Lilianna
Od ostatniego wydarzenia minęły już cztery miesiące. Nasza mama zrobiła nam wywód, że to wszystko mogło się bardzo źle skończyć. Nie dawała nam spokoju przez następne trzy dni, jednak w końcu dała nam spokój. Teraz wszyscy mówili o zwycięstwie Ler z Sarienco. Jej imię i wyczyn był głównym tematem na pierwszym roczniku. Nie uniakali jej, wręcz przeciwnie mgneli tylko po to by i onich mówiono, ale też po to by mieć pewnego rodzaju ochronę przed innymi.
Doskonale czułam i widziałam jej zdenerwowanie, gniew, zwątpienie, a nawet wątpliwość. Bała się, że to się teraz nigdy nie skończy. To wydarzenie było dość głośno omawiane, nawet u starszych roczników. Tylko, że oni zdają sobie dobrze sprawę z tego, że Ler nie życzy sobie żadnego towarzystwa. Dlatego też ją omijają, a niektórzy posyłają w jej strone lekki uśmiech. Nikt nie przepada za dzieciakami Rinkitio i każdy cieszy się, że ktoś dał im chodź trochę nauczki.
- Lilianna!! - usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się za siebie, bo to właśnie z tamtąt słyszałam wołanie. I zobaczyłam biegnącą w mą stronę Sare.
- Coś się stało? - spytałam się dziewczyny. Ona zaś jednak, gdy tylko mnie dogoniła, przechyliła się lekko do przodu opierając o swe kolana. Kiedy już poczuła się lepiej, spojrzała się na mnie prostując.
- Mam ochotę Ci powiedzieć, że Twoja siostra wdała się w kolejną bójkę, ale nie o to w tym chodzi... - powiedziała, patrząc się na mnie. - Profesor Zaffiro organizuję wyjście do lasu. Mogą iść wszyscy chętni, którzy przeszli szkolenie w drugiej klasie. - dokończyła nastolatka.
Sara jest ode mnie starsza o rok i jest w klasie dodatkowej, a mianowicie piątej. Ma długie orzechowe włosy i szare oczy. Na jej nosie zazwyczaj znajdują się okulary. Jest dość wysoką dziewczyną.
A profesor Zaffiro? Jest tym typem wyluzowanego, ale bardzo ostrożnego i przestrzegającego zasad bezpieczeństwa nauczyciela. Każdy go lubi, a zwłaszcza organizowane przez niego wyjścia do lasu. Są bezcenne.
- To jak będziesz szła? - zapytała przyglądając się mi oczekująco. Potwierdziłam tylko skinięciem głowy i ruszyłam w kierunku schodów, by móc z nich zejść.
Nie mogłam ominąć tego wyjścia. Są one bardzo rzadkie bo zaledwie kilka razy w ciągu roku, gdzie przez innych profesorów zajęcia tego typu są kilka razy w miesiącu.
Zeszłam ze schodów i ruszyłam w stronę szafek. Podeszłam do swojej, otworzyłam i odłożyłam podręczniki wraz z zeszytami. Włożyłam również moją torbę, a wzięłam mniejszą, przygotowaną specjalnie do tego typu wyjść. Zawiesiłam torbę przez ramię i zamknęłam szafkę.
Przez cały czas czułam na plecach uważny wzrok mojej towarzyszki. Wiedziałam, że obserwowuje mnie by wiedzieć czy idę. Powoli na pięcie odwróciłam się do koleżanki i spojrzałam na nią.
- To co idziemy? - spytałam się jej, nagle ona się tak jakby ocknęła.
- Tak, tak. Idziemy. Chodźmy już. - odparła zamyślona. Odwróciła się w stronę drzwi i zaczęła mnie prowadzić do wyjścia. Zauważyłam, że w rękach nadal trzymała zeszyt i książkę wraz z doczepionym do nich włochatym długopisem.
Czasami zastanawiam się dlaczego zawsze ją z tymi rzeczami widuję. Są one nieodłączną jej częścią. Przecież może zostawić je w swojej szafce lub pokoju.
Co do szafki... Nie którzy zastanawiają się dlaczego każdy w tej szkole ma szafkę, skoro pokoje są kilka pięter wyżej. Są one głównie po to by nie musieć co chwila chodzić do pokoju kiedy chcemy wyjść na trening czy wyjście z profesorem do lasu.
Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę, gdzie stała grupka ludzi. Każdy ze sobą rozmawiał. Widziałam profesora, stał obok starego dębu i coś notował. Kiedy podchodziłyśmy do pozostałych uczestników, widziałam jak spojrzał się pierw na zegarek, a potem na nas i kiwną nam głową w powitalnym geście. Następnie skierował wzrok na uczniów i odepchnął się nogą od drzewa o które wcześniej się opierał.
Zauważyłam wśród chętnych, kilka twarzy z pierwszych klas. Zmarszczyłam na to brwi, zastanawiając się o co chodzi.
- Sara, - zwróciłam się do dziewczyny obok mnie - wiesz może dlaczego, są tutaj osoby z klasy IE? - zapytałam się jej i na nią spojrzałam. Ta tylko wzruszyła ramionami.
- Nie mam pojęcia. Zaffiro nic mi nie wspominał o kotach. - odpowiedziała, sama się dobrze przyglądając twarzą zebranym. Kiedy doszliśmy do nich, stanęliśmy obok osób z starszych klas.
- Witam wszystkich zebranych. Osoby które nie są tutaj pierwszy raz, dobrze wiedzą, że ze mną mogą iść wyłącznie osoby doświadczone po ukończonym specjalnym szkoleniu. - przejechał wzrokiem po wszystkich, zatrzymując się na nas i przytakując głową. - Dobrze dziewczęta, że to zauważyłyście i już spieszę się z wyjaśnieniami. Podczas zajęć w laboratorium z klasą IB, Pani profesor Sakre miała poważny wypadek, przez który trafiła do szpitala. Obecnie z nią właśnie miałaby IE. Ze względu na to, że większość nauczycieli ma określoną liczbę uczniów, to ta klasa została podzielona po kilka osób na każdego nauczyciela.
- Profesorze? Nie chciałbym podważać decyzji Pani dyrektor oraz pedagogów, ale czy aby na pewno te kilka osób z pierwszego rocznika powinny iść? W końcu są nie doświadczone i nie dawno pewnie odkryli swoje moce. - Zauważył Devis. Jest to chłopak o charakterystycznych granatowych włosach oraz oczach i ciemnej karnacji. Jeśli dobrze pamiętam jest magiem III stopnia.
- Mogę zapewnić, że osoby które z nami idą, mają jako taką kontrolę nad swoją mocą i niezbyt szkodliwą.
Przyjrzałam się dokładnie tym uczniom. Wśród nich, tych paru osób, rozpoznałam kilka twarzy. Byli tam Róża, Sawa, Lisa i jeszcze kilku innych których kojarzyłam z rozpoczęcia.
- Nie wie profesor czy Ler idzie z nami? - zapytała się pewna dziewczyna z naszego rocznika o imieniu Elisabeth. Każdy wiedział jaka jest moja siostra, lecz mimo to każdy w jakiś sposób ją lubił.
- Raczej jej nie będzie. - odezwałam się by wyręczyć profesora - Musi kilka spraw sobie poukładać. - dodałam bo widziałam, że chciała coś powiedzieć. Jednak moja ostatnia wypowiedź ją uciszyła.
×~×~×~×~×~×~×~×^×^×
Dawno nie było rozdziału, więc go dodaje. Pewnie zastanawiacie się czemu zrobiłam aż taką dużą przerwę, prawda? Otóż dlatego iż trochę nie wiedziałam jak to co chciałam napisać ująć w rozdziale, więc koniec z końców napisałam ten. Do tego małe problemy w życiu prywatnym i tak jakoś wyszło, że rozdział jest dopiero teraz. 🤷♀️ Ale nie przedłużając...
Rozdział opublikowany: 08.07.19
O godzinie: 14:12:20
CZYTASZ
Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|
FantasyPowieść nie skończona. Pisana lata temu. Kiedyś do niej wrócę tworząc ją od podstaw. Obecnie będzie zawierać dużo błędów i będzie dosyć płytka jak dla mnie. W królestwie Avalon, gdzie mieści się akademia magii, zostaje porwana córka pary królewskie...