9

53 2 1
                                    

Wróciłam do szkoły.
Chwilę przechadzałam się po korytarzach .W pewnym momencie usłyszałam rozmowę.

-Zrobicie przejście szlamy? - spytał dobrze mi znany głos.

-Przesuńcie się dzieciaki - dodał inny.

-Nie rozumiecie co się do was mówi? -podniósł głos. Malfoy jednak się nie zmieniłeś.

-Zostawcie ich. - powiedziałam patrząc na spanikowanych pierwszorocznych.

-Niech zgadnę kolejna szlam..- Blondyn spojrzał w moją stronę i Od razu spoważniał.

Miałam wrażenie ,że jest jeszcze bardziej blady niż zwykle.
Zabini przyjrzał mu się uważnie .

-Zmykajcie - mrugnęłam do pierwszaków. Podeszłam bliżej do Malfoya - Masz coś jeszcze do dodania?
-Ja.. - zaczął. Nie dałam mu jednak dokończyć.

-Tak myślałam- minęłam go . Zabini się zaśmiał .

-Co Cię śmieszy ?-spytał niezbyt głośno i dosadnie Draco przyjaciela.

-Właśnie uciszyła Cię laska - pokręcił głową i znów się zaśmiał.

-Masz jakiś problem Balise ?- zapytałam odwracając się do nich.Ciemno-skóry spoważniał.

-A teraz uciszyła Ciebie - powiedział zrezygnowany Blondyn.
-Obaj jesteście kretynami - odpowiedziałam przyglądając się jego reakcji.

-Wiem - powiedział Malfoy- Wiem ,że nie powinienem.. Ale nie umiem . Nie umiem przestać Measy.

-Nie musisz. Tylko już więcej nic do mnie nie mów. Nawet nie myśl o mnie - rzuciłam mu smutne spojrzenie i odeszłam w przeciwnym kierunku niż zamierzałam iść.

-Measy proszę.. - podbiegł do mnie.

-Nie proś.. Nigdy więcej o nic mnie nie proś - powiedziałam . Chwycił mój nadgarstek i przygwoździł mnie do ściany.

-Black. Ja chcę się zmienić . - powiedział lekko luzując uścisk-Chce się zmienić dla ciebie ..

Wyrwałam się.

-Ja mam uczucia Malfoy- chwyciłam jego lewą rękę- ty ich już nie masz . Bo nie umiesz kochać. Ranisz mnie. Chciałabym wierzyć ,że się zmienisz.
Ale ty tego nie zrobisz. Nie masz po co.-

Nic już nie odpowiedział.Chyba uderzyły go moje słowa.
Uderzyła go prawda.
Ruszyłam przed siebie .
Miałam pełno emocji w głowie.
Zebrała we mnie ochota rozpłakania się. Żałowałam już tego co się wydarzyło.Zależało mi na nim.Chyba wolałam żyć w tym kłamstwie.
Wolałam myśleć ,że jest szansa.
Jest szansa na jego zmianę.

-Hej Black - przede mną stał znajomy Balise i Draco. Marcus .

-Witaj Marcus. - powiedziałam patrząc na niego .

-Wyglądasz na przygnębioną ? Coś się stało - spytał. Ledwo go znałam. Nie mogłam tak od razu powiedzieć mu wszystkiego.

-Nie .Właściwie nawet mi ulżyło- uniosłam kącik ust w górę. Skłamałam. W środku byłam rozdzielona na Tysiące mały kawałków

-Okej.. Tak ap ropo.. Measy .. Chciałabyś pójść ze mną na bal ?-zapytał jeszcze szerzej się uśmiechając.

-Raczej nie idę.Jeśli zmienię zdanie .. Być może pójdę z tobą -odpowiedziałam .

-W takim razie czekam na twoją odpowiedź.-odszedł .

Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku.

-Cześć Granger - powiedziałam . Ta odłożyła książkę i się uśmiechnęła.

-Hej Measy. Co ty na to ,abyśmy wieczorkiem wybrały sukienkę na Bal - wstała i podeszła do szafy.
-Mówiłam Ci ,że nie idę.- zaśmiałam się -Ale jeśli chcesz możesz przymierzyć ,którąś z moich.
W kącie leżał ogromny karton. Wiedziałam ,że to suknie. Moja Mama mimo,iż nie miała w tym aprobaty moich dziadków , zawsze wysyłała mi suknie . Chciała abym wyglądała dobrze , jako jedyna o mnie dbała .

Otworzyłam pudełko . Nie myliłam się.
Było 5 pięknych i bogato zdobionych sukienek.
-Woo- wydusiła z siebie brunetka.
-Myślę ,że pasowało by Ci ta Błękitna - powiedziałam.
-Żartujesz.. Naprawdę mogę przymierzyć - dopytała.
-Tak Hermiona. Możesz - zaśmiałam się.
Resztę wieczoru spędziłyśmy przymierzając suknie.
Hermiona mnie namówiła ,abym także je ubrała.

Bo nie umiesz kochać. Ranisz mnie. Chciałabym wierzyć ,że się zmienisz.
Ale ty tego nie zrobisz. Nie masz po co

Wciąż Mnie Nie Lubisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz