"Ona zbyt dum­na, by się przyz­nać do słabości. On zbyt nieśmiały"

23 0 0
                                    

~Wieczorem~

-Śpisz ?- zapytał Alek siedząc na krawędzi mojego łóżka, trochę podenerwowany

-Nie - spojrzałam na niego już trochę sennie, pomimo iż czekałam aż wróci do domu. Chciałam z nim porozmawiać, wyjaśnić sytuacje, która miała miejsce rano, ale mimo wszystko nadal czułam,że brakuje mi odwagi.

-Jutro muszę zniknąć na parę dni. Pójdziesz do Kaliny dobrze?

-Nawet nie wiem jak mam się o ciebie martwić – powiedziałam, a on przeczesał ręką nerwowo swoje włosy, po czym wstał, a gdy chciał odejść w porę złapałam go za rękę

-Alek..nie zostawiaj mnie samej, już nie wiem co mam ze sobą zrobić– powiedziałam najbardziej rozpaczliwie jak tylko potrafiłam,miałam nadzieję, że po moich słowach coś w nim drgnie, ale nadaremnie. Był bardzo tajemniczy i opanowany.

-Wiem - pierwszy raz z własnej woli odgarnął mi włosy z policzka– ale ktoś musi działać, by było dobrze – mogłam się domyślać o co tak naprawdę mu chodziło, ale jak dotąd moje domysły nijak się nie sprawdzały.

-A czy w ogóle będzie? To trwa już trzy lata Alek, to jakby wieczność, już prawie nie pamiętam swojego życia sprzed wojny.Wiesz byłam wtedy niezmiernie szczęśliwa, zresztą tak samo jak cała moja rodzina, wszystko było radosne i każdy czuł się na domiar bezpiecznie – spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam ból,który wyraźnie się w nich malował - miałam wtedy chłopaka,byliśmy ze sobą dwa lata, miał na imię Jan, byłam z nim bardzo szczęśliwa, wszystko było zaplanowane co do minuty, całe moje życie, a gdy zaczęła się wojna wszystko przepadło, on zniknął,a moi rodzice... sam wiesz – powiedziałam spoglądając ze łzami w oczach na sąsiednią ścianę

-Jan? - powtórzył

-Tak, Jan Olszewski – powiedziałam, a jego usta zacisnęły się w prostą linię

-Muszę już iść – wstał natychmiast, gdy tylko zauważył moją podejrzliwą minę

-Zaczekaj - poszłam za nim, ale się nie zatrzymał – Ty coś wiesz – powiedziałam łapiąc go za rękę

-Wydaje Ci się – powiedział, a kiedy się do mnie odwrócił, znów zobaczył, że stoję w samej koszuli- powinnaś wkładać coś mniej firankowego, niestety ślepy nie jestem

-Przecież widzę – kontynuowałam, lekceważąc jego wypowiedź

-Dobra, Jan Olszewski działał z nami w tajnych organizacjach

-A więc to tam wychodzisz co dzień?

-Tak – wycedził przez zęby

-Więc?

-Zginął w ubiegłym roku. Mnie, Tomkowi i jemu zostało przydzielone pewne zadanie. Niestety nie wszystko zostało przez nas zbyt dobrze przemyślane i z wielkim trudem z tego wyszliśmy. Każdy z nas został mocno ranny, Janek oberwał najbardziej.. i podczas przewozu do pobliskiego szpitala zmarł, przykro mi – powiedział smutnie oczekując mojej reakcji

-Tak myślałam – westchnęłam i wróciłam do łóżka

-Przepraszam – powiedział i usiadł znów na jego skraju

-Za co?- zdziwiłam się, spoglądając na niego ze łzami w oczach

-Nie umiem przekazywać takich rzeczy milej

-Daj spokój, takie rzeczy nigdy nie będą milsze – powiedziałam odwracając się do niego plecami, a on pogładził mnie po plecach –chociaż ty wróć, jesteś jedynym co mam – powiedziałam przyciskając mocniej poduszkę do twarzy, po czym usnęłam.

Następnego dnia

-Wrócę po Ciebie -powiedział i mnie przytulił kiedy wychodził od Kali – Kala pamiętaj, że Wiktoria nie ma papierów, dlatego nie powinna wychodzić to zbyt niebezpieczne

- Tak jest, nie spadnie jej ani jeden włos z tej ślicznej główki – powiedziała wesoło, a chłopcy się uśmiechnęli

- Nie przejmuj się, jakoś to będzie, do takiej dziewczyny jak Ty każdy by wrócił – powiedział mi Tomek na ucho

- Tomasz! - powiedział nerwowo Aleksander

- No co? Powiedziałem jej tylko to co oboje wiemy – zaśmiał się

- Na nas już pora – powiedział Alek zakładając swoją skórzaną kurtkę

- Obiecaj – powiedziałam i złapałam go za rękę, zanim zdążył wyjść – że wrócisz

- Przykro mi Wik, nie mogę. Cześć – powiedział i wyszedł

- Wiki czy od naszej rozmowy coś się między wami zmieniło –zapytała radośnie Kala

- Co masz na myśli?- czyżby zauważyła coś co mnie umknęło

- Zbliżyliście się fizycznie, bądź psychicznie? - powiedziała z ekscytacją, podpierając głowę ręką

- On nie ma czasu na takie rzeczy – spojrzałam na nią dziwnie

-Albo mi się wydawało albo przytulił Cię z taką dziwną czułością

- Wydawało – powiedziałam i poszłam usiąść na kanapę – rzadko udaje nam się porozmawiać, bo wraca kiedy śpię,a wychodzi nad ranem, więc bądź co bądź wychodzi na to samo –powiedziałam z jękiem- a nie ukrywając ta obojętność i suchość doprowadza mnie do szaleństwa

- Ale patrzy na Ciebie w uroczy sposób

- Nie zauważyłam, zawsze jest zimny i oschły

- Masz takie walory, czemu ich nie użyjesz? - powiedziała rozkładając ręce

- Czasem mam wrażenie, że zupełnie mu się nie podobam

- Spróbuj, parę kobiecych sztuczek, nawet w tak okrutnych czasach zdziała cuda, bo przecież każdy z nas potrzebuje odrobiny miłości – poruszyła brwiami w zabawny sposób

- Przestań – poczułam się lekko nieswojo 

W świecie huku i szumuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz