziałam o moich planach oni zaoferowali swoją pomoc. Tak też powstała ta szkoła. A winda? Gdyby każdy o niej wiedział to by z niej korzystał, a ona po to tu nie jest, a na takie sytuacja jak ta. - gdy zakończyła spojrzała się na mnie. - Z tego co wiem to jesteś hybrydą elfa i maga, tak?
CZYTASZ
Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|
FantasyPowieść nie skończona. Pisana lata temu. Kiedyś do niej wrócę tworząc ją od podstaw. Obecnie będzie zawierać dużo błędów i będzie dosyć płytka jak dla mnie. W królestwie Avalon, gdzie mieści się akademia magii, zostaje porwana córka pary królewskie...