Rozdział 34

71 3 5
                                    


"Życie potrafi być skąpe: mijają dni, tygodnie, miesiące, lata i nic się nie wydarza. A potem uchylamy jakieś drzwi (...) i nagle przez szczelinę wdziera się istna lawina. W jednej chwili nie mamy nic, a już w następnej aż tyle, że trudno sobie z tym poradzić."



17:02 Pokój Malfoya i Notta


— Draco! — Nott westchnął zirytowany jednocześnie spoglądając na Pansy, która wtargnęła do pokoju chłopaka cała rozgorączkowana. — Ja... Przepraszam jeśli przerywam — powiedziała cicho patrząc na półnagą piato roczną blondynkę. — Wiem, że nie powinnam teraz zaprzątać ci niczym głowy Nott ale... Wiesz gdzie jest Draco?

— Nie tu — mruknął ślizgon podnosząc koszulkę z ziemi. Chyba sam diabeł nie chciał, żeby zaliczył romans akurat z tą ślizgonką, po raz drugi ktoś im przerwał w chwili kiedy mieli przejść do konkretów. Nie żeby mu zależało, nawet nie znał jej nazwiska, ale mimo wszystko, miał ochotę na seks. — O co chodzi?— Zapytał a Parkinson machnęła na niego dłonią następnie opuszczając jego pokój a chłopak zmarszczył brwi.

— Założę się, że chodzi o Pottera.

— Pewnie masz rację — powiedziała dziewczyna również wstając i skierowała się do wyjścia — Choć sprawdzić co się dzieje — przytaknął i poszedł za nią idąc do pokoju wspólnego gdzie słyszeli wiele rozmów... Z których natychmiast wywnioskował, że ktoś niepowołany wszedł na ich teren. I tak też się okazało. Wchodząc do pokoju wspólnego od razu rzuciły mu się w oczy godła domów, które były w opozycji do Slytherinu. Jednak nie był to ani Weasley, ani też Justyn Fletchley — aktualny prefekt Hufflepuffu. Były to osoby których nigdy by się tutaj nie spodziewał.

— Longbottom i Bones? Chciałaś wołać Draco tylko po to bo na naszym terenie pojawili się oni? — Zapytał patrząc na Pansy z rozbawieniem a ona pokiwała przecząco głową. — Ktoś jeszcze?

— Nie pojawili się tu przypadkiem — powiedziała a chłopak spojrzał na nieco wystraszonych gości, którzy rozglądali się po wszystkich z niepewnością. — Chcą z nim pogadać.

— Z Malfoyem?— Znów się zdziwił na co przytaknęła. Brunet przejechał dłonią po włosach i wypuścił powietrze następnie wzdychając — Niech będzie. Jak tylko Malfoy wróci, powiem mu, że ma gości.

— Tyle, że... — Nott spojrzał na Neville'a, który zamilkł i opuścił wzrok na dół. — To nie może czekać. — Powiedział, przez co Ślizgoni nieco się zmarszczyli.

— Pójdę po Lauren...

— Ani się waż! — Rzuciła Dafne za Pansy, która przystanęła spoglądając na przyjaciółkę z szokiem. — Jeszcze jej tu brakuje — warknęła zirytowana blondynka. — Malfoy pewnie zaraz wróci. Mogą tu przecież poczekać.

— Ale...

— Jakie ale? Są czystej krwi. Nie skażą nam podłogi.— Machnął ręką Tony, kapitan drużyny Quidditcha Slytherinu. — I nie patrzcie się na nich w ten sposób. Są już wystarczająco czymś przejęci — rzucił sucho a wiele osób po prostu opuścił pokój wspólny. Inni jednak zostali mimo iż już przestali się interesować dwójką przybyszów zajmując tym co robili przed ich pojawieniem się — Nott. — Ślizgon westchnął głęboko, po czym zwrócił uwagę na jedną z największych plotkar Hogwartu.

— Dafne idź poszukać Draco. Parkinson, Pottera. W końcu to pewnie o nich chodzi.

— Mniej więcej — oświadczyła Suzan przez co Ślizgoni już nawet nie wyglądali na zdziwionych. Kiedy Dafne zniknęła, Pansy skierowała się w kierunku terytorium chłopaków sam Nott usiadł na ostatnim schodku wzdychając z irytacją. Jego panienka na wieczór sobie poszła, a on musiał tu siedzieć i niańczyć parkę niedorajd.

Sama historia nie kończy się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz