~Magiczne Stworzenie~

27 7 1
                                    

Olivia

Szliśmy grupą przez zakazany las. Profesor jak zwykle nas prowadził. Kiedy daleko, naszym oczom ukazał się Sindiak o barwnej sierci w kolorze jaśminu i malwy. Był piękny. Wszyscy się zatrzymali na polecenie opiekuna, który przyglądał się stworzeniu w obawie ataku.

- Co to za stworzenie? - spytała się dziewczyna z pierwszej klasy, jeśli się nie mylę.

- Sindiak, niezwykle niebezpieczny. Zazwyczaj występują w stadach, ale zdarzają się również samotniki. Bronią stada i młodych zazwyczaj. - odpowiedział profesor dziewczynie.

- A można podejść? - zapytał ktoś inny.

- Radziłbym nie, nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. - zanim jednak profesor skończył mówić, już dwójka pierwszaków zaczęła się zbliżać do Sindiaka.

- Za wróćcie natychmiast. - powiedział ostrym tonem opiekun i pomimo iż starał się nie zwrócić uwagi stwora na nas. To jednak nad wyraz czuły słuch Sindiaka wyłapał nowe dźwięki w otoczeniu. Spojrzał się w naszą stronę i nastawił uszy. Widząc to dana dwójka się na chwilę zatrzymała, jednak zaraz dziewczyna wznowiła marsz.

- Alekso, zatrzymaj się. Narażasz tym siebie i innych. - Profesor ponowił kolejną próbę zatrzymania kłopotliwej uczennicy.

Ta jednak na wszystkiego rodzaju próby przemówienia jej do rozsądku była głucha. Nieprzerwanie szła dalej, niebezpiecznie zbliżając się do stwora. Gdy była bardzo blisko, Sindiak obnażył kły by następnie się na nią rzucić.

Wszyscy głośno wciągneli powietrze do płuc. Profesor zrobił się lekko blady, nikt się nie ruszał w obawie o swoje i innych życie. Patrzyłam się na profesora, sam nie wiedział co dokładnie w takiej sytuacji zrobić. Nikt bowiem nie przewidział takiej sytuacji. Za każdym razem wszystko było dobrze, każdy był przeszkolony i słuchał się opiekuna. Ale tym razem byli również pierwszaki.

Widziałam, że dziewczyna leżąca pod bestią była bardzo przerażona.

Aleksa

Bestia trzymała mnie łapą przy ziemi. Ledwo łapałam oddech. Cała drażałam. Potwór szczerzył na mnie kły. Przerażona patrzyłam w jej błyszczące ślepia. Nikt się nie ruszał. Nie było też słychać żadnego głośniejszego oddechu, ani żadnego szeptu. Jakby wszyscy się bali to zrobić. Nikt się jeszcze dotąd nie ruszył i widocznie nikt nie zamierzał tego robić. Nawet profesor.

Oliwia

Każdy się patrzy na stwora i na dziewczynę. Wydaje mi się, że nawet sor nie wie co począć. Nagle zauważyłam ruch, spojrzałam się w tamtym kierunku i ujrzałam Lilianne zmierzającą w kierunku Sindiaka i dziewczyny. Nagle wszyscy się nieznacznie poruszyli i zaczęli szeptać.

Lilianna

Kiedy Sindiak zaatakował dziewczyne, każdy bał się nie tylko o nią, ale też o resztę. Nie wiedzieli co robić. Ja na początku też nie, dopóki nie przyszedł mi głupi pomysł do głowy. Delikatnie powolnym ruchem skierowałam się w ich stronę. Nie wiedziałam, czy dobrze robiłam, a może jednak nie? Jedyne co się dla mnie wtedy liczyło to to, aby uratować jej życie, nie krzywdząc przy tym ani jej, ani jego.

×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×

Wybaczcie, że był taki długi czas odstępu między jednym a drugim.

Wybaczcie również, że ten rozdział jest taki krótki.

Chciałabym również podziękować tym którzy jednak cierpliwie czekali i zostali tutaj jeszcze ze mną. ( w ogóle ktoś tu jeszcze został?)

Brak rozdziałów był spowodowany problemami prywatnymi i brakiem czasu (ciągła opieka nad szczeniakiem, nie jest taka prosta jak mogło by się wydawać).

Postaram się to jednak jakoś naprawić, jednak nic nie obiecuję.

Opublikowany: 24. 09. 19 rok
Godzina: 8:52

Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz