~Czemu mnie unikasz?~

35 8 0
                                    

Larissa

Kolejny dzień i kolejne problemy. Właśnie idę na lekcję wychowania fizycznego. Pewnie spytacie się po co w-f w szkole magii, tak? Ćwiczenia fizyczne są bardzo potrzebne w utrzymaniu nie tylko prawidłowej formy, ale również po to, aby wyładować napięcie i nadmiar mocy "nie wyciekł". Jest to takie dziwne pojęcie, tak jak "wytrysk", oba niby świadczą o tym samym, ale jednak inne. "Wyciek" jest bardziej nieszkodliwy i występuje u osób nie panujących nad magią. Polega to na wydobywaniu się mocy od nieświadomego jej właściciela oraz jest on w miarę powolny i słaby, by nie zrobić krzywdy, ale na tyle szybki i silny by wyrządzić szkody. Z kolei "wytrysk" to nieświadome, bardzo szkodliwe i niebezpieczne uwolnienie mocy pod wpływem mocnych emocji lub, gdy moc jest za silna i szuka ujścia. Może wystąpić u każdego.

Weszłam właśnie na korytarz przed szatnią, rozejrzałam się. Nikogo nie było, w sumie to co się dziwić? Jest pięć minut po dzwonku. Zdjęłam kaptur, opierając głowę o ścianę. Odetchnęłam głęboko. Znowu to samo, niech to się w końcu skończy. Usłyszałam jakiś ruch, więc szybko założyłam z powrotem kaptur.

- Yyyy, sorry... Zgubiłem się. Szukam szatni oraz sali gimnastycznej. Wiesz może gdzie się to znajduje? - spytał się mnie jakiś chłopak. Byłam wkurzona, że się zjawił i chciałam go wyminąć. Niestety on zastawił mi w ostatniej chwili drogę przez co na niego wpadłam i spadł mi kaptur, ukazując moją twarz. Zła spojrzałam na niego beznamiętnym wzrokiem i chęcią mordu. Rozpoznałam w nim chłopaka z gabinetu matki.

- Lili, czemu mi nie odpowiedziałaś i miałaś kaptur na głowie? - spytał się mnie. Nie odpowiedziałam. Założyłam tylko kaptur z powrotem na głowę, odwróciłam się i weszłam do szatni, która znajdowała się obok mnie, zamykając drzwi.

Kurde, czemu zawsze pierwszaki tak na mnie działają? Do tego mamy z nimi wf, nienawidzę takich sytuacji. Do tego on myślał, że jestem swoją bliźniaczką. Ych, szkoda gadać. Zostawiłam torbę i się szybko przebrałam. Założyłam bluzę z kapturem i wyszłam. Skierowałam się do drzwi prowadzących do sali. Weszłam do środka i ujrzałam biegających uczniów. Podeszłam do opiekuna by pokazać, że jestem i mam strój.

- Larissa ile razy mam mówić byś się nie spóźniała? - zapytał się mnie, gdy podeszłam.

- Dużo. Znowu mamy z pierwszakami? - spytałam się sora.

- Tak, jak zawsze. Wiem, że tego nie lubisz. Widzę, że masz strój. Dzisiaj będziemy grać w kosza, jeśli chcesz to możesz do nas dołączyć, a jak nie to idź na siłownię i tam poćwicz.

- Z miłą chęcią bym dołączyła się, ale są oni, więc nie.

- Rozumiem. Dla waszej klasy poprosiłem o dodatkowe zajęcia dla chętnych, będzie głównie koszykówka specjalnie dla Ciebie. - uśmiechnął się do mnie. Profesor Richard Resevski, uczy wychowania fizycznego. Włada nad ogniem i elektrycznością. Jest wyrozumiały i jako jedyny mnie chyba tu lubi. Nagle poczułam napływ ciepłej aury, różniła się od reszty i wiedziałam już, że ktoś się do nas zbliża.

- Przepraszam za spóźnienie, zgubiłem się. - usłyszałam głos chłopaka z korytarza. - W co dzisiaj będziemy grać? - spytał się, więc kiwnęłam głową, dając do zrozumienia, że już będę szła do innego pomieszczenia. Ruszyłam więc i wysłałam wiadomość do profesora by nie mówił kim jestem.

- Ej - chłopak złapał mnie za rękę zatrzymując mnie. - co ja Ci zrobiłem, że mnie unikasz? Jak tu przyjechałem nie byłaś taka. - powiedział chłopak. Widziałam jak profesor podnosi do góry brew, zastanawiając się o co chodzi. Pokiwałam głową na boki i wyszarpałam rękę. Szybkim krokiem wyszłam z sali. Ledwo dawałam sobie z tym radę. Siostra powiedziała, że dla niej na początku to też było trudne, ale poradziła sobie z tym akceptując to. Mówiła, że z czasem się przyzwyczaiła i nawet potrafi już to trochę przytłumić, ale nie wyciszyć. Cieszę się, że jej o tym powiedziałam, bo mnie teraz wspiera i pomaga.

Zdjęłam bluzę i położyłam na parapecie obok. Podeszłam do bieżni włączając ją. Pora poćwiczyć.

Lilianna

Biegłam właśnie ostatnie okrążenie. Widziałam, jak Ler poszła do siłowni. Zatrzymałam się przy drabinkach, gdzie stały już dziewczyny z klasy. Jak zwykle miałyśmy łączony wf z pierwszakami. Ktoś położył mi rękę na ramieniu, więc odwróciłam się do tej osoby. Był to chłopak, którego prowadziłam do gabinetu matki.

- Hej. - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. - Coś się stało?

- Chciałem się zapytać dlaczego mnie unikasz? Gdy się spotkaliśmy przed chwilą nie powiedziałaś nawet głupiego hej, tylko weszłaś do szatni. Później mnie zignorowałaś, a teraz od tak mówisz mi to hej. - powiedział zły i założył rękę na rękę. Rządał wyjaśnień, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.

- Nie wiem o co Ci chodzi... - powiedziałam, a gdy dziewczyny się na nas spojrzały, pokazały na oczy i włosy, a ja się już domyśliłam co chcą mi przekazać.

- Nie udawaj. Dobrze wiesz o co chodzi. - stwierdził.

- Ych... Pewnie pomyliłeś mnie z Larissą. Ja cały czas tu byłam. Zawsze, ale to zawsze jestem przed dzwonkiem tutaj na sali już przebrana i przygotowuję sale do zajęć. - odpowiedziałam mu szczerze patrząc w jego oczy.

- Naprawdę? - spytał się nie dowierzając, a ja kiwnęłam mu tylko głową - A kim w takim razie jest ta cała Larissa? - dopytał nie rozumiejąc. Usłyszałam śmiech za moich pleców, a następnie jak jedna z dziewczyn do nas podchodzi.

- Larissa to dziewczyna w kapturze. - odpowiedziała z uśmiechem Amanda - Zawsze ma go na głowie i się z nim nie rozstaje. - powiedziała do niego, tłumacząc.

- Radzimy Ci jej unikać i schodzić z jej drogi. Ona nienawidzi, gdy ktoś wchodzi jej w drogę. Każdy jej schodzi z drogi. Nawet czasami nauczyciele, kiedy jest zbyt wściekła. - udzieliła rady Samantha, która przed chwilą podeszła.

- Ale nie mów o tym nikomu z pierwszaków. Możesz ostrzec jedynie kogoś z rodziny jeśli też tu jest na pierwszym roku. No nie wiem brata, siostrę, kuzynkę, kuzyna. - ostrzegła Ami.

- Bo zawsze jest z tego ubaw. - wytłumaczyła Sam.

"Z tego mogą wyniknąć tylko same problemy." - pomyślałam.

~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×

Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań. A za nami i przed nami wiruje tysiąc gwiazd.

Śniegu moc, znów pragnę zaznać. Niech spadnie śnieg, a wraz z nim czas świąt.

Idą święta, idą święta, każda buzia uśmiechnięta.

Dobra, a teraz już na poważnie chwila wstępu. 😀 Ponieważ jak każdy z was wie. Idą święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi, wita do naszych drzwi zima. Z tego też powodu postanowiłam, że szybciej opublikuję również rozdziały do czasu, gdzie zacznie być zima w naszym opowiadaniu. Życzę miłej nocki oraz dnia!

Do napisania.


Data publikacji: 08/12/2018
Godzina: 18:06:40

Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz