~Rozmowa z dyrektorką~

91 7 18
                                    

Kristin

Białowłosa z dumnie podniesioną głową prowadziła nas przez korytarz. Co chwila pokazywała jakieś obrazy i opowiadała przeróżne historie. Mój brat gdy tylko słyszał jej głos słuchał zaciekawiony i przyglądał się skupionej twarzy dziewczyny. Nawet gdy wchodziliśmy po schodach dorównywał jej kroku i dopytywał o najróżniejsze rzeczy.

- Hihi. - Doszedł do mnie jej cichy śmiech. Spojrzałam na nią i zobaczyłam jak patrzy na brata rozśmieszonym i niedowierzającym wzrokiem. - Coś tak... Coś takiego przytrafiło Ci się naprawdę? - Zapytała dziewczyna, Kuba przytaknął twierdząco, a ona pokręciła nie dowierzając głową. Ciekawe o co chodziło? Czyżbym aż tak się zamyśliła?

- Gdzie my jesteśmy? - Zadała pytanie dotąd milcząca Róża.

- Teraz? - Zatrzymała się i odwróciła w naszym kierunku. - Jesteśmy na szóstym piętrze. Tutaj znajdują się pokoje nielicznych osób oraz pokój nauczycielski i gabinet dyrektorki. A czemu pytasz? - kończąc ściągnęła brwi.

- Interesuje mnie ten obraz. - Szatynka pokazała na obraz wiszący niedaleko miejsca w którym stoimy. Białowłosa widząc dany obraz, gwałtownie się wyprostowała.

Liliana

Kiedy dziewczyna pokazała dany obraz, wiedziałam, że skoro on ją interesuje to może znaczyć tylko jedno. Jest ona wysłanniczką. A jeśli moje podejrzenia się sprawdzą to może się to dla nas źle skończyć. Nieświadoma tego co właśnie zrobiłam, zastanawiałam się co powinnam w tej sytuacji zrobić. Kiedy poczułam lekki ból w karku zrozumiałam, że byłam wyprostowana jak struna. Wzięłam głęboki wdech i się rozluźniłam.

- Dlaczego akurat o ten obraz się pytasz? - zapytałam, starając się by mój głos brzmiał jak najbardziej naturalnie.

Kristin

To pytanie zbiło mnie z tropu. Najpierw była spięta, a później odzywa się tak naturalnym głosem jak gdyby nigdy nic. Nie rozumiem tego.

- Tak po prostu. - Kuzynka odpowiada wzruszając ramionami. - Zainteresowało mnie jego przedstawienie i chciałabym się czegoś o nim dowiedzieć. - spojrzała na nią. Białowłosa się tylko uśmiechnęła i zerkając to na niego to na nią odwróciła się i wznowiła marsz, a my za nią.

- Ten obraz powstał niedawno. Kilkanaście lat do tyłu, około 14 lat. Przedstawia on Darissa On Te Remilioonde, byłego dziedzica ziem północno-wschodnich i jego świty. Za swoich czasów uczył się w tej szkole i był jednym z lepszych uczniów. Pewnego dnia zdradził swój kraj i cały nasz świat. Przeszedł na drugą stronę i stanął przeciwko nam. Stał się sługą ciemności z swoją ciemną armią. Został zgładzony przez swojego dobrego przyjaciela. Stoczyli razem walkę, w której zginęło wiele istnień. Ale udało się też ocalić większości osób życie. Zaraz po zakończeniu tej wojny, wojownik który zabił Darisa zniknął, a wraz z nim ciało naszego byłego maga po stronie mroku. Od tamtego czasu słuch o nich zaginął. Mówi się, że Dariss miał wśród ludzkiego życia swojego potomka, a gdy przyjdzie czas, zostanie wysłany wysłannik by zapowiedział powrót Darissa i kolejną wojnę. Tym razem dużo gorszą niż poprzednio. - Kończąc zatrzymała się i odwróciła w naszą stronę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Ta historia sprawiła, że przeszły mnie dreszcze. - Jesteśmy już na miejscu. - Oznajmiła znienacka

Rozejrzałam się dookoła i faktycznie stoimy pod drzwiami z napisem „Dyrektor". Zanim zdążyłam się o cokolwiek zapytać, dziewczyna odwróciła się z powrotem do drzwi i zapukała. Za nich dało się usłyszeć „Wejdźcie Lili". Zdziwiło mnie to. Białowłosa otworzyła drzwi i weszła do środka, a my za nią. Chyba pierwszy raz się cieszę, że to ona weszła pierwsza. Przy biurku siedziała starsza kobieta na oko przed 40, a na kanapie siedziała chyba dziewczyna w kapturze i dziewczyna z jasnymi włosami z fioletowymi końcówkami. Obiekt westchnień mojego brata skinął głową w powitalnym geście do dyrektorki i usiadła obok fioletowo włosej.

- Podajcie nazwisko.. - powiedziała dyrektorka.

- Rogóz. - powiedziałam

- A to już wiem. Nazywam się Luiza Blac-Wolf. Jak wam się podoba w naszej szkole?

- Jest... Inaczej. Inaczej też sobie ją wyobrażałam. - powiedziałam, a ona się uśmiechnęła.

- To prawda. Nasza szkoła się różni od innych. Nie jest też byle jaką szkołą. A macie jakieś pytania? - zapytała.

- Na jakim jesteśmy roczniku? - zapytałam się.

- Na pierwszym, ale w różnych klasach. Każdy rocznik jest podzielony na klasy wiekowe. Jutro jest rozpoczęcie, więc się wszystkiego o tym dowiecie. Jeszcze jakieś?

- Będziemy musieli nosić mundurki? - zapytał się brat. Nagle osoba w kapturze wstała i wyszła. Wszyscy patrzyli się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była dana osoba.

- Co jej się stało? - zapytała po chwili fioletowo włosa.

- Później do niej zajrzę i się dowiem. - odpowiedziała bez przekonania biało włosa.

- Wracając do waszego pytania.. - uśmiechnęła się dyrektorka. - Niestety będziecie musieli.

Lilianna

Nie wiedziałam czemu moja siostra wyszła z gabinetu matki. Wstała i wyszła tak nagle. Nie rozumiałam czemu tak gwałtownie zareagowała. Właśnie przemieszczałam się przez korytarz w kierunku pokoju bliźniaczki. Czasami jej nie rozumiem. Jest ona najpotężniejszą magiczką zaraz po mnie. Ona nie ma kilku mocy, a ja co jakiś czas odkrywam nowe i czasami mam już tego dość. Zapukałam do drzwi, nie usłyszałam odpowiedzi, więc złapałam za klamkę i pociągnęłam w dół. Otwarte dlatego też weszłam do środka. Nie widziałam jej, ale czułam bardzo dobrze jej obecność.

- Czemu weszłaś bez zaproszenia? - odezwał się głos z głębi pokoju. Weszłam do środka i ujrzałam ją siedząca na parapecie. Nogi miała przełożone przez okno i opierała się bokiem o ścianę.

- Chciałam sprawdzić czy wszystko w porządku. Wyszłaś tak nagle. - powiedziałam i podeszłam do niej siadając na parapecie od wewnątrz, i spojrzałam na nią.

- Nie potrzebnie tu przyszłaś. Nie potrzebuje niańki, ani współczucia czy też troski. - odpowiedziała szorstko, ale czułam, że w głębi duszy cierpi.

To jeden z moich darów, empatia. Akurat ten dar potrafię uśpić by nie czuć uczuć innych, ale przy siostrze jest trudny do zapanowania. Tak jakby ona chciałaby, bym właśnie dany jej stan emocjonalny odczuwała.

- Wiem o tym, ale to nie jest do końca w twoim stylu. - odpowiedziałam. - Co się stało? - spytałam się jej dalej na nią patrząc.

Milczała, więc przerzuciłam nagi na drugą stronę, by opadały luźno tak jak siostry. I patrzyłam się w dal tak jak ona. Wiedziałam, że potrzebuje chwili na pozbieranie swoich myśli.

Krajobraz rozciągał się dookoła zielenią. Pomimo iż była końcówka lutego to w naszym świecie w tym roku jest już wiosna. Był już wieczór i słońce chyliło ku zachodowi. Niebo przybrało już na dobre pomarańczowe i czerwone barwy. Do tego stąd widać jezioro, które znajduję się za lasem i góry. Pomimo iż taki widok mam prawie, że na co dzień, to nadal zapiera dech w piersiach.

- Po prostu ja już nie daję sobie rady. Nie wytrzymuje już tego. - westchnęła i spuściła wzrok.

Jej odpowiedź mnie zaskoczyła, nie dlatego, że przyszła niespodziewanie, a ze względu na jej treść.

Patrzyłam się na nią w pełnym skupieniu i w lekkim niedowierzaniu. Nie sądziłam, że ona mogła by sobie z czymś nie radzić. Dodatkowo nie wiedziałam w czym dokładnie leży jej problem.

*°*°*°*°*°*°*°*
*°04.11.2018°*
*°00:28:04*°*°*
*°*°*°*°*°*°*°*

Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz