Życzę Wesołego "Hoho" na święta i Nowy Rok!

286 22 133
                                    

Stary rozdział znaleziony gdzieś w zaginionych czeluściach mojego kompa, o którym zupełnie zapomniałam i tak się złożyło, że w zeszłym roku nie opublikowałam go. Wiem, że trochę późno i do tego rozdział nie sprawdzany, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.



Usłyszałam dzwonek do drzwi, ciekawe kto przyszedł... znowu ktoś ranny? Z tą myślą podeszłam do drzwi. Otworzyłam czując chłód... Moje sensory i statystyka podpowiadały mi, że te święta są najmroźniejsze od kilku ostatnich lat... Na wycieraczce stał ktoś, kogo bym się na pewno nie spodziewała... Wysoki, szczupły mężczyzna w ciemno zielonym garniturze, z czego na marynarce miał narysowane renifery... Elijah Kamski... tuż za nim stała Chloe w sukience w tym samym kolorze i odcieniu co jej towarzysz... Na to miała futrzaną woalkę, a w ręku torebkę. Weszli do środka. Elijah wpakował się pierwszy rzucając gdzieś w przestrzeń "wesołych świąt". 

- Witaj. - zagaiła blondynka. - Przepraszam, że bez uprzedzenia, ale Elijah półgodziny temu zażyczył sobie, byśmy wigilię spędzili tutaj. - kontynuowała mówiąc jakby to było najbardziej normalne i niepodważalne usprawiedliwienie na świecie. Spojrzałam na nią ze zrozumieniem... Znam Kamskiego bardzo dobrze... zawsze jak miał jakiś pomysł musiał go zrealizować, nawet jeśli nikomu innemu nie podobało się to... co przysporzyło mu wielu wrogów, ale też i bogactwo... coś za coś. Ruchem ręki zaprosiłam ją do środka. Weszła, zdjęła szpilki i usiadła na kanapie obok już rozkoszującego się przyniesionym przez siebie winem miliardera. Już miałam zamknąć drzwi, ale zobaczyłam znajomą sylwetkę zmierzającą pod moje wciąż otwarte na oścież drzwi.

- Wesołego Hohoho! - krzyknął Remi ubrany w błękitny garnitur w wyszyte srebrną, mieniącą się w świetle ulicznych lamp nitką układającą się w płatki śniegu. Przytulił mnie na powitanie. - Mogłaś się lepiej ubrać... ale od czego masz mnie. - podał mi pakunek. - Włóż to. Podkreśli kolor włosów, idealnie skomponuje się z chłodną bielą twojej skóry nie ukrywając zaprojektowanych przeze mnie tatuaży. - mówiąc to coraz bardziej się nakręcał tryskając coraz bardziej entuzjazmem.

- Jak chcesz ją zgwałcić to do dzieła, ale przestań już świrować. - poważny, spokojny głos Elijha dotarł do moich uszu... Remiego też...

- Co tu robisz? - zapytał przestając pokazywać swój entuzjazm, beznamiętnym głosem Remi.

- Jak to co? Piję wino.

- To widzę... ale nie taką odpowiedź chciałem usłyszeć... - powiedział siadając nieopodal swojego rozmówcy Remi.

- A co chciałeś usłyszeć? - odparł naukowiec nie odrywając wzroku od wnętrza kieliszka, którym lekko bawił się przechylając go raz w jedną, raz w drugą stronę, co powodowało przelewanie się czerwonego wina wewnątrz niego.

- Takie "już wychodzę" byłoby niezłe. - odpowiedział wyzywająco projektant.

- Niedoczekanie twoje. - odparł czarnowłosy.

- Moglibyście porozmawiać o tym co się zdarzyło, od waszego ostatniego spotkania, a nie sobie dogryzali. - powiedziałam pod nosem, dbając o to, by jednak mnie usłyszeli. Zapadła cisza, a ja poszłam się szybko przebrać w sukienkę, którą Remi mi przyniósł.

- Udoskonaliłem eksperyment Kamskiego... - dodał po dłuższym czasie Elijah.

- Masz na myśli tą próbę w której uszkadzasz androida, czekając aż drugi ci przerwie?

- Teraz daję wybór androidowi, czy uszkodzi innego, czy nie... oczywiście w zamian za coś.

- Aha... bardzo humanitarne... - dodał z sarkazmem Remi.

Android Też Człowiek - Detroit Become HumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz