13

57 1 0
                                    

Odgarnął mi włosy z twarzy .
Dość agresywnie złapał mnie jedną ręką .
-To się nie powinno dziać - powiedział głosem pełnym pogardy.
W moich oczach zebrały się łzy.
-Nic dla ciebie nie znaczę na prawdę ,tak? - spytałam próbując wyswobodzić nadgarstek z jego uścisku.
-Ty nie rozumiesz Measy.- odpowiedział nieco spokojnieszym ale wciąż chłodnym tonem.
-Co mam rozumieć Malfoy- spytałam niemal szeptem.
-I tak Nie możesz ze mną być. Jestem cholernym zdrajcą. Jestem po złej stronie Measy. Nie mogę narażać Ciebie przez moje przeznaczenie - powiedział . Jego zimne oczy były pełne złości.
-Nie wiem czy wiesz Malfoy ale moja rodzina też służy po części Voldemortowi. Kiedy chciałeś mi powiedzieć o tym ,że jesteś tam też ty? - odparłam spokojnym tonem.
-Nie wymawiaj jego imienia -wyglądał na zagubionego i wystraszonego.
-Więc nie wiem czy dochodzi to do ciebie ,ale ja w tej chwili zostałam przez ciebie przyparta do muru - odparłam patrząc mu w oczy.
-Co masz na myśli - spytał znacząco luzując uścisk.
-Nic ,nie ..Już nic..- odpowiedziałam bez emocji i opuściłam taras.
Nie miałam już ochoty się bawić tego wieczoru.
Poszłam do wieży astronomicznej .
Oparłam się o parapet i obserwowałam nocne niebo.
Tego dnia było wyjątkowo piękne.
Jednak mimo wszystko moje myśli schodziły jedynie na jeden temat.
Niechciany temat.
Zawsze zastanawiałam się jak to jest być ukarana za niewinność . Gdy tylko Ślizgon poruszył temat przeznaczenia oczami wyobraźni zobaczyłam Syriusza.
Odwiedziłam go kikukrotnie . Raz za pozwoleniem rodziców.
Oczywiście rozmowa z więźniem Azkabanu jest wręcz zakazana.
Syriusz nie wydał rodziców Potter'a ja dobrze wiem ,że został skazany bo nikt inny nie pasował do tej roli.
Przecież wiadome jest ,że człowek ,który mógłby oddać za nich życie nie sprowadził by na nich śmierci.

Usłyszałam kroki na schodach.
Przewróciłam oczami i spojrzałam w kierunku hałasu.
Drzwi się otworzyły.
Jednak najbardziej zaskoczyło mnie to kto za nimi stał.
Podszedł do mnie .
I minął mnie.
Oparł się o parapet . Ten sam o który opierałam się przez te kilkadziesiąt minut.
Przyglądałam mu się.
Lekko pochylił głowę i westchnął.
-Szukałem Cię - powiedział spoglądając na mnie.
- Czemu. Po co ? Skończyliśmy rozmowę - odpowiedziałam z lekką pogardą.
-Black .Wysłuchaj mnie - poprosił "biegając" wzrokiem po pomieszczeniu- Jesteś jedną z tych osób ,których nie potrafię wyrzucić sobie z głowy. Nawet jakbym chciał,nie chcę być dla ciebie nikim- pochylił lekko głowę.
Podeszłam do niego bliżej.
-Dlatego tu jesteś?- dopytałam.
- Measy. Jestem tu tylko i wyłącznie dla Ciebie. Szukałem Cię. Wiem co chcesz usłyszeć.. Tak jestem kretynem , jestem też dupkiem i idiotą. Ale wiem coś jeszcze - zbliżył się do mnie.
-Co wiesz ?- spytałam wzrokiem analizując jego twarz.
-Wiem,że nie jestem wstanie zapomnieć o tobie . Stałaś się mi  bliższa niż każdy-powiedział.
-Mówiłeś to już - przegryzłam dolną wargę i unikałam jego wzoku.
Zdjął dłonie z mojej twarzy i westchnął.
Podniósł mój podbródek tak abym nie miała wyboru i spojrzała mu w oczy.
-Mogę to powiedzieć wiele razy..Ale powiem ci cos czego jeszcze nigdy nie powiedziałem szczerze nikomu- zbliżył mnie do siebie i oparł o ścianę.
-Więc powiedź - wyszeptałam - tylko nie kłam .
-Czuję coś więcej do ciebie.Więcej niż do kogokolwiek .- stwierdził chyba bardziej sam do siebie .

- Jeśli zamierzasz mi cały czas kłamać... - odparłam kładąc dłoń na barierce
-Nie. To co chcę powiedzieć jest całkowicie prawdą- odparł . Miałam wrażenie ,że był szczery.
-W takim razie ja nie chcę tej prawdy usłuszeć. - odpowiedziałam opuszczając wzrok.
Chłopak chwycił za moją rękę
Dość agresywnie..
-Ja chyba ..- wyszeptał łapiąc oddech.
-Chyba?- zmieszana spojrzałam na jego lewe przedramię.
-Nie mogę.... Po prostu nie chcę Cię skrzywdzić - puścił moją rękę i wyszedł .
Zostawiając mnie znów samą.
-Draco..- wyszeptałam sama do siebie - ja Cię Kocham.

Ty nie rozumiesz Measy.

Zapraszam do komentowania i obserwowania
Enjoy.

Wciąż Mnie Nie Lubisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz