Lisa
Powoli kończyliśmy lekcje wfu. Patrzyłam się na każdego z mojego rocznika i zauważyłam, że jeden chłopak ciągle się patrzy na biało-niebiesko włosą dziewczynę z starszego rocznika. Ogólnie to z starszej klasy znałam tylko Lucy. Jest fajną dziewczyną, ale fajniejsze są jej siostry.
Gdyby tylko udało mi by się zbliżyć do Lilianny lub Larissy, stałabym się gwiazdą. Muszę się jakoś do nich zbliżyć, może wtedy udałoby mi się uchronić wrazie czego od wyrzucenia z szkoły oraz zabrania mojej mocy przez radę.
Tak, przez pewne przekroczenia dostałam ultimatum. Mam zmienić moje podejście do magii, być grzeczna i utrzymać moje miejsce w akademii jako jej uczennica. Jeśli tego nie będę przestrzegać, zabiorą mi moją moc, a to piekielnie boli.
Ci którzy tego doświadczyli mówią, że to najgorszy ból jaki można przeżyć. Jakby w tym samym czasie tysiące igieł co nano sekunde się wbijały, jakby ktoś wyrywał żywcem wszystkie wnętrzności oraz odrywał koniczyny by następnie je z powrotem przyszyć. Do tego uczucia jak by ktoś wchodził do twojego mózgu i w nim grzebał, do tego jeszcze wrażenie, że wszyscy do około ciebie wrzeszczą Ci do ucha i się znęcają bijąc Cię.
Yyyy nie zbyt przyjemne uczucie z tych opowiadań. Na wspomnienie tego przeszły mnie dreszcze. Nie chcę tego doświadczyć na własnej skórze, dlatego muszę się zbliżyć do bliźniaczek by być w jakimś stopniu chroniona, a potem dowiedzieć się czy córki dyrektorki też tu są i kim one są. Jeśli ich będę miała po swojej stronie, to nikt mi już nie będzie zagrażał.
Róża
Kończyliśmy już lekcje, gdy do sali weszła jakaś nauczycielka. Podeszła do profesora i coś mu powiedziała po cichu. Spojrzeli się na nas i widziałam jak profesor westchnął, kiwną głową i odszedł od niej w naszym kierunku.
- Słuchajcie! - krzyknął - Profesor Elwin Kastio oraz profesor Rolindia De Sordżie z którymi macie teraz lekcje, musieli pilnie wyjechać, dlatego teraz macie ze mną jeszcze jedną lekcje! Zrobimy sobie mały pokaz. - oznajmił, podczas gdy zadzwonił dzwonek. Starsze klasy zaczęły gwizdać i się przekrzykiwać nawzajem. Z kolei pierwszaki lekko się uśmiechały do siebie i nie do końca zrozumiale patrzyli na starszych.
Larissa
Byłam w siłowni gdy zadzwonił dzwonek. Spojrzałam się na drzwi, by następnie zejść z "motylka" i podejść do parapetu, aby następnie założyć bluzę, którą wcześniej tam położyłam. Wzięłam zgarnęłam butelke wody, by się napić. Nie bałam się, że jest stara lub coś innego, bo codziennie rano zostają przyniesione tutaj pięć zgrzewek wody przez pomoc kuchenną. Wszyscy tutaj przychodzą by trochę poćwiczyć, jednak ja tutaj jestem najczęstszym gościem.
- Tu jesteś. - odezwała się profesor Alaina - Wiesz, że macie jeszcze jedną godzinę z profesorem Richardem? - spytała się mnie.
- Ych, nie wiem. Dziękuję za informację. - odpowiedziałam. Pomimo iż z natury nie jestem zbyt towarzyska i miła, to wiem, że nie mogę się zwracać tak do nauczycieli. A zwłaszcza wtedy, gdy mnie informują osobno, nie tak jak resztę. Za co jestem jej niezmiernie wdzięczna. Kobieta wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam się w okno. Jesień, wczesna złota jesień. Wszystko już przybierało kolorowe jesienne barwy i krajobraz rozciągający się za oknem przypominał pejzaż malowany przez malarzy.
Ktoś powoli wszedł do pomieszczenia, nie odwróciłam się, czekałam aż intruz zdradzi swą obecność oraz tożsamość.
- Ler... - odezwał się mężczyzna, na co odwróciłam się do niego, patrząc prosto w oczy - Ze względu na to, że mamy razem jeszcze jedną lekcję to postanowiłem zrobić mały pokaz. Mam nadzieję, że do nas dołączysz. - ni to stwierdził, ni to zapytał. Lecz czekał na moją reakcję.
- Przecież pokaz był na początku roku. - odpowiedziałam, zauważając - Dlaczego więc chce profesor robić koleiny. - spytałam.
- Masz rację był, ale nie do końca o to mi chodziło. - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Czyżby mała rywalizacja? - zapytałam podnosząc brew do góry. Jeśli tak to będzie ciekawie.
- Można powiedzieć, że właśnie to miałem na myśli. - jego uśmiech się poszerzył widząc, że ta wiadomość sprawiła iż będę gotowa wziąć w tym udział. Ja natomiast naprawdę coraz bardziej lubiłam sora.
Sawa
Po dzwonku na lekcje, wszyscy zaczęli się po raz kolejny schodzić na salę. Do hali wszedł profesor wfu, dziewczyna w kapturze, na którą wszyscy się patrzyli z dziwnym wyrazem twarzy (bynajmniej starszaki, bo pierwszaki z zaciekawieniem) oraz jeszcze jeden profesor. Kapturek (tak nazwę tą dziewczynę) podeszła do ławki, na której siedziało czworo uczniów. Gdy tylko stanęła przy nich, dwóch chłopaków w stało, a za nimi pozostali uczniowie. Ona z kolei tam usiadła. Zdziwiło mnie to, no bo dlaczego oni zeszli jak byli pierwsi? To jest dla mnie nie zrozumiałe. Nagle na środku sali pojawił się ring. Spojrzałam się na nauczycieli i zauważyłam w ręku tego nowego różdżkę, czyli był czarodziejem. Warto wiedzieć.
-Dobrze! Ustawcie się! - poczekał aż wszyscy się ustawią - To jest profesor Helio Frisce. Postanowiłem, że skoro jest to zastępstwo to nie będę was zbytnio przynudzał moim przedmiotem i za zgodą Pani dyrektor zrobimy małe zajęcia praktyczne. - gdy skończył mówić wszyscy zaczęli się cieszyć, krzyczeć i bić brawa. Z tego co wiem to pierwszaki mają więcej teorii, a praktyka polega tylko na nauce kontroli swojej mocy.
~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×
Data publikacji: 18 grudnia 2018 rok
Data edycji notatki: 14 stycznia 2019 rokTym razem krótki, bo zaledwie 819 słów. Ogólnie żecz biorąc jak już zapewne zauważyliście to jest to kontynuacja poprzedniego rozdziału.
Minął już czas Świąt, a teraz powoli odlicza się czas do końca zimy. Jeszcze nie wiem co i jak zrobię. Dobrze byłoby gdyby była już tutaj zima. Ale wydarzenia jednak prawdopodobnie będą toczyć się tak jak powinny.
Do napisania
PS. Miłego dnia lub nocy w zależności kiedy to czytasz czytelniku. 😉
CZYTASZ
Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|
FantasyPowieść nie skończona. Pisana lata temu. Kiedyś do niej wrócę tworząc ją od podstaw. Obecnie będzie zawierać dużo błędów i będzie dosyć płytka jak dla mnie. W królestwie Avalon, gdzie mieści się akademia magii, zostaje porwana córka pary królewskie...