Rozdział 12

162 5 8
                                    



"Bywają w życiu chwile, w których ból daje się zmierzyć dopiero po jego przeżyciu, i wówczas dziwi nas, iż zdołaliśmy go znieść." ~ Maria Kalergis



Harry patrzył na Alexa w napięciu, włosy blondyna były rozwiane, szkolna szata ułożona w nieładzie a twarz Seijuuro wykazywała szok i niedowierzanie. Potter zamrugał nic nie rozumiejąc przerażenia na twarzy współlokatora, dlatego też zapytał najzwyczajniej w świecie...


— Co ? — Alex przygryzł lekko dolną wargę przez co przez umysł Pottera przeszła myśl, że Seijuuro jest naprawdę seksowną dziewczyną, za którą chwilę później skarcił się w umyśle. Blondyn odchrząknął, a następnie zaczął dziwnie bełkotać, gubiąc i przekręcając litery tak jak zwykła robić to Fleur, a jego wzrok unikał oczu Pottera jak ognia.

— Sądilem, że... onie sobie artowali ale... Michael — "Mógłbyś się już nauczyć, że to imię było zmyślone" Przeszło Potterowi przez myśl, kiedy francuz po raz kolejny nazwał go fałszywym imieniem z pociągu, którego Harry użył by nie zostać rozpoznanym przy ślizgonach.

— Ale co? — Odpowiedział nieco zirytowany. Chłopak spojrzał na niego jakoś dziwnie a potem podszedł do niego i przyjrzał się jego otoczeniu. — O co chodzi? — warknął, denerwowało go zachowanie współlokatora. Chłopak przez chwilę milczał ale po kilku sekundach znów się odezwał.

— Pansy mówia, że przyrowadziłeś tu jakiegoś starego faceta i mu... No wiesz... — pokazał rękami coś dziwnego czego Harry nie zrozumiał wykrzywiając komicznie brwi na znak niezrozumienia, przez co blondyn westchnął z rezygnacją. — Robiłeś dobrze — powiedział oczywistym i nieco zażenowanym tonem.

— Co!? — Krzyknął Potter wstając na równe nogi. — Oszalała?!

— To samo pomyślałem, bo w końcu nic nie gadałeś, że też jesteś homo — stwierdził machając rękami a Harry znów pomylił go z dziewczyną — ale zanim tu przyszedłem minąłem uśmiechniętego, sarszyego facet i...

— Serio uważasz, że ja — podkreślił z mocą — go zadowalałem!?— Wrzasnął a chłopak się speszył, a jego policzki przyozdobiły rumieńce.

— Nie... Ja nie ale... Cała szkoła o tym mówi — wyjąkał a z twarzy Pottera odpłynęła cała krew.

— Powiedz, że to prima aprilis dla ślizgonów — powiedział cicho. — Powiedz! — znów krzyknął

— Harry... Wszyscy tak mówią... Jesteś na językach każdego i... — przerwał a Harry spojrzał na niego.

— I? Co się stało Alex? — Zapytał ostro a blondyn zrobił przerażoną minę

— I słyałem rozmowę jakisi gryfonów o tym, że robileś to w zeslym roku by zdać tak dobrze sumy — wyjąkał a Harry zakrył twarz w dłoniach — Bo ponoć w rzeczywistości jestes glupszy od Crabbe i Goyla choć nawet nie wiem co to za jedni.

— Wszyscy tak myślą? — Zająknął się, nie chciał znów przeżywać tego co rok i dwa lata temu, że wszyscy się od niego odwracają... Nikt nie chce z nim rozmawiać.

— Nie — powiedział chłopak siadając obok niego na łóżku — Chang mówiła, że to niedorzeczność, ale ją uważają za kurwę więc się nie liczy. — Dodał po chwili zastanowienia, najwyraźniej kojarzył Cho, choć Potter nie miał pojęcia skąd. A także Potter dostrzegł, że jego francuski akcent i gubienie liter nagle zniknęło, jednak Potter był zbyt pochłonięty myślami tego co do niego powiedział aniżeli tego, w jaki sposób to mówił. — Kto mógł chcieć cię tak upokorzyć? — zapytał a Harry drgnął. Kto? To pytanie zaczęło dręczyć jego umysł. Ale znał odpowiedź. A przynajmniej tak mu się zdawało.

Sama historia nie kończy się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz