~Parę miesięcy później~
Mieszkaliśmy ze sobą już jakiś czas i tak naprawdę jeden do drugiego szybko się przyzwyczaił, ja przestałam się go obawiać,a on trochę bardziej się otworzył. Z czasem zaczął zwracać moją uwagę, błękitno-niebieskie oczy, dobrze zbudowana sylwetka i jasna czupryna lekko opadająca na prawe oko. Pomimo iż nie był zbyt wylewny w swoich uczuciach i myślach, to często mnie onieśmielał. Był przystojny, a ja z czasem zaczynałam to dostrzegać. Pewnego dnia usłyszeliśmy strzały, a potem tupot ciężkich, masywnych butów na schodach kamienicy, kiedy ktoś ruszył natarczywie pociągnął za klamkę i próbował dobić się agresywnym pukaniem do drzwi, a Alek złapał mnie za rękę
-Chodź! - szepnął cicho. Przesunął komodę i wepchnął mnie przez małe drzwiczki do ciasnego pomieszczenia, po czym wszystko z idealną precyzją poprawił, aby sprawiało wrażenie jak najbardziej mylnego mebla.
-Co się dzieje? - powiedziałam cicho, a on zastawił mi dłonią usta . Pomieszczenie było tak ciasne, że byłam do niego wprost przyciśnięta, co było dosyć krępujące, zważając na uczucie jakie zaczęło tworzyć się w mojej głowie. Usłyszeliśmy jak wróg wszedł do naszego domu, po czym zaczął czegoś natarczywie przeszukiwać. W tym tak zwanym schronie była taka mała szpara,przez którą Alek obserwował całą zaistniałą sytuacje .Położyłam rękę na jego ramieniu, gdyż zaczęła mi powoli drętwieć, od takiego niekomfortowego ułożenia, a on na mnie spojrzał, po czym zsunął dłoń z moich ust . Wpatrywałam się w niego jak w obrazek, a serce kołatało mi coraz szybciej. Błękit jego oczu przytłumiłby całą nienawiść tego świata, a zarysowane kości policzkowe, spowodowałyby uwielbienie nie jednej kobiety. Trwaliśmy tak w bezruchu nie spuszczając z siebie wzroku,zauważyłam, że Aleksander co jakiś czas zerkał na moje usta,jednak gdy nasze twarze zaczęły dygotać z niepewności i zaczęłam to ja zastawiać się czy oby go nie pocałować, natychmiast odwrócił głowę
-Poszli już - ocknął się i otworzył skrytkę. Czułam się zmieszana, tak niewiele dzieliło nas, aby w tym całym piekle coś w nas drgnęło - pakuj się musimy zmienić miejsce pobytu –powiedział chłodno
-O co chodzi? - zapytałam zdezorientowana
- Wiedzą gdzie mieszkam, nie jesteś tu bezpieczna – zaczął nerwowo pakując swoje rzeczy
- Ale kto? - zapytałam
- Pakuj się - powiedział nerwowo
Chwilę później wyszliśmy z mieszkania, nowym domem okazał się budynek oddalony od poprzedniego o około kilometr
-Co to za mieszkanie? - powiedziałam wchodząc do środka i oglądając każdy jego milimetr. Dom przypominał morze, po wielkiej burzy.Wszystkie przedmioty leżały przewrócone, ale w mieszkaniu panowała stoicka cisza, jakby nikt tu nie mieszkał od co najmniej kilku lat.
- Zadajesz za dużo pytań - powiedział nerwowo, a ja posłałam mu przepraszające spojrzenie - Kiedyś tu mieszkałem - odpowiedział szorstko wchodząc do pokoju, w którym było pełno rozbitych kawałków szkła
-Czy twoi rodzice .. - zaczęłam niepewnie
-Mamę z siostrą zabrali do obozu, więc pewnie nie żyją, a tata sam nie wiem żyje... chyba - powiedział siadając chwile na krześle, po czym po chwili ciszy wstał i zaczął zbierać szkło,a ja mu pomogłam.
-Przykro mi - powiedziałam spoglądając na niego ze smutkiem
-Poradzisz sobie jak wyjdę, prawda? W razie czego tu też jest ukryta spiżarnia, gdyby...
-Musisz? - powiedziałam szybko, gdyż nie mogłam znieść kolejnego samotnie spędzonego dnia
-Tak – odpowiedział po chwili namysłu - zostawię ci broń, gdyby coś się działo – posłał mi łagodne spojrzenie- choć mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku
-Ale wrócisz niedługo? - spojrzałam w jego niebieskie tęczówki,odpowiadałam mu tylko na to, na co sama chciałam uzyskać odpowiedź
-Wrócę - uśmiechnął się powoli zakładając kurtkę
-Alek ? - powiedziałam, a on do mnie podszedł po czym chwyciłam go za rękę niepewnie, na co nie zareagował w żaden sposób. Miałam wrażenie, że nie czuje do mnie tego co ja zaczynam do niego i jednak traktuje mnie jak młodszą siostrę. A może kiedy trwa wojna nie ma szansy na miłość?- uważaj na siebie
-Jasne - uśmiechnął się sztucznie, po czym wyszedł
Siedziałam w domu dość długo, kompletnie nie wiedząc co powinnam w tej chwili ze sobą zrobić, powoli zaczęło robić się ciemno, ale do godziny policyjnej było jeszcze daleko, więc siedziałam przy zapalonej świecy i czytałam książkę podróżniczą, którą znalazłam na podłodze w pokoju, nagle usłyszałam jak ktoś wszedł do domu
-Alek ? - nic nie usłyszałam, a więc wzięłam broń, którą mi zostawił i poszłam w kierunku drzwi
-Uważaj - dziewczyna wytrąciła mi broń - bo zrobisz sobie krzywdę tą pukawką – zaśmiała się
