16 marca, wtorek

941 137 106
                                    

 Hoseok nerwowym ruchem próbował odpalić zapalniczkę, ale prawdopodobnie męczyłby się z nią przez całą przerwę, gdyby Namjoon uprzejmie nie użyczył mu swoich zapałek. Zawsze nosił przy sobie pudełko, gdyż z jakiegoś powodu nie ufał zapalniczkom.

- Co jest? - spytał, wypuszczając chmurę dymu.

- Co? - Hoseok spojrzał na niego niewidzącym wzrokiem. - Nic. Wszystko gra.

- Słuchaj, może i studiowałem psychologię tylko zaocznie, ale jestem w stanie stwierdzić, kiedy ktoś się stresuje.

- Bo co? Bo nie mogłem sobie odpalić szluga?

- Skórki przy paznokciach.

- To jeszcze o niczym nie...

- Na ilu lekcjach dzisiaj byłeś?

- Ja? Um... teraz będzie pierwsza?

- Mam nadzieję, że ktoś usprawiedliwi ci nieobecności.

- A ty skąd o tym wiesz?

- Jestem nauczycielem, pamiętasz?

Namjoon zaciągnął się głęboko i mrugnął do niego porozumiewawczo. Hoseok tylko przewrócił oczami.

- Po prostu... - zająknął się. Musiał zebrać myśli. - Ten czas jest dla mnie dziwny.

- Domyśliłem się.

- To nic takiego. Dawno i nieprawda.

- W porządku.

Milczeli przez chwilę. Hoseok rysował czubkiem buta szlaczki na ziemi, a Namjoon dyskretnie zerkał na wyjście ewakuacyjne. Nie przejmował się resztą grona pedagogicznego, ale za palenie z nieletnimi mogły go spotkać nieprzyjemności. Bynajmniej nie zamierzał z tego rezygnować. Hoseok był dobrym dzieciakiem.

- Jak tam Jimin? - spytał nagle, a Namjoon uniósł brwi.

- Nie wiesz, co u niego?

- Wiem. Ale ten cały projekt... chyba dosyć się przejął.

- Jak to Jimin.

- No tak, ale... Nie wiem. Boi się, że sobie nie poradzi. Co o tym myślisz?

- A ty?

Hobi zmrużył oczy. Nauczyciel roześmiał się cicho i strzepnął popiół z papierosa.

- No dalej, Jung. Wierzysz w Jimina, czy nie?

- Zawsze w niego wierzę.

Namjoon uśmiechnął się odrobinę szerzej.

- I tyle wystarczy.

Zadzwonił dzwonek. Obydwoje rzucili papierosy na ziemię i przydeptali je butami. Namjoon wwiercał wzrok w Hoseoka, dopóki ten nie dał za wygraną i jako pierwszy nie wszedł do szkoły. Stłumił jęknięcie, gdy zdał sobie sprawę, że czeka go teraz jego ulubiona lekcja. Miał nadzieję, że referat skopiowany z wikipedii wystarczy, żeby zdać.

Nieopatrznie zerknął na swoje odbicie w gablocie z osiągnięciami (jego własne odbicie to jedyny sposób, by kiedykolwiek znaleźć się za tą szybą). Spojrzał na swoje nogi, ale zaraz potem odwrócił głowę i przyśpieszył kroku.

Uspokój się, debilu. Po prostu idź.

Wyglądał dobrze. O niebo lepiej niż dwa lata temu. Obiecał Jiminowi, że nie będzie więcej wracał do tego tematu i zamierzał dotrzymać danego słowa.

- A co ty, kurwa, możesz wiedzieć?

Zatrzymał się gwałtownie. Wszędzie rozpoznałby ten głos, nawet jeśli teraz był zniekształcony gniewem, a chłopak prawdopodobnie cedził przez zęby. Hoseok cofnął się o dwa kroki i zobaczył Jina, a dopiero potem Yoongiego. Niższy chłopak emanował wściekłością.

100 dni • vmin auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz