Jimin zaciskał swoje drobne dłonie na kartce papieru, ale nie mógł ukryć ich drżenia. Hoseok próbował go uspokoić, chociaż sam przyglądał się rysunkowi z otwartymi ustami.
Narysowany Jimin w niczym nie przypominał swojego pierwowzoru. Miał mocne kontury i stanowcze spojrzenie. Prawdziwy Jimin chciałby być taki jak on.
- Ja... - zajaknął się. - Ja wcale tak nie wyglądam.
- Ale najwyraźniej on cię tak widzi.
Jimin gwałtownie uniósł głowę, uderzając przyjaciela w podbródek.
- Kurwa, Jimin...
- Woooow!
Obydwoje aż podskoczyli na dźwięk głosu Jungkooka. Ten chłopak poruszał się cicho jak pieprzony ninja, cytując Hoseoka.
- Hobi, tym razem przerosłeś samego siebie - powiedział z uznaniem, odbierając Jiminowi rysunek.
- Ja? - Czerwonowłosy zmarszczył brwi, a Jimin uderzył go łokciem w żebra. - To znaczy, um, no pewnie, ja... Nie no, bez jaj.
Jimin posłał mu spanikowane spojrzenie. Ten dzień dostarczał mu zdecydowanie zbyt wielu emocji.
- Kook, naprawdę wierzysz, że mogłem zrobić coś takiego? - Hoseok westchnął ciężko. - To nie fair względem...
- Względem kogo? - przerwał mu ostro Jimin.
- No, artysty...
- Nie rozumiem. - Jungkook potrząsnął głową.
- Ja też nie rozumiem! - Z jakiegoś powodu Jimin zaczął krzyczeć. - Nikt nie rozumie! Nikt nie wie, co tu się odwala!
- Chim, opanuj się...
- Nie! Mam tego dość! Myśli, że może po prostu mi to wcisnąć i zniknąć, jakby nigdy nic!
- Ale kto? - Jungkook wciąż nie rozumiał. Bezradnie wodził wzrokiem od jednego do drugiego.
- Nikt! - wrzasnął Jimin, aż ludzie na korytarzu zaczęli się obracać.
- Jeny, co tu się dzieje? - spytał Jin, z zatroskaną miną podchodząc do trójki chłopaków.
Jungkook natychmiast zamknął usta, a jego oczy zrobiły się dwa razy większe. Hobi uniósł brwi i posłał mu pytające spojrzenie. Jungkook tylko pokręcił głową, nie odrywając wzroku od koszuli Jina: niebieskiej w białe pasy.
- Nic się nie dzieje - burnkął Jimin, byle jak składając kartkę i wrzucając ją do plecaka. - On mnie tak widzi? Co to, kurwa, znaczy?
- Nie! - przeraził się Jin, po czym przytulił Jimina jak własne dziecko. - Proszę, nie mów tak brzydko. Nie rób mi tego, Jimin!
- Eeee, dlaczego?
- Spójrz na siebie! - Jin odsunął go od siebie i uszczypnął go w policzki. - Jesteś zbyt uroczy na ten zepsuty świat.
- Okej, to się wymyka spod kontroli... - Hobi uwolnił przyjaciela z objęć Jina. Jimin wciąż był naburmuszony i mamrotał coś do siebie. - Dzięki za troskę, wszystko u nas w porządku. Co u ciebie, Jin?
- Zaraz idę spotkać się z Yoongim - Jin mrugnął porozumiewawczo do Jimina i pomachał koniuszkami palców. - Adijos!
W milczeniu przyglądali się odchodzącemu chłopakowi.
- Co to, kurwa, było? - wymamrotał Hoseok.
- Kto go tam wie...
- Nie, czemu on do ciebie mrugnął?
- A mrugnął?
- Puścił ci pieprzone oczko, Jimin!
- Uspokój się, może mu oko lata.
- Kiedy wspomniał o Yoongim! - Hobi zacisnął dłonie w pięści. - Jest coś, o czym nie wiem?
- Przestań się tak spinać, nawet z nim nie gadasz...
- Co, kurwa? - Czerwonowłosy zmarszczył brwi i Jimin zdał sobie sprawę, że przegiął. - Ja z nim nie gadam? A co, może ty gadasz? Za moimi plecami?
- Ja pierdolę, nic takiego nie powiedziałem. Nie wiem, o co chodziło Jinowi, ale...
- Dobra, przestań, bo tylko się pogrążasz. Jungkook, idzie... Jungkook?
Jungkook wciąż wpatrywał się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Jin, pogrążony we własnych myślach. Jimin pstryknął mu przed oczami, a on zamrugał szybko.
- Co? - spytał niewinnie, siląc się na uśmiech. - Coś mnie ominęło?
- Wszystko w porządku? - Hoseok momentalnie złagodniał. Jimin ukradkiem wypuścił powietrze.
- Tak, ja tylko... Em...
Wybawił go dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Cała trójka obróciła się na wychodzącego z klasy Namjoona. Wypadła mu jakaś teczka i kartki walały się teraz po podłodze. Jimin rzucił się do pomocy, a Hobi przytrzymał nauczycielowi rozpiętą torbę. Jungkook z trudem przełknął ślinę.
- Dzięki, chłopaki - Namjoon zaśmiał się krótko. - Co wy tu jeszcze robicie? Na waszym miejscu wybiegałbym ze szkoły najszybciej jak się da.
- Tak się wymądrza, a pewnie w naszym wieku mieszkał w bibliotece - prychnął Hoseok. Jimin zaczął się śmiać, co najmniej jakby chwilę temu nie skakali sobie do gardeł.
- Ale nie wiosną. Hej, wszystko w porządku?
Spojrzał prosto na Jungkooka, który agresywnie potrząsnął głową i w mgnieniu oka zniknął na schodach. Namjoon uniósł brew.
- To był Jungkook - wyjaśnił Jimin, tak samo zdziwiony zachowaniem chłopaka. - Ten, który nie gada.
- Zazwyczaj jest bardziej, hm... uprzejmy - dodał Hobi, niepewnie spoglądając na przyjaciela.
Namjoon wzruszył ramionami. Z jakiegoś powodu poczuł się dziwnie nieswojo.
***
- Ty, co to było? - spytał Hoseok.
Zastali Jungkooka na szkolnych schodach. Nerwowo bawił się zamkiem od bluzy.
- Źle się poczułem - mruknął cicho.
- Na widok Namjoona? - Jimin uniósł brew.
- Już przy Jinie byłeś jakiś dziwny. Myślałem, że go lubisz.
Jungkook pobladł jeszcze bardziej. Pozostała dwójka wymieniła szybkie spojrzenia.
- Jesteś chory? - zapytał ostrożnie Hoseok.
- Nie, zaraz mi przejdzie.
- A jak tam randka? - Jimin nagle uśmiechnął się niecnie, a Jungkook oblał się rumieńcem.
- Cooo? - Hobi wyraźnie się podekscytował. - Jaka randka?
- Zabrał Lisę do kina!
- O rany, serio? I jak było?
- Fajnie - szepnął Jungkook z głupim uśmiechem.
- Kurde, niezła laska z tej Lisy. Masz szczęście.
- Zamknij ryj, bo chłopak zrobi się zazdrosny. Całowaliście się?
- Nie! - oburzył się, a jego twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Przynajmniej znowu nabierał kolorów. - To znaczy... No, nie. W sumie nie.
Nie chciał im opowiadać, jak Lisa na pożegnanie pocałowała go w policzek, a on spalił największego buraka w całym swoim życiu. Wystarczy, że ona się z niego śmiała.
Miał nadzieję, że nie będą więcej pytać o jego reakcję na Jina i Namjoona. Jeszcze nie był gotowy, żeby się z tym konfrontować. I na pewno nie zamierzał nikomu utrudniać życia.
•••
czy to dramarama time
CZYTASZ
100 dni • vmin au
FanfictionJimin ma sto dni, by zrozumieć, czym jest szczęście. Taehyung może być najlepszą, albo najgorszą osobą, żeby mu w tym pomóc. 02|08|18: #1 w btsv