☀ 5 lipca ☀

38 1 1
                                    

Zaraz ruszamy na podbój Mediolanu , co się równa kolejna pobudka przed 6 .

Ogarnęłam się i zeszłyśmy z dziewczynami na śniadanie.

Przez te ciągłe zmiany lokalizacji , samoloty , pociągi , jedyne co robimy po przyjeździe do hotelu to śpimy , przez co brakuje nam czasu na pogaduszki , jakiś maraton filmowy , fajnie byłoby powtórzyć tę noc , co chłopacy się do nas zakradli.

Dzisiaj typowe włoskie śniadanie , pozwoliłam Daniele wybrać co będę jadła na śniadanie.

Kłócił się ze mną , że on mi wybierze najlepsze włoskie przysmaki. Był uroczy , gdy się ze mną kłócił. Chwila , chwila , czy ja właśnie nazwałam go uroczym .... Zapomnijmy o tym.

Daniele zaserwował mi cornetto z czekoladą do tego cappuccino. To cornetto było tak dobre , że wzięłam sobie drugie na wynos . A jak się Daniele cieszył , że posmakowało mi to co mi przygotował. Oj Ci faceci !

O 7 udaliśmy się z przewodnikiem na zwiedzanie Mediolanu.

Najpierw udaliśmy się w stronę Piazza Duomo , gdzie mieści się słynna Katedra Narodzin św.Marii.Ta budowla zachwyca zarówno na zewnątrz i wewnątrz , wcale się nie dziwię ,że tu tylu turystów i to od samego rana.

Kolejnym punktem wycieczki była galeria handlowa Vittorio Emanuele II. Coś niezwykłego , oczywiście sesja fotograficzna musi być . Stamtąd udaliśmy się w kierunku teatru La Scala.

Następnie ulicą Via dei Mercanti skierowaliśmy się w stronę Zamku Sforzów , po drodze omijając Piazza Mercanti.

Zamek Sforzów , nie da się opisać słowami , jestem pod ogromnym wrażeniem tego miejsca.

Wracając zrelaksowaliśmy się w parku Sempione i weszliśmy na Torre Branca.

Nie mogliśmy zapomnieć o wizycie w kościele Santa Maria delle Grazie , gdzie mogliśmy zobaczyć ,,Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci.

Wstąpiliśmy również do Bazyliki św. Ambrożego oraz do Pinacoteca di Brera.

Chłopcy za wszelką cenę chcieli zobaczyć stadion San Siro , a dla miłośników koni rzeźba Gran Cavallo.

Po zwiedzaniu nastał czas wolny , przez napięty grafik nie mieliśmy go zbyt dużo . Najpierw poszliśmy coś zjeść.Włoska kuchnia jest przepyszna , mogłabym tu zamieszkać na stałe.

Po posiłku , kierunek sklep z pamiątkami , a idąc na miejsce zbiórki sesja fotograficzna.

O 14,09 mieliśmy pociąg do Turynu , po ponad godzinnej jeździe powitaliśmy Turyn.

Zwiedzanie zaczęliśmy od Piazza San Carlo , gdzie odwiedziliśmy też dwa bliźniacze kościoły.

Przy Piazza Castello skierowaliśmy się do wspaniałego Palazzo Reale.

Natomiast w Palazzo Madama mieliśmy okazję zwiedzić Muzeum Sztuki Antycznej.

Nie mogło obejść się bez wizyty w Muzeum Egipskie oraz Narodowe Muzeum Kinematografii.

Muzeum Kinematografii mieści się w Mole Antonelliana.

Tutaj w Turynie możemy podziwiać Całun Turyński , niestety nie mieliśmy okazji zobaczyć go z bliska.

Jednak udało nam się wejść do kościoła Santuario Basilica Maria Ausiliatrice , gdzie jest mnóstwo relikwii świętych.

A kolejką wjechaliśmy do Bazyliki de Superga.

Podeszliśmy również pod Bramę Palatyńską.Przeszliśmy ulicą Via Po , co wyróżnia że chodnik zakryty jest dachem.

Chłopcy jako fani futbolu musieli zajrzeć na stadion Juventusu. Prawdziwi miłośnicy !

Nasze wycieczki mogą wydawać się mega napięte i wiele z tych miejsc turyści oglądają przez kilka dni , jednak my mamy wszystko wyliczone co do minuty , nie wszystkie rzeczy zwiedzamy szczegółowo , a niektóre tylko z zewnątrz.

Mimo wszystko , mimo małej ilości czasu , jesteśmy w stanie dużo zobaczyć i się dowiedzieć.

Do 19 .30 czas wolny , czyli standardowo jedzenie , zdjęcia , pamiątki , jednak wyrobiliśmy się wcześniej odwiedziliśmy klub włoski , gdzie jest dancing.

Oczywiście wywijałam na parkiecie z kim ? Z Daniele . Jest naprawdę niesamowitym tancerzem.

Po chwili rozrywki udaliśmy się na zbiórkę , a stamtąd na dworzec kolejowy.

O 20 .14 siedzieliśmy w pociągu , który jechał w kierunku Florencji .

Podróż była na tyle zabawna ,że mieliśmy okazję siedzieć w przedziale ze starszym włoskim małżeństwem , która opowiadała nam o swoim życiu , jak się poznali , o śmiesznych sytuacjach.

Naprawdę coraz bardziej zakochuję się we Włoszech , niesamowita atmosfera , takie ciepło bijące od ludzi .

Pan Flavio miał gitarę, wyciągnął ją i przez całą podróż grał włoskie piosenki , śpiewając je.

Elena , Ester , Adamo i Daniele śpiewali wraz z nim . Pan Flavio z panią Orsolą zwracali się do nas po włosku , mimo trzyletniej nauki , nie rozumiałam tak wiele jakbym chciała. Na szczęście miała koło siebie Włocha , Daniele , który był moim tłumaczem i mi pomagał.

Po przyjemnej podróży około 23.30 byliśmy we Florencji. Pożegnaliśmy się z Panem Flavio i Panią Orsolą, Z dworca zgarnął nas autobus.Kierunek hotel.

Wykąpałyśmy się i naprawdę mimo długiej podróży zwiedzania byłyśmy w świetnych nastrojach i za nic w świecie nie chciało nam się spać, więc po kontrolo wychowawców , wymknęłyśmy się do pokoju chłopaków.

Chłopcy również byli w znakomitych humorach.Pogadaliśmy sobie najpierw , włączyliśmy muzykę , potańczyliśmy , obejrzeliśmy film i trochę się nam nudziło , więc postanowiliśmy na kompletny żywioł iść i przebraliśmy się w stroje kąpielowe.

Wyszliśmy cicho z budynku hotelu , w kierunku basenu.

Mieliśmy takie szczęście ,że w hotelu znajdował się basen.

Był to mega świetny czas. Sven zaczął nawet jakieś szwedzkie piosenki śpiewać , Adamo skakał na główkę, Daniele asekurował mnie w trakcie pływania , Perla rozmawiała z Ester , Monika trochę pływała z Eleną, a trochę skakała z Adamo.

Koło 3 zobaczyliśmy cień osoby, pomyśleliśmy , że albo opiekun , albo pracownik hotelu , więc szybka ewakuacja w stronę pokoi.

Udało się i nie było śladów ,że byliśmy na basenie. Przebrałyśmy się i nieważne ,że mokre włosy pełne wrażeń po dzisiejszym dość długim dniu poszłyśmy spać.




Najlepsze wakacje w moim życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz