Rozdział 19 Przeszłość: Zawód do którego została stworzona

653 64 32
                                    

Pół roku przed protestem Markusa.

Pov. Narrator

Do willi wślizgnęła się kobieta... android o czarnych jak smoła, a kręconych jak makaron świderkowy włosach. Jej czerwone oczy błyszczały i odbijały nikłe światła latarni ulicznej stojącej nieopodal, a krwistoczerwone usta odcinały się na tle porcelanowej cery. Nosiła czarny, dopasowany kombinezon, długie kozaki na lekkim obcasie i plecak z przydatnymi rzeczami. Przy pasie miała naładowany pistolet z tłumikiem, by nie było słychać wystrzału i specjalny pistolet ze środkiem usypiającym, po którym miało się kaca... Bardzo rzadko używała tego pierwszego. Weszła przez okno w piwnicy, minęła ochronę na korytarzu i stanęła przed ostatnią przeszkodą... dwoma osiłkami stojącymi przed drzwiami do jej celu. Obu nim się zorientowali wstrzyknęła środek usypiający. Gdy padli podeszła do nich i ułożyła tak, by jeden siedział, a drugi miała głowę na jego kolanie. Z plecaka wyjęła butelkę, gdzie na dnie zostało kilka łyków mocnego alkoholu i włożyła w rękę siedzącemu... zwilżyła im również usta tym samym trunkiem, by gdy już się obudzą czuć było specyficzny oddech alkoholika... zostawiła ich i weszła do pokoju. Jej cel spał smacznie w łóżku, nie zdając sobie sprawy z tego, co nastąpi. Podeszła do niego zabierając z leżących na fotelu spodni pasek, którym zręcznie owinęła szyję swojego celu i zacisnęła... Wił się i dusił... próbował bronić i wezwać pomoc... Nie mógł wydusić chociażby szeptem jakiegokolwiek słowa... pętla ściskała za mocno krtań mężczyzny... Kobieta siedząc na nim okrakiem patrzyła na to ze spokojem i czekała, aż blask życia na zawsze zniknie z jego oczu. Gdy ofiara przestała się ruszać, to została przez nią powieszona na belce pod sufitem. Łóżko zostało pościelone, a inne ślady walki sprzątnięte... Kobieta na koniec wyjęła list z kieszeni, na którym idealnie podrobionym pismem polityka, który teraz wisiał przed nią napisane były słowa rozpaczy i pożegnanie dla bliskich mu osób. Kobieta po skończeniu roboty miała już wyjść, gdy... do pokoju weszła dziewczynka... mogła mieć ze sześć lat... blond włosy po tacie, błękitne oczy i sukienka podobna do tych jakie mają porcelanowe laleczki... ona sama wyglądała jak taka lalka... taka mała... taka niewinna... taka bezbronna... nagle stała się zagrożeniem... widziała ją... rozkazy nadrzędne mówią: nikt nie może cię zauważyć. Każdy świadek staje się wielkim zagrożeniem, które trzeba wyeliminować...

Czarnowłosa rzuciła się na dziewczynkę przewracając ją i zasłaniając jej usta ręką. Drugą sięgnęła po pistolet... przyłożyła go do jej czoła... ta mała... nawet nie próbowała się bronić... po prostu leżała i... patrzyła swojej napastniczce w oczy... czerwono-oka dostrzegła niezidentyfikowany blask w błękitnych oczach... zaczęły jej lekko drżeć ręce... szepnęła tylko ciche "przepraszam" i wystrzeliła... obserwowała jak z martwych oczu powoli schodzi... ten blask, przez który po raz pierwszy się zawahała... przez który po raz pierwszy nie chciała wykonać misji... Napisała od nowa list i wyszła. Po jej policzku spłynęła samotna łza... gdy po raz ostatni obejrzała miejsce zbrodni.

Po opuszczeniu posesji włączyła komunikator w uchu i wsiadła na zostawiony wcześniej na parkingu nieopodal motor.

- Egzekutor melduje się. Misja wykonana, ale zaszły nieprzewidziane komplikacje...

- Mów.

- Zostałam zauważona przez córkę celu. Zostałam poinformowana, że cel widuje się z nią tylko w co drugi weekend, a stałą opiekę nad nią po rozwodzie sprawuje matka. Nie powinno jej tu być.

- Takie dostaliśmy informacje. Co z nią?

- Świadek wyeliminowany.

- Przyjąłem. Lara, wracaj do bazy. Mamy dla ciebie następną misję.

***

Miesiąc przed rozpoczęciem protestu Markusa.

Czerwono-oka siedziała na drzewie w kurtce moro z przyczepionymi sztucznymi liśćmi narzuconą na swój zwyczajowy strój i snajperką w ręku. Patrzyła przez lunetę na pewien dom na farmie...

Android Też Człowiek - Detroit Become HumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz