☀ 11 lipca ☀

28 2 0
                                    

Wakacje , wakacjami , jednak w te wakacje to ja się w ogóle nie wyśpię. Późne pory chodzenia spać i wczesne pory wstawania . Czy to normalne ? Żeby móc podróżować trzeba się poświęcić w tym wypadku będzie to wstawanie , nie wiem co mnie tak napadło , ale dzisiaj wyjątkowo nie chce mi się wstawać i najchętniej cały dzień spędziłam w łóżku , śpiąc i nigdzie bym się z niego nie ruszała. Chcieć nie zawsze znaczy móc , przykre , ale prawdziwe.

-Hej , co robisz ?-krzyknęłam obudzona z rozmyśleń , orientując się , że ktoś zabiera mi kołdrę.

-Justi , trzeba wstawać , nie chcesz zobaczyć swojego ukochanego ?-uśmiechnęła się dziwnie

-El , daj mi żyć , ledwo dochodzą do mnie Twoje słowa , chce mi się spać i nie mam siły myśleć jak to ujęłaś o moim ukochanym -odpowiedziałam.

Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki .

Gdy dotarłam już powiedzmy pół żywa na stołówkę , wyglądałam trochę jak zombie , mimo że starałam zakryć worki pod oczami , jak widać nieskutecznie.

-Tak wiem , jak wyglądam , tak wczesne wstawanie daje się we znaki -powiedziałam siadając do stołu mimo że jeszcze nikt się nie odezwał .

-Kochanie , wyglądasz jak zawsze pięknie -powiedział Daniele

Okay , teraz tak to będzie wyglądało , czyli słodzenie i słodzenie , marzenie. Jednak dzisiaj nic nie poprawi mojego humoru , chyba dopiero możliwość snu . Ty głupia krowo Justyna ogarnij dupę , co TY tak marudzisz , ludzi nudzisz .

-Dziękuję -zdobyłam się na uśmiech.

Śniadanie nie obyłoby się bez kawy , bo inaczej Lizbona mnie by nie ujrzała , przytomnej przynajmniej.

Przed wyjściem poszłam jeszcze do łazienki i tak okres .....Świetnie , uwielbiam go jak długo trwa , tak szybko powraca. Mamy winowajcę mojego okropnego humoru , tak to się żyć nie da.

Zaczęliśmy wycieczkę na Praça do Comércio , trochę się tutaj pokręciliśmy i poszliśmy w stronę Alfamy . Odwiedziliśmy kościół św.Antoniego . Przewodnik powiedział nam , że pojutrze tutaj będzie mnóstwo ślubów , w dzień śmierci Antoniego , a że był patronem nowożeńców , ślub w tym dniu ma zwiastować szczęście młodej parze. Może i ja za dużo nie opisuję wyglądu tych miejsc , jakiś artystycznych tematów nie poruszam. Ja naprawdę nie znam się na takich opisach , zawsze jak czytam książkę i widzę opisy przyrody czy czegoś , często to pomijam , tak mi się te fragmenty dłużą , niby pobudzają wyobraźnię i wcielają w sytuację , no ale kto co lubi , ja uwielbiam dialogi , jako przyszła dziennikarka chcę mieć pamiątkę z tych wakacji , ale koniec gadania , a raczej pisania , ty głosie wewnętrzny , wróćmy do zwiedzania Lizbony.

Następnie przechodzimy do niedalekiej katedry Sé,stamtąd w kierunku schodów Beco Cruzes,a potem do kościoła Santo Estêvão.

Nie mogliśmy pominąć miradouro Portas Do Sol i miradouro de Santa Luzia.

Zwiedzamy zamek Świętego Jerzego, a później do kościoła São Vicente de Fora.Udaliśmy się też na punkt widokowy miradouro da Graça.Mieliśmy szczęście i kościół São Vicente de Fora był otwarty , więc również do niego zajrzeliśmy , przez cały dzień Daniele prawie wcale nie puścił mojej dłoni.Czy on naprawdę mógł się we mnie zakochać? Nie to raczej niemożliwe ,na pewno się mną bawi , ale przecież jest taki kochany..Sama już nie wiem.

Poszliśmy zobaczyć Panteon Narodowy .Jechaliśmy żółtym tramwajem w kierunku bazyliki Estreli .Następnie podążamy po Lizbonie , malowniczymi dzielnicami , nie zapominając o sesji fotograficznej .Dzień bez sesji fotograficznej , dniem straconym.

Gdy zakończyliśmy grupowy spacer , z ekipą poszliśmy na pyszne portugalskie jedzonko , kilka pamiątek zakupionych i już mieliśmy udawać się w kierunku zbiórki , jednak Elena poprosiła mnie , żebym poszła z nią do sklepu z ubraniami , więc się rozdzieliliśmy , co było błędem..

-Wielkie dzięki Justi ,że ze mną poszłaś -mówiła rozradowana El

-Dobra, dobra ,ale musimy iść szybciej , bo się spóźnimy na zbiórkę-próbowałam zachować poczucie czasu , jasne hhaahahh.

-To Justi , to teraz w prawo czy lewo -powiedziała El

-No chyba sobie żartujesz , tak zapewniałaś chłopaków ,że znasz drogę trafisz , a teraz co ??!!Jak my dojdziemy na miejsce -krzyczałam zdenerwowana

-Zostawią nas tutaj !!!-krzyczała El.

-Uspokój się przecież ....-niedane było mi skończyć

-Elena , Justyna , co tu robicie ?-usłyszałyśmy znajomy głos

-Liam , dzięki Bogu , z nieba nam spadłeś , trochę się zgubiłyśmy -tłumaczyła się Elena

-Nie ma problemu , chodźcie -powiedział Liam , śmiejąc się.

Dotarliśmy przed czasem , niby mogliśmy zadzwonić po Daniele czy kogoś innego , ale my nawet nie wiedziałyśmy , gdzie dokładnie jesteśmy .

-Dlaczego przyszłaś z Liamem ?-zapytał się no nie wiem lekko wkurzony Daniele

-Zgubiłyśmy się z El i pojawił się Liam , a co ? Zły jesteś -chciałam wyciągnąć od niego prawdę

Przyciągnął mnie do siebie , przytulił i pocałował w skroń , popatrzyłam na niego , miał ogniki w oczach , aż mu się ze złości świeciły i były skierowane wprost w Liama.

Teraz czekał nas lot z przesiadką w stronę Szwajcarii , dokładnie do Berna .

Lot z Lizbony mieliśmy o 16 z minutami , więc ogólnie z przesiadką w powietrzu byliśmy około siedmiu godzin i trzydziesta kilka minut .

W hotelu byliśmy przed północą . Wzięłam szybki prysznic i rzuciłam się na łóżko.Dziewczyny poszły do chłopaków na maraton filmowy , ja jednak potrzebowałam snu , ale i tak się nie wyśpię , może jednak iść na ten maraton , poszłabym ,jednak oczy same mi się zamykają ..


Najlepsze wakacje w moim życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz