6

66 4 1
                                    

Obudziłam się i spojrzałam w sufit.
Wciąż mam nadzieję ,że to co wczoraj się stało to sen.
Nie chciałam dawać Harr'emu znaków. Nie chciałam go też odtrącać.

Jest moim przyjacielem. Niczym więcej.
Mimo wielkiej niechęci zwlekłam się z łóżka . Ogarnęłam się i poszłam na śniadanie.
Weszłam do naszej "jadalni" odrazu zauważyłam Ron'a i Harrego.
Usiadłam obok nich. Pierwszy raz chyba obok Ron'a ,a nie Pottera.
-Cześć - powiedział Weasley.
-No cześć -uśmiechnęłam się do niego.
Harry nie odezwał się nawet nie zwracał na nas uwagi.
-Mu coś chyba jest -wyszeptał Rudowłosy gdy wychodziliśmy z sali.
-Cichy jakiś -odparłam .
Harry szedł za nami i patrzył się w podłogę.
-Gadałem do niego ,a on mnie olał -odparł Weasley patrząc na naszego przyjaciela.
-to chyba teraz moja kolej -powiedziałam i podeszłam do bruneta.
Prawie się o mnie przewrócił , a mnie nie zauważył .
-Harry? -powiedziałam. Chłopak nagle
się ożywił i spojrzał na mnie .
-Wybacz zamyśliłem się -powiedział.
-O czym myślałeś ? -spytałam podchodząc bliżej do niego.
-Śniło mi się coś dziś. To było tak realistyczne -powiedział. W jego oczach były iskierki .
-Dokładniej - wpatrywałam się w jego zielone oczy z zaciekawieniem.
-Najpierw coś abstrakcyjnego , po czym zdałem sobie sprawę ,że to sen. Potem w tym śnie zasnąłem ponownie .. Zobaczyłem rodziców .. Ciebie.. Hermionę i Rona. Chyba wszyscy tam byli - mówił to z pewnością swoich słów i nie był wstanie opanować do końca nerwów.
-Abstrakcujną ?-spytałam .
-Znaczy.. No.. Zabrzmi to głupio .. W moim śnie się całowaliśmy - Był cały czerwony- wiesz co ja już pójdę..porozmawiam z Panią Profesor przed lekcją czy coś..

Harry myśli ,że to był sen.
To co wydarzyło się wczoraj.
Nie chcę go wyprowadzać z błędu.

Ruszył w swoją stronę.

Moje oczy zaświeciły się jak palącę się zapałki.
W moim kierunku podążał Draco.
Stanął na przeciwko mnie i spojrzał mi w oczy.
Po chwili uśmiechnął się i oboje wybuchliśmy śmiechem.
-Dobra stop .. Haha.. Stop -zarządziłam .
-Tak jest Proszę Pani.-odpowiedział mi.- skoro już rozmiawiamy. To dowiem się gdzie wczoraj uciekłaś?
-Byłam u Dyrektora - powiedziałam patrząc na podłogę.
-Czyli jednak niegrzeczna z Ciebie dziewczynka - zaśmiał się.
-Ja ? "Ic mi"? -ponownie wybuchliśmy śmiechem.
Nigdy nie widziałam go chyba tak rozbawionego .
Usłyszeliśmy sygnał świadczący o tym ,że lekcja się zaczęła.
-Dozobaczenia za 45 minut męki - powiedziałam i szybko ruszyłam do sali.
-W ostatniej chwili - skomentowała Mcgonagall.
-Ważne ,że jestem - Uśmiechnęłam się.
Lekcja minęła wmiarę szybko.
Po niej ruszyłam niemal odrazu na korytarz główny.

-Gdzie się tak śpieszysz Panno Black - spytał Profesor Flitwick.
-Właściwie to spaceruję po korytarzu jedynie - powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Jaką ty masz formę skoro idziesz tak szybko - chciałam skomentować , że idę tak szybko bo nie mam króciutkich nóżek ,ale nie powiedziałam tego , ponieważ lubię Pana Filius'a .
Po dosyć długiej rozmowie nasze drogi się rozeszły .
Odwróciłam się dość dynamicznie , chyba zbyt dynamicznie. Uderzyłam z dużą siłą w tors nieświadomej niczego osoby z tyłu i wylądowałam na niej na podłodze.
-Aż tak na mnie lecisz?  - skomentowała osoba na ,którą upadłam.
Podnosłam się lekko i spojrzałam na delikwenta.
-Wybacz Malfoy. -powiedziałam i oblałam sie rumieńcem.
Chciałam wstać . Ale ten mnie przyciągnął do siebie.
-Malfoy ! -niemal krzyknęłam . - Puść .
Chłopak się zaśmiał.
Ponowiłam próbę wstania. Tym razem wyszło mi połowicznie.
Po kilku sekundach zdałam sobie sprawę , że siedzę na brzuchu Blondyna okrakiem niemal ,a jego ręce znajdują się na moich udach.
-Mimo wszystko jednak jest mi wygodnie . No prawie wygodnie. Jak chcesz tak robić to ostrzegaj - powiedział i się cwaniacko uśmiechnął.
Przewróciłam oczami . Wstałam i rozejrzałam się wokoło. Na moje szczęście nikt nie widział tej sytuacji.
Chłopak również wstał.
-Znalazłeś się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Teraz wybacz ,ale muszę iść na lekcję - powiedziałam omijając jego wzrok.
Ten złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Jednym sprawnym ruchem sprawił ,że patrzyłam mu w oczy. Jego szare oczy.
-Miłego dnia księżniczko - powiedział i z cwanym uśmieszkiem odszedł odemnie.
Mimo wszystko wciąż byłam zszokowana zaistniałą sytuacją.
Najpierw ten upadek. Potem jego dążenie do kontaktu ze mną.
Najgorsze jest to ,że w życiu nie spodziewałabym się takiej reakcji po nim.Zero gniewu , zawiści.
Był miły i nawet żartował z zaistniałej sytuacji.
Czy on naprawdę się zmienił?

Miłego dnia księżniczko

Zostaw coś po sobie 💗
Wolisz aby Measy była z Draco czy z Harrym?

Wciąż Mnie Nie Lubisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz