Lilianna
Siedziałam w swoim pokoju, na dużym parapecie. Dzisiaj nie poszłam na lekcje bo tak zarządzili rodzice. A swoimi myślami byłam w lesie, ciągle myślałam o Kirio. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. To było dziwne. Patrząc na horyzont zastanawiałam się co z tego wyniknie oraz jak mam postąpić w tej sytuacji. Nawet nie usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju. Obecność tego kogoś poczułam dopiero wtedy, kiedy złapał mnie za ramię.
- Słyszałam, że zrobiłaś niezły pokaz. Zmartwiłam się kiedy nie przyszłaś na lekcje. - Usłyszałam tuż obok głos siostry.
Podskoczyłam z zaskoczenia i spojrzałam się w jej stronę. Stała obok trzymając swoją dłoń na moim ramieniu, po chwili jednak ją zdjęła.
- Wystraszyłaś mnie Ler, nie słyszałam kiedy weszłaś. - odpowiedziałam trochę spokojniej.
Kiedy jej się bardziej przyjrzałam to zauważyłam, że nie ma założonego kaptura i ma jaśniejsze niż zwykle ubranie. Włosy które najczęściej miała spięte w ciasnego warkocza tym razem miała lekko upięte z tyłu, gdzie mimo wszystko najprawdopodobniej był zapleciony cienki warkoczyk. Była ubrana w jasno szarą bluzkę, która sięgała jej do połowy uda. Spodnie jednak zachowały barwy jej stylu, gdyż były czarne. A całość ubioru dopełniała narzutka z znakiem naszej szkoły. Był odczepiany, więc spokojnie można było przypiąć go w dowolnym miejscu na ubraniu.
- Pukałam, ale nikt się nie odzywał. A że czułam Twoją obecność to weszłam. - odpowiedziała przyglądając mi się uważnie.
Po chwili jednak wcisnęła się na parapet, na którym obecnie spoczywałam. Przyglądała mi się jeszcze chwilę, by następnie spojrzeć przed siebie. Ja po raz kolejny w tym dniu spojrzałam się w okno.
- Chcesz o tym pogadać? - Spytała się mnie moja towarzyszka.
- A czy Ty nie powinnaś być teraz na lekcji? - odpowiedziałam jej pytaniem. Wiedziałam, że obie siebie znamy wystarczająco by wiedzieć kiedy i co druga potrzebuje w danej chwili.
- Może i powinnam. - Odpowiedziała zdawkowo. - Więc o co chodzi? - ponowiła pytanie patrząc wymowie na mnie.
Westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że nie odpuści, a ja do tego musiałam się komuś wygadać. Dlatego też zaczęłam opowiadać jej wszystko jak było.
- Wtedy właśnie Sindiak zwrócił się do mnie zwrotem "księżniczko". - Dokończyłam jej zaczętą historie.
- A powiedział Ci dlaczego tak Cię nazwał?
- Powiedział tylko, że jestem księżniczką ale o tym nie wiem. - westchnęłam - Tylko, że nie wiem co miał do końca na myśli.
- Mówiłaś o tym rodzicom?
- Nie wszystko. Tylko to, że tak mnie nazwał, ale do końca wszystko to tylko Tobie. Czuję, że nie mogę im tego powiedzieć. Jakby coś mnie przed tym powstrzymywało. Coś w rodzaju wewnętrznej blokady. Nie potrafię Ci tego wyjaśnić. I to mnie dobija.
- Ta niewiedza? - dopytała.
- Tak. - Po raz kolejny w tym dniu westchnęłam. Naprawdę nie rozumiem samej siebie, nigdy tak nie miałam.
~Jakiś czas później~
Jest już grudzień i trwają przygotowania do świąt. Niektórzy bardzo chcą wrócić do domów, ale to tylko z pierwszych klas. Ponieważ prawda jest taka, że jeśli choć raz przeżyjesz tu święta to potem nie możesz się doczekać następnych. Jak co roku pomagam, jednak czasem nie mogę się skupić. Ciągle mam w głowie sprawę sprzed kilku miesięcy i to nie daje mi spokoju. Dzisiaj 6 grudnia. W Mikołajki odbywa się zawsze losowanie, w którym zwycięskie pokoje jadą do pałacu królewskiego. Właśnie jest zbiórka w głównej sali.
- Jak co roku zebraliśmy się tutaj aby wybrać cztery pokoje, które pojadą na czas świąt do rodziny królewskiej. - Powiedziała dyrektorka. - W tym roku na corocznym głosowaniu gościmy radę najwyższych i to właśnie oni wylosują zwycięzców. - Obok nauczycieli stała rada. Byli ubrani w szaty koloru granatowego. Wyszło czterech z nich na środek i stanęli obok mojej rodzicielki.
Każdy z nich wyjął z pojemnika po karteczce, widziałam jak tata się na to patrzy. Kiedy z powrotem stanęli na swoim miejscu, tata kiwną głową, a pierwszy otworzył karteczkę i za pomocą magii, jego głos rozniósł się po sali.
- Pokój o numerze 314 - później pozostali czynili to samo.
- Pokój o numerze 326
- Pokój o numerze 320
- Oraz pokój o numerze 316 - przeczytał ostatni członek rady. Dane pokoje piszczały, a ja wraz z siostrami patrzyłyśmy się na radę. Wyglądałyśmy podobnie. Po raz pierwszy to właśnie nasze pokoje jadą do pałacu. Mimo wszystko nie zbyt nam się uśmiechało tam być. Tylko, że w końcu każdy miał taką same szansę jechać. I nie mogliśmy zrezygnować ze względu na naszych współlokatorów. Choć Ler nie miała lokatorów to i tak będzie musiała jechać.
×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×~×
Właśnie pakuję się do wyjazdu, w końcu dzisiaj jedziemy do królewskiego zamku. Sama nie wiem dlaczego czuję obawę przed wyjazdem. Co jest dla mnie bardzo dziwne bo jeszcze w tamtym roku chciałam tam jechać, a teraz nagle się boję i czuję niechęć. Tłumacze to tym, że nie chce zostawiać mamy samej, ale sama już nie wiem. Było mi ciężko na sercu i sama siebie nie rozumiałam.
Gdy byłam już praktycznie spakowana i gotowa, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - powiedziałam dość podniesionym głosem.
- Cześć słonko, - uśmiechnęła się czule mama - spakowana już? - spytała mnie.
- Tak, jestem już praktycznie gotowa. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Mówiłyśmy do siebie normalnie, gdyż Meryl dziś rano wzięła rzeczy i poszła do swojego chłopaka by spędzić te ostatnie chwile przed wyjazdem z nim. Martwiłam się o Ler, w końcu była moją siostrą. Zresztą Lucy też nią jest, ale ona sobie lepiej radziła z nowymi mocami niż Larissa.
- To dobrze, będę tęsknić za Wami. A powiedz mi bo wcześniej jakoś nie było okazji by się o to zapytać. Cieszysz się, że tam jedziecie? - zapytała się mnie z szczerą ciekawością.
- Nie za bardzo. - Westchnęłam. - Niby tak, bo w końcu to zaszczyt poznać osobiście króla i królową oraz pomieszkać jakiś czas w królewskim zamku. Jednak wolałabym zostać tutaj. Być przy Tobie i tacie, zobaczyć znowu absolwentów oraz po prostu przeżyć kolejne niesamowite święta z rodziną. - Usiadłam przygnębiona na łóżku. To co powiedziałam było prawdą i nie mogłam temu w jakikolwiek sposób zaprzeczyć.
≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠≠
Witam Was serdecznie, tym razem w kwietniu. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Wiem, dość długo mnie tu nie było (bo od 1 grudnia 2019 roku). Mam nadzieję jednak, że ktoś tu jeszcze jest i to czyta.
Pozdrawiam Was serdecznie moi drodzy czytelnicy ♡
****************
***11.04.2020***
****************
CZYTASZ
Imperium Avalon - Akademia Magii |ZAWIESZONA|
FantasyPowieść nie skończona. Pisana lata temu. Kiedyś do niej wrócę tworząc ją od podstaw. Obecnie będzie zawierać dużo błędów i będzie dosyć płytka jak dla mnie. W królestwie Avalon, gdzie mieści się akademia magii, zostaje porwana córka pary królewskie...