„Miłość nie bo­li, jed­nak nieod­wza­jem­niona pot­ra­fi na­wet zabić."

14 0 0
                                    

Następnego dnia, gdy wstałam, jego już nie było, więc spokojnie ubrałam się i zgodnie z dzisiejszym planem poszłam prosto do szpitala. Prawdę mówiąc czułam się jak wrak człowieka. Całą noc przepłakałam i nie zmrużyłam oka, przez co wyglądałam jak trup i na dodatek nie miałam siły nawet iść.

- Coś się stało, dobrze się czujesz? – zapytała Kalina, gdy tylko mnie ujrzała.

- Tak – odpowiedziałam smutnie nawet na nią nie patrząc.

- Wyglądasz bardzo blado, jakbyś nie spała całą noc. O co chodzi Wika?

- Bo tak się czuje – odpowiedziałam obojętnie, a oczy znów zaszły mi łzami.

- Wiktoria, nie rozklejaj mi się tu – powiedziała i momentalnie podbiegła by mnie przytulić.- Co się wczoraj stało? Wpadliście, nie wyglądaliście z Konstantym autentycznie?

- Nie o to chodzi – powiedziałam z jękiem.

- A więc wytłumacz mi, bo nie mogę ci pomóc. Nie jestem jasnowidzem i nie  za bardzo potrafię z niczego wywnioskować.

- Ja... ja...zachowałam się podle, ale chciałam by Alek był choć raz o mnie zazdrosny - usiadłam na leżance lekarskiej.

- Co zrobiłaś? - zapytała próbując wyczytać wszystko z wyrazu twarzy.

- Powiedziałam Kostkowi podczas tańca, że to wszystko będzie wyglądało bardziej autentycznie jeśli mnie pocałuje..

- I zrobił to na oczach Alka?

- To ja to na nim wymusiłam, on nie chciał, powiedział, że zrobiłby wszystko o co bym go tylko poprosiła, ale nie w takiej sytuacji...

- I uważasz, że to było w porządku? - Zapytała od razu.

- Wiem, że nie Kala, nie potrzebuje w tej chwili głosu sumienia, doskonale wiem co zrobiłam, a także, że jest to tylko i wyłącznie moja wina, ale  gdy Alek odwoził nas do domu i Kostek wysiadł, Alek wysiadł za nim i go uderzył.

- Biedny chłopak – skrzywiła się. – Nie możesz myśleć wyłącznie o sobie. Zrobił to bo mu się podobasz, ale nie możesz traktować ludzi jak przedmioty.

- Przestań, chociaż ty przestań!

- I to cała prawda?

- Nie, gdy wróciłam do domu byłam na Alka tak zła, że...

- Widziałam, gdy przyszedł po Tomka – mruknęła.- Ma bardzo sine policzko

- Byłam na niego tak zła, że nie wytrzymałam - znów się rozkleiłam

- Ale pamiętaj, że sama tego chciałaś

- Powiedział, że wyglądam jak panna z domu uciech Kalina i rozdarł mi sukienkę – spojrzałam na nią bezradnie

- W takim razie zasłużył – powiedziała i mnie przytuliła

- Tego wieczoru padło o wiele więcej słów. Nigdy nie widziałam go tak złego, a przecież nawet nie jesteśmy razem

- Co konkretnie?

- Powiedziałam, że nigdy bym za niego nie wyszła i się rozpłakałam, a on beznamiętnie stwierdził, że nawet by o to nie poprosił. Wiem, że sama dałam mu powód, ale zabolało mnie to, jak nic innego na świecie.

- Przecież oboje nie myślicie w ten sposób, oboje byliście wtedy wściekli.

- Ja już nie wiem co jest prawdą – powiedziałam i wróciłam do swoich obowiązków. Czułam się źle, nie miałam siły, a co najgorsze przez cały dzień nic nie jadłam

W świecie huku i szumuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz