Rozdział 2 Connor

1.2K 111 31
                                    

Pov Connor

Szliśmy z Hankiem do pracy. Planowałem od razu po dotarciu na komisariat pójść do łazienki, bo muszę się upewnić jak wyglądam w nowej marynarce, która jest tak naprawdę identyczna jak moja poprzednia, z wyjątkiem braku napisu "android", mojego numeru seryjnego i niebieskiego trójkąta. Przeglądałem się przed wyjściem, ale drugi raz nie zaszkodzi, poza tym lubię patrzeć w lustro. Gdy skręciliśmy w jedną z mniej uczęszczanych ulic, zobaczyłem w oddali pięciu mężczyzn kopiących jakąś drobną dziewczyną która leży na ziemi i próbuje osłaniać się rękami od uderzeń. Od razu ruszyłem w jej stroną, zostawiając z tyłu Hanka, który dopiero po chwili zorientował się po co biegnę. Słyszałem jak ci dranie mówią podniesionym głosem takie rzeczy jak np.

- Jebany android

- Głupia syntetyczna puszka

- Ta suka powinna tylko wykonywać rozkazy

- To coś nie powinno istnieć.

- Całkiem ładna ta puszeczka. Myślicie, że to sex-bot? - jeden złapał ją za włosy i podniósł tak by klęczała, a potem kopnął ją w brzuch. Padła znowu na ziemię i znowu zaczęli ją kopać.

- Chuj tam wie, ale jeśli tak, to pewnie z klubu Eden. Tam mają najlepsze.

- Co wy pierdolicie? Od jebało wam? Trzeba ją zezłomować.

- Kurwa! Dość tego! Policja Detroit! - krzyknął zasapany Hank. Zawsze zastanawia mnie to, że jak jest zdyszany po biegu, tylko w słowie "kurwa" nie robi przerwy na oddech, ani nie zmienia tonacji ze zmęczenia.

Dopiero gdy Hank krzyknął zwrócili na nas uwagę. Stanęli zdezorientowani na kilka chwil, w tym czasie zdążyłem dobiec. Rozpocząłem analizę... Uderzyć jednego z pięści w brzuch, wyprostować z tyłu nogę trafiając drugiego, trzeci prawdopodobnie będzie chciał mnie uderzyć, więc zrobić unik i wykręcić mu rękę, jak przyklęknie to kopnąć go od tyłu. Potem uniknąć pięści czwartego i kopnąć go w piszczel. Piątemu podciąć nogi. Pierwszy spróbuje uciec, mogę zostawić go porucznikowi, albo podstawić mu nogę. Symulacja zakończona. Wykonać.

Po chwili tak jak przewidziałem zbierali się z ziemi. Hank się nimi zajął, a ja podszedłem do skulonej dziewczyny i kucnąłem przy niej. Była drobna, gdyby wstała sięgałaby mi do ramienia, bardzo jasna cera, tatuaże na brzuchu i ręce, długie białe włosy z czarnymi pasemkami. Dość oryginalnie. Dotknąłem jej ramienia. Odskoczyła.

- Spokojnie. Nic ci nie zrobię. Jestem Connor android wyprodukowany przez Cyberlife, obecnie pracuję jako detektyw z porucznikiem Andersonem na posterunku policji. - powiedziałem spokojnie pokazując, że nic nie trzymam w rękach, próbując uspokoić dziewczynę. Podziałało, ale nie spuszczała mnie z oczu. Zauważyłem tyrium cieknące jej z nosa i zniszczone oko. Więc ona jest androidem. Zeskanowałem ją. Dziwne. Nie wiem jaki jest jej model. - Kim jesteś? Jaki masz model? Nie ma cię w systemie.

- Jestem Lara. Specjalny wielozadaniowy model zrobiony na zamówienie przez Elijaha Kamskiego, dla jego przyjaciela.

- Czego ci gnoje chcieli? - Zapytał uprzejmie (jak na niego) Hank. Podałem jej chusteczkę, którą wyciągnąłem z kieszeni. Była jasno niebieska z czarnym wyszytym napisem "Connor". Dostałem ją od żony funkcjonariusza w podziękowaniu za uratowanie męża, to była moja pierwsza ważna sprawa. Miałem wtedy uratować dziewczynkę przed jej androidem Danielem, który chciał z nią skoczyć z dachu. Misja powiodła się.

- Dziękuję. - wzięła chusteczkę. Poczułem się... przyjemnie, gdy dotknęła mojej dłoni, by ją wziąć. Dziwne uczucie, pierwszy raz je mam. Jak będę miał chwilę czasu to zrobię pełną diagnostykę, chociaż to może normalne dla defekta... nie wiem, spytam później Hanka, jeśli diagnostyka będzie w normie. Wciąż nie przyzwyczaiłem się do bycia defektem. Spojrzała mi w oczy, jedno miała zniszczone, a drugie czerwone. Przez chwilę się w nią wpatrywałem. - Więc odpowiadając na pytanie... - odwróciła głowę w stronę Hanka - Przechodziłam, a ci gnoje, jak ich nazwałeś, zauważyli moją diodę na skroni i zaczęli mnie szarpać i wyzywać. Trochę mnie uszkodzili. - Dopiero mnie olśniło. Nie zapytałem o jej systemy... Co się ze mną dzieje... Powinienem od tego zacząć.

- Jak twoje biokomponenty?

- Niektóre uszkodzone. Mam oko do wymiany i nogę. Gdyby była sprawna to bym już wstała, prawda? - zapytała z niewinnym uśmiechem. W tym momencie miałem pustkę w głowie, co jest ze mną? Naprawdę muszę zrobić tą diagnostykę.

- Pomogę ci dojść do serwisu. - zakomunikowałem, a ona kiwnęła głową. Powoli podszedłem nie robiąc gwałtownych ruchów pozwoliłem by się na mnie oparła. Oczywiście Hank musiał się wtrącić.

- Connor pojebało cię?! Nie mamy czasu, dostaliśmy sprawę.

- Wiem poruczniku. - z przyzwyczajenia powiedziałem to tonem bez emocji, który miałem na początku naszej znajomości. Hank lekko się wzdrygnął.

- Dobra, już niech ci będzie, ale ty się będziesz tłumaczył za nas obu - przytaknąłem.

Android Też Człowiek - Detroit Become HumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz