– Ale jesteś piękna – powiedziała z uśmiechem
-Kim jesteś?- zapytałam niepewnie
-Jestem przyjaciółką Alka, mów mi Kalina – powiedziała radośnie i podała mi rękę
-Przepraszam, jestem Wiktoria – podałam jej dłoń, a ona schowała pistolet w bezpieczne miejsce
-Alek mówił, że długo siedzisz sama i żeby cię odwiedzić –Kalina miała brązowe włosy do ramion, zielone oczy i piegi na nosie. Była drobna miała około metr sześćdziesiąt wzrostu, więc była niższa ode mnie o prawie dziesięć centymetrów. Jej figura była mocno zaokrąglona, ale nie można było zarzucić jej, że jest gruba, jednak miała więcej ciała niż ja
-Dziękuje, ale radzę sobie jak widzisz – spojrzałam na książkę,która bezwładnie leżała na stole - to miło, że przyszłaś, czuje się tu bardzo samotnie – zaczęłam - Alka prawie nie ma
-Oj kochana, musisz się przyzwyczaić, ja spędzam czas dosłownie w taki sam sposób, o ile nie chodzę do szpitala
-To mogłabyś – powiedziałam entuzjastycznie- gdybyś chciała oczywiście, częściej mnie odwiedzać- pod koniec nie mówiłam już tego tak żywiołowo
-Z wielką chęcią, miło będzie mieć koleżankę, szkoda, że tak późno Alek powiedział nam o Tobie, przyszłabym wcześniej –powiedziała z uśmiechem
-Nie ma się czym chwalić, mała sierotka bez dachu nad głową
-Gdy trwa wojna większość zostaje bez bliskich, takie czasy, poza tym nie jesteś aż tak mała – uśmiechnęła się kończąc swoją wypowiedź
- Chciałabym, żeby się to w końcu skończyło – zaczęłam smutnie
- Nie widzę na to szans, ale być może kiedyś.. a powiedz mi Wiki bo tak pomyślałam, czy skoro tak długo tu już mieszkasz to czy może łączy cię coś z naszym Aleczkiem? To skryty i zamyślony chłopak, ale jaki przystojny - zapytała po chwili milczenia
-A jesteś nim zainteresowana?- zapytałam wprost trochę zawiedziona jej opisem
-... - dziewczyna wybuchła śmiechem i pokazała swój pierścionek
-Jesteście zaręczeni? – zapytałam z obawą, lekko się jąkając,o nie teraz kiedy zaczęłam coś do niego czuć okazuje się coś takiego
-Spokojnie Wika, jestem zaręczona z najlepszym przyjacielem naszego Alka... no więc odpowiesz mi? - no tak teraz to wyjaśnia posługiwanie się słownictwem w liczbie mnogiej
-Alek mi pomógł .. - odpowiedziałam szybko, bo tak naprawdę nie wiedziałam co innego powinnam jej powiedzieć, była to oczywiście najprawdziwsza prawda, bo niestety nie miałam czym się przed nią pochwalić. Owszem, chciałabym być przez niego adorowana, jak to jeszcze robili inni chłopcy przed tą okrutną wojną, ale wyraźnienie był on mną zainteresowany.
-Wiem, złoty chłopak, wszystkim by pomógł, gdyby zdołał –powiedziała z wielkim podziwem
- Poza tym, nie zauważyłam, żebym mu się podobała – spojrzałam wstydliwie trochę zażenowana
- Proszę Cię, wyglądasz jak anioł – powiedziała – co jak co, ale żaden mężczyzna nie przejdzie obojętnie
- No nie wiem – powiedziałam, jakoś Alek nie traktuje mnie jak piękną kobietę, co najwyżej jak młodszą siostrę
-Ale Tobie się podoba? - zapytała od razu z wielką ekscytacją w głosie
-Być może, chyba tak, od jakiegoś czasu – powiedziałam bawiąc się palcami, lekko podenerwowana
- Wiesz Alek ciężko pokazuje jakiekolwiek emocje, co pewnie już zauważyłaś, jest dosyć zamknięty w sobie po tragedii jaka dotknęła jego rodzinę, ale skoro się Tobą zaopiekował, myślę,że na pewno nie jesteś mu obojętna, jesteś taka ładna, nie uwierzę, że nie myślał o tobie w sposób jaki robią to wszyscy mężczyźni gdy widzą tak ładną kobietę
- Kala, co robi Alek ? - wypaliłam naglę ignorując jej ostatnią wypowiedź
- Wiesz Wiki bardzo bym chciała odpowiedzieć na każde zadane przez Ciebie pytania, ale jeśli sam Ci nie powiedział to przykro mi, aleja również nie mogę tego zrobić - powiedziała nastawiając wodę na herbatę
-On pracuje z twoim narzeczonym, prawda ?
- Nie nazwałabym tego pracą, ale tak
-To coś niebezpiecznego?- wypytywałam dalej, mając nadzieje, że prędzej czy później coś mi powie
-Wika, proszę – nabrała głośno powietrza
-Kala, martwię się. Nie jestem dziewczyną Alka, nawet nie jestem jego rodziną , ale tylko jego mam, chce po prostu wiedzieć, że nie zniknie nagle, że go nie zabiorą, czy zrobią mu krzywdę
-Jest wojna Wiktoria, wiele rzeczy może się stać, każdy może zginąć nawet ja albo Ty w każdym momencie, każdego dnia.Życie w dzisiejszych czasach nikomu nie jest zagwarantowane – powiedziała ze smutkiem
-Długo jesteś z Tomkiem?
-Tak dwa lata – powiedziała z uśmiechem - obiecał, że niedługo się pobierzemy – odwzajemniłam jej uśmiech, jednak nadal nie mogłam przestać myśleć o rzeczach, na które chciałabym znać odpowiedź
Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś wszedł, na co się trochę wzdrygnęłam, bo Alek jeśli już wraca zazwyczaj robi to późnym wieczorem.
-Cześć – powiedział Alek w towarzystwie jakiegoś chłopaka-Wiktoria, poznaj Tomka - powiedział Alek odkładając broń na miejsce
-Cześć- wyjęłam do niego dłoń, a on ją uścisnął
-No powiem ci, że nic tylko się możesz w niej zakochać -powiedział Tomek, a Alek się uśmiechnął- jeśli jeszcze tego oczywiście nie zrobiłeś – dokończył, a ja poczułam się trochę skrępowana, ale Aleksander już nic nie odpowiedział
-Co racja to racja, jest strasznie ładna, jak z obrazka - dodała Kala -i jaka mądra, dobra kochani to my idziemy trzymajcie się-powiedziała łapiąc Tomka za rękę
-Nie zepsuj tego – zaczął Tomek na ucho Alkowi
-Wymiataj – zaśmiał się chłopak
~Wieczorem~
-Alek powiesz mi co robisz ? - zapytałam gdy chował moją broń do szuflady
-Rozmawialiśmy już o tym – zaczął nerwowo spoglądając w moim kierunku
- Nie ufasz mi ?- zapytałam smutnie, gdy postawił stołek naprzeciwko i usiadł przede mną
-Ehh ufam - odpowiedział niepewnie - Sądzę tylko, że nie powinnaś się w to mieszać i koniec tematu.Pomóż mi teraz ocieplić okna, w nocy ma być straszny mróz, już jest to dosyć odczuwalne -powiedział wyjmując z szafy stare koce
~W nocy~
-Ciepło ci? - zapytał z troską, gdy co chwilę kręciłam się na łóżku
-Nie bardzo, a Tobie ? - drżałam z zimna
-Też - szepnął - przyniosę ci mój koc, a ja jakoś sobie poradzę– powiedział z troską – poszukam jakiś dodatkowych ciepłych rzeczy, jest zimniej niż myślałem
-Nie, tak sobie nie poradzimy - powiedziałam kładąc na jego łóżku moje koce, po czym położyłam się obok niego, zanim zdążył wstać - mam nadzieje, że nie poczujesz się zbytnio zmieszany - przysunęłam się jeszcze do niego, w taki sposób, że moje nogi i ciało było dosłownie przy jego, a moja twarz skierowana była w stronę jego szyi . Od razu zrobiło mi się cieplej. Czułam, że nie czuł się zbytnio komfortowo i nie wiedział jak ma się zachować- nie musisz się tak krępować - powiedziałam- nie leże przecież nago
-nie krępuje się - powiedział stanowczo jednak wiedziałam swoje,miałam wrażenie, że dopiero kiedy zasnął, jego ciało się rozluźniło, zresztą ja też nie czułam się komfortowo tak blisko niego
