#1

9.2K 278 132
                                    

Wróciłam do domu zaraz po tej cholernej szkole. Dopiero zaczęłam drugą klasę liceum a już umieram. Zostawiłam plecak przy drzwiach i udałam się do kuchni nie odzywając się ani do brata ani jakiegoś jego kolegi. Wzięłam szklankę i otworzyłam lodówkę. Nie było mojego mleka i nie mam jak zrobić sobie kakao. Kocham je a nie mogę pić normalnego bo mam uczulenie.

-Typie zajebie cię- powiedziałam do brata trzaskając drzwiczkami.

-Jezu o co ci znowu chodzi?- zapytał.

-Wypiłeś moje mleko.

-No bo nie było normalnego.

-No jakoś teraz jest.

-No bo fajki mi się skończyły to poszedłem kupić i odrazu wziąłem mleko.

-To mi nie mogłeś wziąć? Japierdole nie wytrzymam z tobą- otworzyłam spowrotem lodówkę i wzięłam z niej sok pomarańczowy, który wlałam do szklanki. Podeszłam za kanapę, na której siedział Wac z tym kolegą. W sumie to nie wiem kto to jest, ale podejrzewam, że znowu jakiś pieprzony raper. Wzięłam paczkę chipsów i zaczęłam je jeść.

-Odłóż to- powiedział mój brat nie odzywając wzroku od telewizora, na którym grali w fifę.

-Jeb się- odpowiedziałam.

-Odłóż to bo bedziesz zaraz znowu musiała iść do kosmetyczki- wzięłam sobie dużą garść chipsów do ręki i paczkę odłożyłam między nich. Usiadłam na jednej nodze na stołku barowym- w ogóle mała. Mnie jutro nie ma od trzynastej.

-Pojebało cię chyba.

-Co ci się znowu nie podoba?

-Jutro miałeś iść że mną. Nie pamiętasz już?

-Gdzie?

-Jutro idę zrobić ten tatuaż, a ty jesteś potrzebny.

-Kurwa zapomniałem. Ale jutro mam nagrywki. Nie mogę ci poprostu napisać kartki, że ci pozwalam?

-Teoretycznie możesz, ale ja się boję iść sama.

-Boże. Stary pojdziesz jutro z nią?- zapytał swojego kolegi, na co miałam ochotę mu przyjebać w łeb i nakrzyczeć na niego.

-No mogę. A ty nie masz osiemnastki?- zapytał mnie.

-Nie. Dopiero miałam szesnaste. Znaczy trzy miesiące temu- powiedziałam smutno.

-A jaki robisz i gdzie?

-Napis na lewym przedramieniu.

-Jaki?

-Livin la Vida Loca- na moje słowa chłopak zaczął nucić jakieś słowa, a ja przewróciłam oczami.

-Żyj szalonym życiem bro- zaśmiałam się lekko na to co powiedział.

-A ty skąd wiesz co to znaczy? Myślałam, że skoro jesteś kolegą tego tumana to pewnie też nic nie umiesz- on na moje słowa się zaśmiał a brat pokazał mi środkowy palec- Oj Wac. Ten palec to wkładaj jakieś fance po koncercie, albo lasce po imprezie- ten jego kolega wybuchnął śmiechem, a ja wzięłam picie i plecak z przedpokoju, i poszłam do swojego pokoju na piętro.

-----------------------
Siemka!
Witam Was bardzo serdecznie w moim nowym opowiadaniu z raperem!
Tym razem jak widzicie jest to White z gangu 2115!
Mam nadzieję, że się spodobało.
Jeśli tak to zostawcie coś po sobie.
Salute!

...Jestem idolem... |White 2115| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz