#19

3.2K 149 67
                                    

Żeby nikomu się nic nie stało, to po dobroci wróciłam z Wacem do domu. Przez całą drogę do domu płakałam i ignorowałam to co chłopak do mnie mówi. Kiedy zatrzymaliśmy się pod domem wybiegłam z samochodu i ruszyłam do pokoju. Oczywiście brat się darł na mnie, żebym poczekała na niego, że musimy pogadać, ale miałam to gdzieś. Nie mam ochoty teraz na żadną rozmowę z nim. Wbiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz, po czym rzuciłam się na łóżko.

Chciałabym się teraz przytulić do Sebastiana i mu się wypłakać na ramieniu, ale nie chcę, żeby mu się coś stało, przez to że Wackowi nie podoba się to, że z nim jestem. Po chwili Wac zaczął szarpać za klamkę.

- Spierdalaj! - krzyknęłam zła.

- Sara, otwórz. Musimy pogadać!

- O czym?! O moim związku i o tym jaka jestem nieodpowiedzialna?! Jeśli tak to pierdol się!

- Otwórz te jebane drzwi!

- Nie chce mi się z tobą gadać! - wykrzyczałam jeszcze bardziej płacząc.

- Sara, kurwa!

Chyba się odwodnię, strasznie i brakuje Sebastiana obok...

*Sebastian*

Od momentu jak Wac zabrał Sarę jest mi strasznie smutno. Brakuje mi jej obok. Brakuje mi jej obecności, zapachu jej perfum na ramieniu. Po prostu kurwa jej.

Dobra, obiecałem kiedyś Wacowi, że nigdy nie ruszę Sary, ale no kurwa nie mogę. Jest po prostu zajebista. Te sześć lat różnicy nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Ja ją po prostu kurwa kocham. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do niej. Nie odbierała. Pewnie rozmawiają. Może później odzwoni. Chyba nie postanowiła ze mną zerwać. Załamałbym się wtedy. Sara jest dla mnie wszystkim. Wiem, że wszystkiego mieć nie można, ale zdobyłem ją i nie chcę jej stracić.

_______________________________________
Siemsy!
Wiem, że ten rozdział jest dość krótki, ale po pierwsze, będzie się działo, więc będą dłuższe, a po drugie, będzie maraton na 6k, które bardzo wielkimi krokami się zbliża, o ile już wybiło.
Jeśli jeszcze dzisiaj wybije 6k, to od jutra lecimy z maratonem.
A jeśli wybije jutro, to pojutrze się zacznie.

W ogóle chciałabym Wam powiedzieć jakim przegrywem jestem.
Otóż w pokoju mam rzutki i sobie w nie grałam bo mi się nudziło.
To było chwilę po wystawieniu poprzedniego rozdziału.
I naciągnęłam sobie mięsień.
Grając w rzutki.
Kurwa w rzutki.

Nie pytajcie.
Sama tego nie rozumiem.
No, ale nie ważne.

To jak.
Chcecie do tego maratonu Q&A?
Piszcie, proszę Was!

Salute!

...Jestem idolem... |White 2115| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz