nie wiem czy jesteście na to gotowi
•••
Namjoon opadł na poduszki, ocierając spocone czoło. Minie przynajmniej pół godziny, zanim dojdzie do siebie. Obok niego Jin oddychał ciężko, z zamkniętymi oczami i błogim wyrazem twarzy. Namjoon przygarnął go do siebie ramieniem i pocałował w czubek głowy.
Po podłodze walały się ubrania, które chwilę wcześniej gorączkowo z siebie ściągali. Namjoon miał na sobie tylko wisiorek na rzemyku, bo Jin lubił się nim bawić, kiedy po wszystkim leżeli przytuleni.
Jin pocałował obojczyk Namjoona i podniósł się z łóżka. Jego nagie, blade plecy sprawiały, że Namjoon miał ochotę pociągnąć go z powrotem i zacząć wszystko od początku, ale był na to zbyt zmęczony.
- Nie gap się - zachichotał Jin. Namjoon przewrócił oczami, uśmiechając się pod nosem.
Nie miał pojęcia, jakim cudem coś tak pięknego i wyjątkowego może być jednocześnie tak złe i niewłaściwe.
- Co robisz? - spytał, obserwując Jina piszącego na telefonie.
- Piszę do mamy.
- Wie, że tu jesteś?
Jin spojrzał na niego jak na skończonego idiotę. Namjoonu uwielbiał, kiedy to robił.
- No jasne. "Hej mamo, idę przez cały weekend kochać się z moim nauczycielem."
- Ej, to nie jedyne, co razem robimy.
Jin protekcjonalnie uniósł brwi. No tak. To jedyne, czego nie powinni razem robić.
- Wracaj - marudził, rozkładając ręce. Jin roześmiał się cicho, rzucił telefon na łóżko i pozwolił zamknąć się w szczelnym uścisku.
- Jak ci idzie wypracowanie? - spytał nagle.
- Myślałem, że tylko w szkole jesteś moim nauczycielem.
- Naprawdę? A mi się wydawało, że nauczyłem cię wielu ciekawych rzeczy.
Jin wymamrotał coś niezrozumiałego, jednocześnie zakrywając Namjoonowi usta dłonią.
- Chcesz iść do kina?
- Do kina? Na zewnątrz?
- Kina zazwyczaj znajdują się na zewnątrz, Jin.
- Czyli każdy może nas zobaczyć.
Namjoon codziennie musiał budzić się ze świadomością, że nie jest w stanie zrobić jedynej rzeczy, o której marzył: uszczęśliwić Jina.
- Pójdziemy do takiego, gdzie na pewno nie spotkamy nikogo ze szkoły - powiedział.
- Skąd ta pewność?
- Zaufaj mi.
Jin nie miał wyboru. Gdyby nie bezgraniczne zaufanie, jakim darzyli siebie nawzajem, ich relacja nie przetrwałaby nawet jednego dnia.
***
Jungkook nie musiał niczego inicjować. Lisa zrobiła to za niego.
Lisa: nudzi mi się
Jungkook: mi też
Jungkook: co za zbieg okoliczności
Lisa: przeznaczenie!!
Jungkook: możemy ponudzić się razem
Pożałował tej wiadomości dokładnie w momencie, kiedy nie mógł już jej cofnąć.
CZYTASZ
100 dni • vmin au
FanfictionJimin ma sto dni, by zrozumieć, czym jest szczęście. Taehyung może być najlepszą, albo najgorszą osobą, żeby mu w tym pomóc. 02|08|18: #1 w btsv