- Tylko odwrócenie uwagi – powiedział obojętnie zanim zdążyłam dokończyć swoje pytanie
- Jakżeby inaczej – mruknęłam pod nosem, tak cicho, że nawet nie miał szans tego usłyszeć. Tego wieczoru już więcej nie rozmawialiśmy, przynajmniej nie o rzeczach, które nosiły miano „tych ważnych".
~W nocy~
Trzęsłam się potocznie mówiąc, jak galareta. Było tak chłodno, że nawet pod ogromną kołdrą i w miarę sporawym kocem dygotałam z zimna. Wieczory były coraz chłodniejsze, a my nie mieliśmy jak sobie z nimi poradzić. Okrycia było zbyt mało, by można było nie odczuwać tego okropnego zimna, a w kuchennym piecyku nie było nawet czym palić, bo wszystko co było niepotrzebne, dawno zostało spalone.
- Alek? - podeszłam do łóżka chłopaka z nadzieją, że znów w jakiś cudowny sposób uda mi się wślizgnąć obok niego – Jest tak strasznie zimno, że chyba nie dam rady – powiedziałam teatralnie, mimo to co chwilę wydając z siebie mimowolny odruch spowodowany chłodem.
- Chodź – powiedział i zrobił mi miejsce obok siebie, a ja bez słowa przeniosłam swoją pościel do niego. Przysunęłam się jak najbliżej mogłam. Wiedziałam, że taka pozycja będzie oboje nas krępować, ale było nam obojgu tak zimno, że mimo wszystko nie było innego wyjścia, a może tak to sobie tylko tłumaczyłam. Prawda była taka, że uczucia chłodu nie można było nazwać wymówką, ale nie można było go w ten sposób również nie nazwać.
- Może powinnam wrócić? – zapytałam, gdy tylko poczułam, że napiął wszystkie mięśnie i nabrał głośno powietrza
- Przestań śpij – powiedział przez zęby, stopniowo je wypuszczając i poprawił mi kołdrę, która odsłoniła moje ramię
- Widzę, że nie czujesz się komfortowo – powiedziałam od razu, gdy usłyszałam jak głośno oddycha, a serce bije mu jak oszalałe
Każdy normalny facet by się tak czuł leżąc obok Ciebie – powiedział, a mnie trochę zamurowało. Nic nie odpowiedziałam, ponieważ nie wiedziałam jak powinnam to zinterpretować i czy słowa wypowiedziane przez Alka mają charakter całkowicie pozytywny, dlatego po dłuższym bezskutecznym analizowaniu jego wypowiedzi postanowiłam dać sobie spokój i po chwili usnęłam.
~Następnego dnia~
- Alek? – powiedziałam rano gdy się ubierałam. Przez całą noc miałam w głowie zdanie, które mi wczoraj powiedział i nawet śniłam o rzeczach, o których wstyd nawet myśleć
- Tak?
- Powiesz mi co znaczyły twoje wczorajsze słowa? - zaczęłam i podeszłam do niego żeby zasunął mi sukienkę
- Ahh... byłem zmęczony Wik – zasunął suwak, a ja się do niego odwróciłam
- Po prostu chciałam zapytać.. - spojrzałam na niego smutnie, przeczuwając co mi odpowie, jednak chciałam spróbować, ale znów nie dał mi dokończyć i przerwał mi w pół zdania.
- Nie Wiki, nie próbuje wejść w twoje względy – powiedział obojętnie i wrócił do swojej czynności, którą było czyszczenie butów
- Okej – mruknęłam - jednak to nie jest normalne zachowanie, robisz mi jeszcze większy mętlik w tym całym chaosie – wparowałam do kuchni pełna wyrzutu
- Nie będę do Ciebie więcej mówił w sposób...- zanim zdążył dokończyć poczułam jak gniew zbiera się we mnie
- Nie wierzę– powiedziałam wzięłam torebkę i wyszłam, trzaskając za sobą drzwiami. Był tak obojętny, a zarazem bezczelny, że nie mieściło mi się to wszystko w głowie. Czasem zastanawiałam się czy potrafi pokazywać jakiekolwiek emocje oprócz złości i obojętności.
