Lilianna
Właśnie byliśmy oprowadzani po zamku. Kierowaliśmy się do naszych tymczasowych pokoi, oglądając zamek. Cały nasz pobyt tutaj mogliśmy spędzić jak tylko chcieliśmy. Wchodziliśmy właśnie na nasze tym czasowe piętro, gdy nagle za ściany wybiegło coś białego i wpadło wprost na mnie, przewalając. Tym średniej wielkości, białym winowajcą mojego upadku na podłogę korytarza okazał się być wilk, który zaczął mnie lizać po twarzy. Śmiejąc się próbowałam uchronić swoją twarz przed śliną, co za bardzo mi nie wychodziło.
- Liza! Zostaw gościa w spokoju! - Przewodniczka, czyli jedna z tu pracujących kobiet, próbowała odgonić zwierzaka ode mnie i jakoś go uspokoić. Niestety z marnym skutkiem.
- Już Liza, spokojnie. - Powiedziałam łagodnie, dalej się śmiejąc. - Zejdź ze mnie proszę, nie jesteś wcale taka leciutka. - Kontynuowałam z uśmiechem na ustach, gdy przestała mnie lizać. Kiedy uczyniła moją prośbę i zeszła siadając obok, ja wstałam otrzepując się z niewidzialnego kurzu i poprawiając sukienkę ukucnęłam przy niej drapiąc za jej uchem.
- Przepraszam Cię. Nie wiem co w nią wstąpiło nigdy tak nie reagowała. Zawsze była spokojna. - Powiedziała ze skruchą w głosie dziewczyna. Była również mocno zdziwiona zachowaniem małej kupki puszystego futerka.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnęłam się szczerze. - To nie pierwszy raz, gdy jakiekolwiek zwierzę się na mnie rzuca.
-- Miło Cię poznać moja Pani. Cieszę się, że tu przybyłaś. - Zmarszczyłam brwi patrząc ponownie na wilczyce. Patrzyła się na mnie wyraźnie z czegoś zadowolona.
-- Dlaczego mówisz do mnie „moja Pani"? - Spytałam się jej telepatycznie.
-- Ponieważ nią jesteś. - Spojrzała się w tym momencie na Ler i Lucy. - To twoje siostry?
-- Tak. - Odpowiedziałam, a wilczyca tylko kiwnęła głową, by następnie wstać i do nich podejść.
-- One poniekąd też nimi są.
-- Kim? - Spytałam wyraźnie zdezorientowana, jednak nie uzyskałam już odpowiedzi bo samica zaraz po lekkich pieszczotach ze strony moich sióstr, z powrotem zniknęła za ścianą.
- Ona nigdy nie pozwala się nikomu głaskać poza królem i królową. - Oznajmiła nam nasza przewodniczka. - Jesteście jedynymi do których się zbliżyła. Zawsze obserwowała gości z daleka.
- Moja siostra ma dar rozumienia się ze zwierzętami, może dlatego tak zareagowała? - Powiedziała Larissa wyraźnie zainteresowana tą sytuacją.
- Być może. A teraz chodźcie, pokaże Wam wasze pokoje. Są cztery pokoje. Wydaje mi się, że najlepiej będzie gdy to wy podzielicie się w pary. - Uśmiechnęła się do nas delikatnie.
-- Jak się dzielimy? - Powiedziałam telepatycznie do sióstr.
-- Wolałabym być sama w pokoju... - Odezwała się Ler.
-- Mi to obojętnie, ale myślę by nie wziąć pokoju z Lisą. - Zagadnęła Lucy.
- Lisa, chcesz być razem ze mną w pokoju? - Powiedziała Lu do dziewczyny.
-- Razem? - Zapytałam się bliźniaczki patrząc się na nią. Ta tylko kiwnęła głową na tak.
- Ja biorę pokój z Larissą. Mam nadzieję że nie będziesz miała mi tego za złe Mery? - Spytałam się współlokatorki ze szkoły.
- Nie. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Bynajmniej będę mieć okazję by poznać Sawę.
- A nas nikt się nie pyta o zdanie, co nie John? - Pyta rozbawiony Mike, udając urażonego naszym zachowaniem. Wszystkie spoglądamy na obu chłopców i wybuchamy serdecznym śmiechem. Nawet oni się uśmiechali, każdy z nas dobrze wiedział, że by i tak mieli razem pokój.
CZYTASZ
Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|
FantasyPowieść nie skończona. Pisana lata temu. Kiedyś do niej wrócę tworząc ją od podstaw. Obecnie będzie zawierać dużo błędów i będzie dosyć płytka jak dla mnie. W królestwie Avalon, gdzie mieści się akademia magii, zostaje porwana córka pary królewskie...